Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Forum / 03.02.05 / Powrót

Czy Bronisława Wildsteina powinna czekać kara, za opublikowanie słynnej listy?

Internautom, którzy sprawy dokładnie nie znają wyjaśniam, że chodzi o rejestr 240 tysięcy nazwisk osób, którymi interesowały się peerelowskie służby specjalne. Są na niej obok siebie zarówno pracownicy i współpracownicy tych służb, jak i osoby pokrzywdzone lub takie, których próbowano zwerbować do współpracy, ale to się nie udało. Bronisław Wildstein skopiował rejestr i wyniósł go z Instytutu Pamięci Narodowej, a następnie przekazał dziennikarzom. Lista zaczęła żyć własnym życiem. Jest przesyłana przez internet i kopiowana na płyty CD. Są różne opinie na temat tego, czy Bronisław Wildstein w ten sposób naruszył prawo, czy nie, ponieważ lista nie jest tajnym dokumentem i każdy może z niej korzystać w czytelni IPN. W żadnym archiwum czy bibliotece nie jest jednak tak, że użytkownicy kopiują katalogi, inwentarze i wynoszą je na zewnątrz. A więc nawet jeśli nie doszło w tym przypadku do naruszenia prawa, z całą pewnością złamane zostały pewne reguły postępowania, zasady przyzwoitości. Istotne jest jednak co innego. Wynosząc i udostępniając listę Bronisław Wildstein świadomie naraził wielu uczciwych ludzi, w tym ofiary służby bezpieczeństwa na oskarżenia, pomówienia, a nawet hańbę, ponieważ sama lista nie umożliwia identyfikacji kto jest kim -agentem, kandydatem na agenta, osobą inwigilowaną, nie rozróżnia też stopnia winy, charakteru współpracy itd. Sprzeniewierzył się zatem także zasadom współżycia społecznego, nie mówiąc już o etyce dziennikarskiej. Przełożeni red. Wildsteina z "Rzeczpospolitej" ocenili jego postępowanie jednoznacznie zwalniając go z pracy. Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Andrzej Zoll, także wyraził swój zdecydowany sprzeciw wobec upublicznienia materiałów IPN stwierdzając, że takie praktyki niosą zagrożenie dla różnych wartości konstytucyjnych i mogą prowadzić do krzywdy ludzkiej na poważną skalę. Zgadzam się z tą opinią. Uważam lustrację w wydaniu pana Wildsteina za szaleństwo i dziwię się jego obrońcom.

Powrót do "Forum" / Do góry