Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Forum / 14.02.05 / Powrót

Bardzo chciałabym znać Pana opinię na temat, czy według Pana demokracja w Polsce jest władzą ludu?

Określenie, że "demokracja jest władzą ludu" należy traktować jako skrót myślowy, oddaje ono bowiem jedynie słownikowe, a także historyczne znaczenie tego pojęcia. Słowo demokracja pochodzi z języka greckiego i oznacza władzę ludu (demos to lud, kratos - władza). Jednak to co było możliwe w starożytności, gdy państwa, miasta były małe i wszystkich dorosłych mieszkańców można było zgromadzić w jakimś jednym miejscu, dziś jest niewykonalne. W praktyce więc "lud" nie rządzi w żadnym współczesnym państwie demokratycznym, lecz wybiera co pewien czas (na ogół co 4-5 lat) tych, którzy nim rządzą - na szczeblu centralnym i lokalnym. W tej sytuacji ważne jest jak dużo uprawnionych idzie do wyborów. Im więcej, tym "władza ludu" większa, pełniejsza. Niestety, w Polsce - z różnych powodów, o których w tym miejscu za długo by pisać - w wyborach do Sejmu nie uczestniczy aż ponad połowa uprawnionych, podobnie jest z wyborami samorządowymi. Nieco większa frekwencja (ponad 60 proc.) jest w wyborach prezydenckich. Poza wybieraniem swoich reprezentantów do parlamentu, samorządów itd., "lud" sprawuje władzę przy pomocy różnych form demokracji bezpośredniej, jak np., referenda. Np. w Szwajcarii obywatele średnio 3- 4 razy do roku wypowiadają się w referendum na szczeblu krajowym za lub przeciw jakiemuś rozwiązaniu, a oprócz tego uczestniczą w referendach kantonalnych i gminnych. W Polsce referenda nie są zbyt częste, udział w nich jest jednak jeszcze niższy niż w wyborach. Kolejną formą - nie tyle władzy, co aktywności obywatelskiej, inspirowania i kontroli różnych organów władzy - jest działalność w organizacjach pozarządowych, stowarzyszeniach itp. Niestety, w Polsce, w porównaniu z innymi krajami demokratycznymi, ta aktywność jest także mała. Reasumując, polska demokracja jest "władzą ludu" w znacznie mniejszym stopniu niżby mogła być. Nikogo nie można zmuszać do udziału w wyborach ani do działalności społecznej. Można jednak i trzeba obywateli do tego zachęcać m.in. przez wspieranie organizacji pozarządowych, przekazywanie im więcej zadań, a także przez działalność edukacyjną. Ludzie chcą coś robić, jeśli widzą, że to ma sens. Socjaldemokracja Polska ma to w swoim programie. Obywatele, wyborcy muszą uwierzyć, przekonać się, jak wiele od nich zależy - od ich głosów, opinii, zaangażowania.

Powrót do "Forum" / Do góry