Po pierwsze zmniejszy się wolumen importu stanowiącego podstawę do naliczania cła. Zniesione zostaną bowiem bariery celne między Polską a krajami 15-tki oraz 9-tki państw kandydujących do UE. Cła będą bowiem obowiązywały tylko na granicach zewnętrznych poszerzonej Unii, czyli w imporcie z krajów trzecich. Ministerstwo Finansów szacuje, że import, który stanowić będzie podstawę do naliczania cła wyniesie ok. 30% importu notowanego bezpośrednio przed przystąpieniem Polski do UE. Mniej towarów objętych cłami oznacza z jednej strony spadek wpływów z ceł, z drugiej natomiast korzyści w wymianie międzynarodowej. Import do Polski będzie tańszy więc skorzystają konsumenci. Natomiast zniesienie ceł na towary eksportowane pozwoli rozszerzać produkcję u producentów krajowych.
Po drugie średnie obciążenie cłami przy imporcie z krajów trzecich po akcesji Polski do UE będzie niższe niż obecnie. Stawki unijne są bowiem, średnio licząc, niższe niż stosowane dotychczas stawki polskie. Wynikną z tego korzyści podobne do opisanych powyżej.
Po trzecie wreszcie cześć dochodów z cła pochodzącego z importu z krajów trzecich przekazywać będziemy do unijnego budżetu.
Łączne skutki działania tych trzech czynników będą ujemne dla budżetu, ale zdecydowanie pozytywne dla gospodarki. Warto pamiętać, że tylko trzeci z czynników związany jest wprost z budżetem unijnym. Nie jest to jednak transfer dochodów z ceł za granicę, tylko przekazanie środków na wyższy szczebel finansów publicznych. Pieniądze do wspólnego unijnego budżetu odprowadzają państwa członkowskie a nie obywatele, ale też państwa te uzyskują środki finansowe z tego budżetu. W przypadku Polski więcej środków otrzymamy ze wspólnego budżetu niż do niego odprowadzimy.
Powrót do "Forum" / Do góry | | | |
|