Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Forum / 17.09.03 / Powrót

Czy obecne zarobki parlamentarzystów w Pana przekonaniu są wyważone i adekwatne (rzecz jasna nie do pracy jaką wykonują) w stosunku do sytuacji, jaka istnieje w "przeciętnej" rodzinie polskiej? Czy istnieją jakieś prelekcje, wykłady, które uświadamiają parlamentarzystom, że każda wypłacona im złotówka pochodzi z fizycznie wypracowanych pieniędzy obywateli polskich i czy mają świadomość, że w związku z tym są oni moralnymi zakładnikami Narodu? Czy taka świadomość jest?...To dla mnie ważne ! PS: Pytanie o prelekcje i wykłady mam nadzieje nie rozbawiło nadmiernie wobec (wg mojej wiedzy) istnienia lekcji języka angielskiego, które Kancelaria Sejmu organizuje parlamentarzystom...(ten fakt mnie bawi)...

Rozumiem, że podobnie jak większość Polaków, jest Pan niezadowolony z pracy Sejmu, źle ocenia posłów i stąd to pytanie. Trudno byłoby jednak zarobki parlamentarzystów uzależniać od stopnia zaufania do Sejmu i zmieniać je w rytm wahań notowań opinii publicznej. Krytyczne oceny Sejmu jako instytucji nie przekładają się zresztą na równie krytyczne oceny poszczególnych posłów. Zdecydowana większość z nich wykonuje swoje obowiązki bardzo sumiennie - i w Sejmie, i w swoim okręgu wyborczym. Rzeczywistość gospodarcza jest jednak jaka jest i Sejm jako instytucja władzy obarczany jest znaczą częścią odpowiedzialności za ten stan. Poza tym jest niewielka, ale bardzo hałaśliwa grupa posłów, która nie przysparza Sejmowi chwały swoimi zachowaniami. Oczywiście, zgadzam się, że zarobki parlamentarzystów nie mogą być kształtowane w oderwaniu od sytuacji materialnej przeciętnej polskiej rodziny, z drugiej jednak strony należałoby też uznać za słuszną zasadę, iż powinny być odpowiednie do rangi funkcji, jaką sprawują. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę, że po czterech latach posłowania poseł - jeśli nie zostanie ponownie wybrany, często znajduje się w trudnej sytuacji, gdyż "wypada" z zawodu. Pensja poselska do pewnego stopnia rekompensuje to ryzyko. Ze względu na stan budżetu i potrzebę zaciskania pasa przez wszystkich obywateli - płace parlamentarzystów są już drugi rok z rzędu zamrożone, przez co ich realna wartość stopniowo spada. Prezydium Sejmu wprowadziło także zasadę, że wszelkie dodatkowe dochody z pracy, rad nadzorczych itp. pomniejszają uposażenie posła, a za nieobecności w komisjach i na głosowaniach posłowie karani są potrąceniami z pensji. Zatem jakość ich pracy ma także pewien wpływ na wielkość zarobków. Pisze Pan (Pani), że złotówki wypłacane posłom "pochodzą z fizycznie wypracowanych pieniędzy obywateli polskich". To samo - z zastrzeżeniem, że pieniądze te są wypracowywane nie tylko "fizycznie", ale także umysłowo - dotyczy jednak całej sfery budżetowej: administracji, służby zdrowia, szkolnictwa, sądownictwa, nauki, policji itd. Proszę też nie zapominać, że stosowanie do wysokości swoich uposażeń, a więc według najwyższej stawki, posłowie płacą podatki. Oczywiście, posłowie są moralnymi zakładnikami narodu - w tym sensie, że w następnych wyborach mogą nie zostać wybrani. Trudno sobie wyobrazić lepszy mechanizm. Jeśli chodzi o lekcje angielskiego, to chyba dobrze, że posłowie się uczą? Z kursów korzystają też pracownicy Kancelarii. Znajomość języków obcych jest wśród Polaków dość słaba. Posłowie nie są tu wyjątkiem.

Powrót do "Forum" / Do góry