Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 14.01.06 / Powrót

Czy Prawo i Sprawiedliwość oszukało swoich wyborców?
Dział: O polityce i politykach

Marek Jurek, nie poddając pod głosowanie wniosku o przyspieszenie prac nad ustawą budżetową, naruszył regulamin Sejmu. Stał się przez to autorem poważnego kryzysu i wystawił na szwank swój autorytet.

Marek Jurek nie jest bohaterem mojej pieśni, a na fotelu marszałka chętnie widziałbym kogo innego. Nie jestem jednak zwolennikiem odwoływania marszałków przy każdej nadarzającej się okazji. Nie można z fotela marszłka robić pałeczki w sztafecie, którą co chwila podaje się komu innemu. To bardzo destabilizowałoby prace Sejmu. Dopiero, jeśli podobne sytuacje powtórzyłyby się, uznałbym, że przyszła pora na zmianę marszałka.

Nie zgadzam się jednak z łagodzącą opinią Bronisława Komorowskiego, że marszałek Jurek został zgwałcony przez własne ugrupowanie i zmuszony do takiego zachowania. Gwałt polega na tym, że napastnik używa przymusu bezpośredniego, a ofiara się broni. Marek Jurek się nie bronił. Wygląda na to, że po prostu wykonywał dyspozycje, a to nie najlepiej o nim świadczy. Ma jeszcze szanse zmyć z siebie ten wstyd i zacząć działać ponadpartyjnie. Marszałek musi wpisać w swoją funkcję czasami także niezadowolenie własnego klubu. Mnie, jako marszałka, trzykrotnie próbowano odwołać. Powody były jednak bzdurne i chodziło przeważnie o wywołanie "zadymy". Marszałek Jurek sam wywołał "zadymę" i wszystkie kluby, oprócz PiS, zażądały jego odwołania. Mimo że wobec mnie jako marszałka PiS zachowywał się szczególnie nieprzyzwoicie - nie jestem krwiożerczy. Marszałek Jurek spowodował kryzys, ale trzeba dać mu jeszcze jedną szansę i wierzyć, że to się więcej nie powtórzy, zwłaszcza że nie popisał się także marszałek Kotlinowski i także nadużył prawa.

Spodziewałbym się, że w tej trudnej sytuacji głos zabierze prezydent. Nie oczekuję oczywiście orędzia do narodu, ale zupełne minimum to poinformowanie opinii publicznej, że zaprosił do siebie szefa rządu, szefa klubu PiS, marszałka Jurka, by porozmawiać o tym, jak wyjść z impasu. Prezydent powinien być arbitrem i działać. Tymczasem Lech Kaczyński nie reaguje.

Sytuacja w Sejmie jest wynikiem przyjętego stylu uprawiania polityki, który polega na podchodach, podstępie, próbie oszukania partnera i chęci wykiwania go. Polityka stała się polem gry bez zasad. Wszyscy grają w to samo, choć jedni udają sprawiedliwych, a inni pokrzywdzonych.

Od początku PiS przyjął taką strategię, aby nie tworzyć koalicji, a wybrał powołanie rządu mniejszościowego, zapewniając sobie poparcie. Grał z Samoobroną, z LPR-em, z PSL-em. Raz wystawił do wiatru jednych, raz drugich. Ci, co mieli wspierać PiS, zaczęli kombinować, jak tu wyrwać dla siebie kawałek tortu, jak dostać stanowiska, ogrywając innych.

Ten teatr pozorów trwał do czwartku. Pierwszym kryzysem było uchwalenie jednocześnie dwóch ustaw becikowych (PiS głosował za obiema!) , a drugi kryzys właśnie obserwujemy. Dalsze kuglowanie skończy się paraliżem życia publicznego. Stworzenie formalnej koalicji może trochę sytuację ustabilizować, ale tylko wtedy, gdy warunki jej powstania będą publicznie znane. Jeśli dojdzie do koalicji z Samoobroną , spodziewam się, że prezes PiS postawi Samoobronie warunek, by esbecy i przestępcy opuścili jej szeregi. W końcu całe lata mówił, że jedni i drudzy nie mają prawa funkcjonować w życiu publicznym. Jeśli tego nie zrobi, oznaczać to będzie, że cała jego gadanina o moralności, o nowej IV RP były psu na budę. Że to wszystko było jednym wielkim wyborczym oszustwem, na które dali się nabrać wyborcy.


Źródło: "Fakt"

Powrót do "Publikacje" / Do góry