Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 04.12.00 / Powrót

Kabel: co jest prawdziwym zagrożeniem
Dział: Różności

Zganił mnie w swoim komentarzu ("Gazeta" 28.XI) Pan Redaktor Witold Gadomski (a przy okazji i ministra Marka Siwca), oj, zganił. I to za co? Ano za to, że mam dobry humor. Nie wykazałem bowiem odpowiedniego poziomu zatroskania, a nawet uniesienia albo wręcz oburzenia po zapoznaniu się z wszystkimi rewelacjami na temat słynnego światłowodowego kabla wzdłuż gazociągu jamalskiego. Mało tego, w swojej niefrasobliwości posunąłem się do stwierdzeń świadczących o zawstydzającej niewiedzy i braku poczucia odpowiedzialności za sprawy wagi najwyższej. Trafnie wypunktował mnie red. Gadomski, cytując moje wypowiedzi w "Śniadaniu z Radiem Zet": "Nikt nikomu nie zabrania dla np. porozumiewania się dwóch osób położyć sobie kabel, przez który się może porozumiewać np. milion osób" oraz "Wiemy, że prawo nie zostało naruszone, a bezpieczeństwo państwa również nie wchodzi w grę".

Red. Gadomskiemu słusznie nie wystarczył sam fakt zacytowania moich bulwersujących wypowiedzi, dlatego nie ma się co dziwić, że dodatkowo kopnął leżącego, nazywając mnie (a przy okazji ministra Siwca) "ekspertem" (używając cudzysłowu).

Biję się w piersi. Niepotrzebnie przejąłem się wypowiedziami takich osób jak minister łączności Tomasz Szyszko, dyrektor departamentu zezwoleń i koncesji w Ministerstwie Łączności Piotr Woźny czy ekspert (bez cudzysłowu) sejmowej komisji łączności Piotr Rutkowski. A oto, co powiedzieli:

1. "Kabel... nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa... jego budowa nie była niezgodna z prawem" (T. Szyszko dla III programu PR, za "Rzeczpospolitą" z 25-26 listopada).

2. "Inwestor ma prawo być rozrzutny i budować linię o możliwościach wielokrotnie przekraczających jego potrzeby" oraz "Jeśli światłowód nie był używany dla celów innych niż technologiczne (a nie był - przyp. mój), to prawo nie zostało naruszone. Od przyszłego roku przepisy jednak się zmienią i jeśli ktoś będzie miał taką linię telekomunikacyjną, jaka leży wzdłuż gazociągu, to będzie mógł całkiem legalnie robić to, czego dziś nie może - czyli dzierżawić włókna do przesyłania danych w tej linii". (P. Woźny - "Gazeta Wyborcza" z 18-19 listopada).

3. "W przypadku światłowodu jamalskiego prawo nie zostało złamane. W Polsce brakuje infrastruktury telekomunikacyjnej i nagle, jak ktoś ją zbudował, to okazuje się, że też jest źle" (P. Rutkowski - "Rzeczpospolita" z 18-19 listopada).

Z żalem przyznaję, iż pochopnie uznałem, że ww. osoby są kompetentne "w temacie kabla". Red. Gadomski wyprowadził mnie z błędu i bardzo Mu za to dziękuje. Przy okazji jednak pokornie proszę, aby na przyszłość nie milczał zbyt długo i wcześniej publikował stosowny komentarz własny, abyśmy my, politycy, nie byli zdani na informacje z niepewnych źródeł.

A teraz serio. Otóż - Panie Redaktorze - nie jest prawdą, że nie wzbudza mojego niepokoju. Jedyny problem w tym, że jestem zatroskany niekoniecznie tym samym, co Pan. Otóż niepokoi mnie przede wszystkim bałagan informacyjny w rządzie, a zatroskaniem napawa stan łączności telefonicznej między ministrami (treść listów po drodze od min. Szyszki do min. Bartoszewskiego uległa istotnym zmianom!).

Chciałbym się także dowiedzieć, dlaczego przedsiębiorstwo Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zrezygnowało z udziału w spółce dysponującej kablem. Być może był to błąd albo zaniedbanie, a być może nie. Trzeba to spokojnie wyjaśnić. Zapyta ktoś: no to czemu Pan o tym nie mówił? Otóż mówię i właśnie o tym także mówiłem w "Śniadaniu...", ale red. Gadomskiemu zacytowanie tych słów nie pasowało do felietonu.

Nie ukrywam, że nie podoba mi się również i to, że przed każdą wizytą rosyjskiego polityka wysokiego szczebla dowiadujemy się o jakiejś aferze "na kierunku rosyjskim", a w tle miga sweter min. Pałubickiego (w sprawie kabla także się wypowiedział, informując w "Krakowskim Przedmieściu" i RMF, że prawo zostało naruszone, czego nie potwierdziła komisja rządowa).

I wreszcie - last but not least - martwi mnie fakt, że mój ulubiony redaktor zdaje się wierzyć w to, że w wyniku tej skromnej inwestycji państwo polskie może być zagrożone przez (cytuję) "rosyjskie państwo, rosyjskie instytucje, w tym kompleks wojskowo-bezpieczniacki i rosyjskich oligarchów".

Przerażony własną odwagą powiem to, co myślę: to są, Szanowny Panie Redaktorze, po prostu głupstwa. Zagrożeni to my rzeczywiście jesteśmy, tyle że przez rodzimych nieudaczników, własną nieudolność i niekompetencje, kłótliwość i brak wyobraźni, ale o tym jakoś trudniej nam rozmawiać. Za to łatwiej o "ruskich".

Marek Borowski

Odpowiedź autora

Szanowny Panie Pośle,

Zgódźmy się co do jednego - ani ja, ani Pan nie jesteśmy ekspertami w dziedzinie telekomunikacji. W sprawie kabla różne osoby (mające różny poziom kompetencji) wypowiadają się w różny sposób. Niektóre wypowiedzi są niepokojące, inne mało zrozumiałe (np. wywiad z Aleksandrem Gudzowatym w "Gazecie"). Dlatego ja bym nie podpisał się pod Pana jednoznacznym stwierdzeniem, że kabel nie stanowi żadnej groźby dla interesów Polski. Z "ruskich" też wolę nie żartować, by nie narażać się na obiecane od Wiachiriewa "lanie po mordzie". Ma Pan całkowitą rację, że nieudolność i niekompetencja rodzimych nieudaczników są bardzo groźne. Chciałbym tylko przypomnieć, że sprawa kabla nie zaczęła się za rządów obecnej koalicji.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Powrót do "Publikacje" / Do góry