Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 26.07.06 / Powrót

Szkoła w duchu Korwina-Mikke
Dział: Edukacja

Ostatnie wydarzenia polityczne, które trudno było pozostawić bez komentarza sprawiły, że odłożyłem na bok felieton Janusza Korwina-Mikke pt. Okiem Marsjanina, w którym autor wziął w obronę ministra edukacji, (ja go nazywam „ministrem antyedukacji”) Romana Giertycha. Tymczasem tydzień temu w felietononie pt. Straszenie, Korwin-Mikke wrócił do tematu. Pytanie, czy obrona Giertycha wynika z podobnych przekonań, czy też - a wolałbym tak myśleć – z intelektualnej przekory, którą charakteryzuje się Korwin-Mikke.
Główny zarzut, jaki stawia on krytykom Giertycha, w tym niżej podpisanemu jest taki, że szef LPR jest ministrem dopiero od paru tygodni, a z edukacją jest źle od dawna. Zdaniem Korwina-Mikke od 1905 r. (!), z czym się nie zgadzam, ale nie to jest sednem jego rozważań, więc ten wątek zostawmy.
Otóż, ja nie mam pretensji do Giertycha o to, że poziom edukacji jest katastrofalny, lecz o to, że nie przedstawia sensownego programu, jak chce go poprawić. Miał wystarczająco dużo czasu, by taki program przygotować, ale zamiast to zrobić, zgłasza co chwila nowe pomysły, jeden gorszy od drugiego, co przyznaje sam Korwin-Mikke, gdyż pisze, iż „na szczęście po dwóch dniach je na ogół zmienia”.
Mój pomysł nie sprowadza się do tego, by „Dokopać Giertychowi!”, jak to był uprzejmy określić Korwin-Mikke. Swój program nowoczesnej szkoły, Edukacji XXI wieku, swego czasu przedstawiłem, także na tych łamach (małe klasy, podręczniki odchudzone z wiedzy encyklopedycznej, uczenie zadaniowe w grupach, zajęcia wyrównawcze, programy multimedialne itd.). Nie będę go teraz rozwijał. Można sprawdzić. Generalnie chodzi o to, by szkoła uczyła myślenia.
Zgadzam się z Korwinem-Mikke, że w szkole nie powinno być religii, ale jest i ze względu na umowę międzynarodową, jaką jest konkordat, raczej pozostanie. Korwin-Mikke idzie jednak dalej i nie widzi nic zdrożnego w tym, że uczniowie zdawaliby egzamin maturalny z religii np. odpowiadając na pytanie testowe: „W religii katolickiej istnieje: A. Dwójca Święta, B. Trójca Święta, C. Czwórca Święta – niepotrzebne skreślić”. Nie jest to jednak religia lecz religioznawstwo. Tymczasem w szkole nie ma religioznawstwa. Odbywa się zwyczajna katechizacja młodzieży, która skierowana jest do osób wierzących. Niewierzący nie mają co robić na tych lekcjach.
W felietonie pt. Straszenie, Korwin-Mikke pisze, że minister Giertych chciał wprowadzić maturę z matematyki, ale pod wpływem nacisków nauczycieli się zawahał. „Edukacjoniści” i „działacze oświatowi” nie chcą, jego zdaniem, matury z matematyki, bo wtedy zdałoby ją zaledwie 10 proc. abiturientów. Egzamin zaś – jak słusznie dowodzi - jest po to, by sprawdzić, czy ludzie mają właściwe kwalifikacje i byłoby dziwne, gdyby prawie wszyscy go zdali. Czytaj: Giertych ma rację, a straszenie nim jest nieuzasadnione.
I tu się Korwin-Mikke zagalopował. Matematyka ma być wprawdzie obowiązkowa na maturze, Giertych się z tego nie wycofał. Nota bene nie mam nic przeciwko temu, matematyka jest bowiem podstawą logicznego myślenia, które humanistom też nie powinno być obce. Jednocześnie jednak, zgodnie z najnowszymi propozycjami ministra, można będzie matematyki (lub innego przedmiotu) nie zdać, a mimo to dostać świadectwo maturalne. Uczeń zda bowiem maturę, jeśli uzyska co najmniej 30 proc. punktów i zaliczy cztery z pięciu egzaminów. W dodatku prawo to ma obowiązywać wstecz. Obejmie maturzystów, którzy oblali w tym i w zeszłym roku.
Zaiste, jest to wiekopomny wkład w podnoszenie poziomu polskiej edukacji!
Obrona Giertycha, który na obronę nijak nie zasługuje, nie zmienia mojej pozytywnej opinii o Korwinie-Mikke. Powiem więcej: Korwin-Mikke pisze, iż łączy mnie z Giertychem przekonanie, że to minister edukacji powinien wszystkim dzieciom w Polsce narzucać kierunek wychowania, problem tylko, kto tym ministrem będzie. Otóż, zastanawiając się nad tym, jacy powinni być Polacy, odpowiadam: tacy jak Korwin-Mikke. Wprawdzie to trochę ryzykowne: 38 mln Korwinów-Mikke. Byłaby jednak gwarancja, że są to ludzie myślący. Boję się natomiast, że wyrośnie nam pokolenie nie tylko niemyślące, ale takie, które teorię względności będzie kojarzyło z Giertychem, a nie z Einsteinem.
Marek Borowski

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry