Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 14.06.06 / Powrót

Samorząd i polityka
Dział: Samorząd terytorialny

Przyjęło się sądzić, że samorząd terytorialny powinien być apolityczny, niezależny programowo od ugrupowań partyjnych, bo wtedy będzie wolny od ich rozmaitych gier i gierek, a dzięki temu lepszy, skuteczniejszy. W związku z tym padają nawet propozycje, by w okręgach jednomandatowych partie nie wystawiały swoich kandydatów, lecz by startowały tam osoby popierane przez grupy obywateli. Moim zdaniem, mówienie o apolityczności samorządu jest nieuzasadnione, bowiem polityka wkracza doń bardzo szeroko, i to także polityka w dobrym tego słowa znaczeniu.
To prawda, że – by odwołać się do koronnego argumentu zwolenników apolityczności - dziura w jezdni nie jest ani lewicowa, ani prawicowa. Ważne jest jednak, jakimi priorytetami kierują się radni załatwiając problemy mieszkańców. Partie polityczne – jeśli traktują serio swoją działalność – wyboru takich priorytetów dokonują. Jest on niezbędny, bowiem zakres spraw, którymi zajmuje się samorząd gminny, jest bardzo szeroki poczynając od edukacji, poprzez budownictwo mieszkaniowe, infrastrukturę, pomoc społeczną, zdrowie itd., na sporcie i kulturze kończąc. Wiadomo, że pieniędzy wystarczy na zaspokojenie tylko niektórych potrzeb. Symboliczna „dziura w jezdni” niekoniecznie i nie dla wszystkich będzie więc najważniejsza.
Socjaldemokracja Polska przyjęła niedawno jako pierwsza z partii Kartę Samorządową, w której nakreślone zostały trzy priorytety. Pierwszy, to dobra nowoczesna szkoła, drugi - uczciwy i przejrzysty samorząd, trzeci - budowa społeczeństwa obywatelskiego, czyli zachęcanie mieszkańców do udziału w rządzeniu gminą, albo mniejszymi jednostkami, organizowania samopomocy itp. W Karcie jest też mowa o innych kwestiach, ale te trzy uznajemy za najbardziej istotne.
Politycznym aspektem w funkcjonowaniu samorządu jest także przestrzeganie praw i wolności obywatelskich - gwarantowanie wolności słowa i prawa do publicznego manifestowania swoich poglądów, swobody twórczości artystycznej itp. Ostatnio doszło do wielu głośnych przypadków łamania tych praw przez burmistrzów i prezydentów miast – zakazywania pokojowych demonstracji, cenzurowania wystaw ze względów religijnych lub według własnego gustu, a nawet ingerencji w repertuar kinowy. Np. burmistrz Świdnika uznał film pt. „Kod Leonarda da Vinci” za świętokradzki i zabronił jego wyświetlania. Pod rządami radnych SDPL byłoby to niedopuszczalne.
Kwestia świeckości państwa i współpracy samorządu z kościołem ma również charakter polityczny. SDPL jest za taką współpracą np. w dziedzinie pomocy charytatywnej dla ludzi biednych, ale przeciw przeznaczaniu wspólnych pieniędzy na bieżące wydatki kościoła.
Przy obecnym ministrze edukacji, Romanie Giertychu, sprawą polityczną stał się także sposób nauczania i wychowania młodzieży. Nauczyciele mogą być spokojni, że tam gdzie SDPL będzie sprawowała władzę samorządową, nikt ich nie będzie zmuszał do postępowania wbrew własnym przekonaniom, a ci spośród nich, którzy będą nauczali tolerancji wobec mniejszości, osób innych wyznań, czy też inaczej myślących będą chronieni. Nie pozwolimy ich szykanować i zwalniać z pracy.
Do prowadzenia inwestycji w gminie, utrzymania porządku i czystości, dobrej organizacji urzędu nie potrzeba oczywiście polityki lecz dobrych fachowców. Ideałem SDPL na radnego, burmistrza, czy prezydenta miasta jest więc człowiek o otwartej głowie, europejskim sposobie myślenia, wrażliwy na problemy społeczne, przestrzegający praw i wolności obywatelskich, a jednocześnie dobry fachowiec. Takich kandydatów będziemy popierać i jednocześnie chcemy, żeby dla wyborców było jasne, iż obecność radnych z SDPL w samorządzie będzie oznaczała nie tylko sprawne zawiadywanie lokalną infrastrukturą itp. ale także określony kierunek myślenia i działania, zgodny z zasadami, które ogłosiliśmy w Karcie Samorządowej.
Inne ugrupowania będą na pewno promować inne wartości, ale nie widzę powodu, by wyborcy o tym nie wiedzieli. Gdyby wspomniany burmistrz Świdnika zapowiedział w czasie kampanii wyborczej, że będzie stosował cenzurę filmów, to burmistrzem raczej by nie został.
Nie bójmy się zatem polityki w samorządzie – pod warunkiem, że będzie oparta na jasnych, czytelnych kryteriach.

Marek Borowski

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry