Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 10.05.06 / Powrót

Zmienić kurs!
Dział: O polityce i politykach

Dwa lata temu Polska z nadzieją, ale i obawami przystąpiła do Unii Europejskiej. Nadzieje się spełniły, obawy okazały na wyrost. Z członkostwa w Unii skorzystały przedsiębiorstwa, które dzięki wolnemu dostępowi do jej rynku znacznie zwiększyły eksport towarów i usług oraz gospodarka, do której popłynęły wielomiliardowe fundusze na rozwój. Skorzystali też obywatele. Rolnicy otrzymują pomoc finansową, studenci mogą kształcić się w całej Europie, a bezrobotni pracować w coraz większej liczbie państw.
Dzisiaj, mimo tego pozytywnego bilansu, trudno patrzeć w przyszłość z optymizmem. Wskutek egoistycznej i nacjonalistycznej polityki obecnych władz, Polska zaczyna tracić przyjaciół i wpływy w Europie, a nawet grozi jej izolacja. Rząd PiS traktuje Unię niczym bazar, na którym trzeba się targować z wszystkimi o wszystko, gdy tymczasem jej istotą jest współpraca. Agresywny ton i nieprzejednana postawa, blokowanie, wetowanie i naruszanie prawa europejskiego - a takie były polskie reakcje na projekt budżetu na 2006 rok, dyrektywę dotyczącą fuzji i przejęć banków, reformę rynku cukru, czy obniżenie stawek VAT na niektóre usługi - nie mają nic wspólnego z obroną polskich interesów. Przeciwnie. Aby osiągać sukces w sprawach dla siebie najważniejszych, np. bezpieczeństwa energetycznego, polityki wschodniej, czy dostępu do funduszy strukturalnych, Polska musi iść na ustępstwa w sprawach mniej ważnych.
Oliwy do ognia dolewają wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kwestionujące celowość Traktatu Konstytucyjnego i wprowadzenia w Polsce euro – Polska jako jedyna nie ogłosiła dotąd kalendarza wejścia do strefy euro. Po zawiązaniu przez PiS koalicji z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin sytuacja jeszcze się pogorszyła. Do rządu weszli politycy znani z antyeuropejskich postaw. W rezultacie o Polsce pisze się dziś jako o kraju, który dryfuje na fali populizmu i niechęci wobec Europy, niezdolnym do kontynuowania reform i modernizacji, kraju, który nie potrafi korzystać z dobrodziejstw integracji i w istocie nie dojrzał do członkostwa w Unii.
Czy i jak możemy zmienić swoją reputację? Jest kilka spraw, w których Polska musi zabrać głos. Po pierwsze, powinniśmy włączyć się do debaty o przyszłości Traktatu Konstytucyjnego. Powtarzanie, że jest on martwy, choć ratyfikują go kolejne państwa (niedawno Belgia, Finlandia, wkrótce Estonia), to chowanie głowy w piasek. Potrzebne są nowe propozycje i Polska powinna wyjść z konstruktywną inicjatywą, najlepiej w porozumieniu z naszymi najważniejszymi partnerami.
Po drugie, Polska powinna współtworzyć front państw- zwolenników gospodarczej i społecznej modernizacji i występować z inicjatywami na rzecz otwarcia rynków i poprawy konkurencyjności. Możemy znaleźć w tej sprawie sojuszników, jeśli nie będziemy skupiać się wyłącznie na doraźnych korzyściach finansowych.
Po trzecie, Polska powinna zmodyfikować swój projekt dotyczący bezpieczeństwa energetycznego - osadzić go w perspektywie europejskiej, uzupełnić o kwestie konserwacji energii, pozyskania nowych źródeł i organizacji rynku oraz podjąć dyplomatyczne starania na rzecz przyjęcia jednolitej i skutecznej strategii energetycznej w Unii.
Po czwarte, powinna w większym stopniu nadawać kształt i kierunek unijnej polityce zagranicznej. Będziemy na tym polu skuteczni i wiarygodni pod warunkiem, że nasze proeuropejskie nastawienie nie będzie kwestionowane. Nie będziemy też posądzani o odruchową antyrosyjskość oraz bezkrytyczne sprzyjanie interesom amerykańskim.
Bez poparcia innych niewiele jednak osiągniemy. Musimy więc budować trwałe związki polityczne z krajami, które mają podobną wizję Europy, czyli z Niemcami i Francją. Są to zarazem kraje, które od lat odgrywają przywódczą rolę w Unii, a zatem partnerstwo z nimi to niezbędny warunek uzyskania przez Polskę wpływu na bieg spraw europejskich i umocnienia naszej międzynarodowej pozycji.
Członkostwo w Unii Europejskiej pozwala zapewnić nasze bezpieczeństwo, przyspieszyć rozwój, nadrobić wielowiekowe zacofanie. Nie wolno dopuścić do zaprzepaszczenia tej historycznej szansy. Antyeuropejskim, populistycznym i antymodernizacyjnym tendencjom w polskiej polityce trzeba stanowczo się sprzeciwić.

Marek Borowski

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry