Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 14.02.07 / Powrót

Tajemnicze dymisje
Dział: O rządzie

W rządzie Jarosława Kaczyńskiego jest kilka kategorii ministrów. Pierwsza, największa, to ministrowie wirtualni. Jest wśród nich szef resortu budownictwa, Andrzej Aumiller, ochrony środowiska - Jan Szyszko, transportu - Jerzy Polaczek, spraw zagranicznych - Anna Fotyga, pracy – Anna Kalata, nauki i szkolnictwa wyższego – Michał Seweryński, gospodarki – Piotr Woźniak, gospodarki morskiej – Rafał Wiechecki. Nazwiska większości z nich są Polakom nieznane (o minister pracy było przez chwilę głośno tylko dlatego, że za 11 tys. zł zamówiła sobie wizażystkę), nie mówiąc o dokonaniach czy choćby propozycjach.
Druga kategoria, to ministrowie medialni. Należą do nich szef resortu rolnictwa - Andrzej Lepper oraz edukacji - Roman Giertych. Prawie nie ma dnia, żeby nie zwoływali konferencji prasowej, nawet jak nie mają nic ważnego do powiedzenia, co zresztą staje się regułą.
Kolejna kategoria to ministrowie werbalni, w której mamy szefa resortu zdrowia – prof. Zbigniewa Religę oraz finansów – prof. Zytę Gilowska. Oboje są ludźmi kompetentnymi i cenionymi, mówią słuszne rzeczy, zapowiadają ważne zmiany. Z realizacją jest już gorzej. Np. prof. Religa jest dziś zaskoczony katastrofalną sytuacją w szpitalach, ale przez półtora roku nic nie zrobił, by jej zapobiec. Doprowadził do znaczących podwyżek płac w służbie zdrowia – co mu się chwali, ale nie powiedział, że te pieniądze zabrał szpitalom i teraz kontrakty dla nich są o kilkanaście procent niższe. Prof. Gilowska zamiast obniżyć, faktycznie zwiększyła podatki.
Osobną kategorię tworzy minister „jednej sprawy": sportu - Tomasz Lipiec, którego dokonania, gdyby nie konflikt z PZPN, pozostawałyby całkowicie nieznane. No i wreszcie jest kategoria ministrów pracowitych, którą reprezentują Grażyna Gęsicka - minister rozwoju regionalnego, Zbigniew Ziobro - minister sprawiedliwości oraz Kazimierz Ujazdowski – minister kultury. Do niedawna byli w niej także Ludwik Dorn – minister spraw wewnętrznych i administracji oraz minister obrony - Radosław Sikorski. W bardzo tajemniczych okolicznościach przestali jednak pełnić swoje funkcje podając się do dymisji. Dlaczego tak się stało, można tylko spekulować, bowiem premier Kaczyński nie uznaje za stosowne tego wyjaśnić, dając tym samym kolejny dowód lekceważenia społeczeństwa, a byli ministrowie elegancko milczą. Prawdopodobnie Sikorski nie chciał być marionetką w rękach swojego zastępcy, Antoniego Macierewicza, który wiele decyzji dotyczących służb specjalnych podejmował na własną rękę nie informując o tym ministra. Wiemy, że Sikorski nie mógł w związku z tym wziąć na siebie odpowiedzialności za bezpieczeństwo naszych wojsk w Afganistanie, które było w jego gestii. Wiemy, że złożył wniosek o odwołanie Macierewicza. Jednak to on musiał odejść, a pytanie, co z bezpieczeństwem naszych żołnierzy pozostaje otwarte.
Dymisja Sikorskiego już zdążyła przynieść negatywne skutki. Jego następca, Aleksander Szczygło, nie pojechał do Monachium na spotkanie poświęcone sprawom światowego bezpieczeństwa, w tym amerykańskiej tarczy antyrakietowej, którą Stany Zjednoczone chciałyby umieścić w Polsce. W spotkaniu wzięli udział szefowie wielu państw, m.in. prezydent Rosji, kanclerz Niemiec. A z Polski był niski rangą urzędnik.
Sprawa dymisji Dorna jest jeszcze bardziej zagadkowa, gdyż jest to (był?) najbardziej zaufany człowiek braci Kaczyńskich, współtwórca koncepcji IV RP. Czyżby uznał, że są granice posłuszeństwa i nie może dłużej uczestniczyć w realizowaniu szkodliwych dla Polski pomysłów? W ślad za nim podał się do dymisji Komendant Główny Policji.
To co się dzieje prowokuje do żartów i facecji, ale bynajmniej śmieszne nie jest. Premier zapowiadał merytoryczną ocenę poszczególnych ministrów i zmiany w rządzie. Zmiany nastąpiły, ale nie takie, których można by się spodziewać. Wirtualne ministerstwa i wirtualni ministrowie mają się dobrze. Ważnym celem PiS była walka z korupcją i przestępczością i nie można tu rządowi odmówić aktywności, choć pewne działania wydają się przesadzone, a niektóre będą nieefektywne. Życie społeczne i życie państwa nie składa się jednak tylko z walki z przestępczością. To za mało, by sprawić, żeby Polacy nie wyjeżdżali z Polski, a ci, którzy wyjechali, żeby jak najszybciej wrócili.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry