Dla SDPL pozyskanie sojusznika w jej osobie jest bardzo ważne. Chodzi o to, aby nie tylko gadać o prawach pracowniczych, bo to każdy potrafi, ale też coś dla pracowników robić, łamanie ich praw stało się bowiem w Polsce nagminne i dotyczy nie tylko hipermarketów, choć to o nich się najwięcej mówi. Nie są wypłacane na czas pensje, normą stało się zatrudnienie w nadgodzinach, nie są udzielane urlopy wypoczynkowe, a na przepisy BHP pracodawcy patrzą wyłącznie pod kątem kosztów. Państwowa Inspekcja Pracy jest wobec tych faktów bezsilna. Groźba zapłacenia mandatu w wysokości od 20zł do 1000 zł nie tylko nie odstrasza, ale wręcz zachęca pracodawców do omijania lub łamania przepisów, bowiem korzyści, jakie osiąga się z niewypłacania pensji lub przedłużania czasu pracy bez odpowiedniej rekompensaty są znacznie większe. Opłaca się też nie wykonać decyzji inspektora pracy i zapłacić 100 tys. zł grzywny – zamiast np. wypłacić zaległe pensje, bo po tym jak pracodawca wreszcie je wypłaci grzywna jest w całości zwracana.
W ubiegłym roku posłowie Socjaldemokracji Polskiej wnieśli do laski marszałkowskiej projekt ustawy, który wzmacnia sankcje przewidziane w sprawach o wykroczenia i przestępstwa przeciwko prawom pracownika. Sejm jeszcze nie zakończył nad nim prac (zmiany obejmują Kodeks karny, Kodeks pracy, Kodeks wykroczeń i szereg innych ustaw). Z Krystyną Łopacką zaś SDPL podpisała 1 czerwca „Pakt przeciw wyzyskowi” dotyczący wielkich sieci handlowych. Mówi on m.in., że za powtarzające się nadużycia praw pracowniczych w sklepach sieciowych musi odpowiadać zarząd sieci, a nie kierownictwo sklepu. Kary za łamanie praw pracowniczych muszą być znacznie zwiększone, z możliwością nałożenia kary finansowej jako procentu przychodu spółki, szczególnie zaś zwiększone muszą być kary za łamanie praw pracowniczych w warunkach recydywy. Uważamy też, że egzekucja prawa do wynagrodzenia musi być taka jak obowiązku podatkowego. Co do Państwowej Inspekcji Pracy, opowiadamy się za tym, aby była ona w imieniu pracownika stroną w procesie z pracodawcą, przy czym proces nie może trwać dłużej niż rok oraz by miała prawo do kontroli bez zapowiedzi. Z kontroli powinien być wyłączony kontroler, który wchodzi w konflikt interesu.
Te wszystkie propozycje zmierzają do tego, żeby przywrócić cywilizowane stosunki między pracodawcami a pracobiorcami. W kodeksie pracy dokonano swego czasu zmian o charakterze liberalizującym, które dały większe uprawnienia pracodawcom. Ich kierunek był generalnie prawidłowy, ale nie może być tak, że istniejący kodeks jest lekceważony i pracownicy pozostają bez żadnej ochrony, bo związki zawodowe są w firmie słabe albo nie istnieją.
Walcząc przeciwko wyzyskowi pracowników SDPL nie występuje przeciwko przedsiębiorcom, z których większość jest przecież uczciwa. Nie chodzi też o pognębienie wielkich sieci handlowych. One są potrzebne, ludzie je akceptują. Nie ma natomiast zgody na buszowanie po rynku przedsiębiorstw, które w walce z konkurencją sięgają po nieuczciwe metody. Przypadek hipermarketów jest tu szczególnie spektakularny. Nie dość, że zaniżając koszty pracy uderzają w ten sposób w drobny handel, to w dodatku połowa z nich nie wykazuje zysku, czyli zawyża sztucznie koszty, co oznacza ubytek wpłat do budżetu – krajowego i terenowych. Tu już jednak pole do popisu mają służby skarbowe.
Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI
Powrót do "Publikacje" / Do góry