Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 02.03.01 / Powrót

Zaklinanie bezrobocia
Dział: O polityce i politykach

W toczącej się obecnie dyskusji na temat bezrobocia najczęściej odmienianymi słowami, czymś w rodzaju zaklęcia, jest kodeks pracy. Pracodawcy nie są więc chyba tak słabi i dyskryminowani, jak o sobie mówią. Nie tylko dotarli do wszystkich opiniotwórczych mediów, ale też zdołali przekonać podejrzliwych z natury dziennikarzy, że zmiana kodeksu pracy jest najlepszym remedium na bezrobocie. Tymczasem jest to jedynie lek uzupełniający, może dać dobre rezultaty, jeśli zastosuje się go razem z innymi medykamentami.

Ciekawą analizę problemu walki z bezrobociem przeprowadził Marek Jarociński z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Porównując metody zastosowane w czterech krajach, którym udało się ograniczyć bezrobocie, wyróżnił on dwie strategie. Pierwsza, rynkowa, powiodła się w USA i Wielkiej Brytanii, druga - oparta na poszukiwaniu konsensusu społecznego, pozwoliła odnieść sukces Danii i Holandii.

Jednym z ważnych elementów różnicujących obie grupy krajów i tym samym strategię walki z bezrobociem była rola związków zawodowych. W USA i Wielkiej Brytanii jest ona słaba, w Danii i Holandii - silna. W Polsce związki zawodowe są silne, zatem powinniśmy iść raczej w ślady Danii i Holandii, czyli dążyć do porozumienia społecznego. Niestety, co pewien czas - niczym kowboje, którzy strzelają szybko i bez zastanowienia - różne wysoko postawione osoby ogłaszają, iż na związki zawodowe nie trzeba zwracać uwagi, bowiem sytuacja wymaga nadzwyczajnych środków. Jest to bardzo ryzykowna teoria. Przy panującym generalnym niezadowoleniu z rządu, w warunkach nieustabilizowanej sceny politycznej, przy wzrastającym poczuciu zagrożenia przez biedę i utratę pracy, próba podjęcia decyzji z pominięciem związków zawodowych, czy też lekceważenie ich opinii, nie tylko nie przyspieszy, lecz wręcz opóźni wdrożenie sensownego programu walki z bezrobociem. Ważna jest także inna kwestia. Podsumowując doświadczenia wspomnianych czterech krajów i wymieniając źródła ich sukcesu, Marek Jarociński stwierdza, że podstawowym i wspólnym dla wszystkich było ożywienie gospodarcze. W Polsce obecnie nie notujemy ożywienia, wręcz przeciwnie - mamy do czynienia z postępującym spadkiem tempa wzrostu PKB. Dlatego potrzebne są przede wszystkim działania zmierzające do zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego.

Jest ich cała paleta, wymienię więc tylko najbardziej istotne. Po pierwsze, należy znacznie silniej i szerzej wspierać eksport, np. zwiększając dopłaty do kredytów eksportowych tak, aby stały się one realnym wsparciem dla firm. Obecne przepisy nie są wystarczające pod tym względem. Po drugie, konieczne jest wsparcie sektora małych i średnich przedsiębiorstw np. przez rozwój funduszy gwarancyjnych i kredytowych, systemu poręczeń oraz doradztwa. Wprawdzie w tym roku rząd po raz pierwszy przeznaczył w budżecie dostrzegalne środki na te cele, ale jak zostaną one wykorzystane - nie wiadomo. Dobrze byłoby, gdyby rząd niezwłocznie porozumiał się w tej sprawie z przedstawicielami pracodawców i pracowników. Po trzecie, należy wprowadzić ulgi podatkowe, w tym wspierające inwestycje małych i średnich przedsiębiorstw w zakresie przemysłu i dziedzin o wysokiej technice oraz podmioty gospodarcze tworzące nowe miejsca pracy. Czas już natomiast porzucić powracającą jak zombi koncepcję podatku liniowego lub inne pomysły obniżenia najwyższej stopy podatkowej, bowiem skorzystaliby z niej głównie nie przedsiębiorcy, a ludzie, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej. Taka obniżka osłabiłaby budżet i w rezultacie utrudniła realizację całego programu. W przypadku dużych inwestycji ulgi i zwolnienia powinny być bezpośrednio stosowane przez rząd w ramach ustawy o pomocy publicznej i przygotowywanej ustawy o wspieraniu inwestycji.

Potrzebna jest także ochrona polskich producentów, np. w branży motoryzacyjnej (poprzez zróżnicowanie stawek akcyzy oraz ograniczenie importu używanych samochodów). Warto byłoby również pomyśleć o pozyskaniu kredytu z Banku Światowego na uruchomienie dużych programów infrastrukturalnych dla bezrobotnych o najniższych kwalifikacjach (np. program zalesiania). Istotne jest wreszcie odbiurokratyzowanie rynku pracy. Środkami Funduszu Pracy powinny dysponować wojewódzkie i powiatowe urzędy pracy, w proporcji 60 proc. i 30 proc., a jedynie 10 proc. należałoby dzielić centralnie. Krajowy Urząd Pracy jest w tej sytuacji niepotrzebny, wystarczy departament w Ministerstwie Pracy. No i oczywiście last but not least: Rada Polityki Pieniężnej powinna jak najszybciej obniżyć stopy procentowe (piszę ten felieton przed posiedzeniem Rady). Przygotujmy się także na to, że walka z bezrobociem będzie trwała znacznie dłużej niż kilka miesięcy, które pozostały do wyborów.

Źródło: Expander.pl

Powrót do "Publikacje" / Do góry