Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 20.02.08 / Powrót

Jak zabrać media politykom?
Dział: O polityce i politykach

Tytułowe pytanie było tematem debaty w Fundacji Batorego, w której brali udział głównie dziennikarze. Zawiera ono pewną ocenę rzeczywistości, zakłada bowiem, że media należą do polityków. Czy istotnie tak jest, a jeśli tak, to dlaczego? Odpowiedź, która padała niejako przy okazji – poza głównym nurtem dyskusji - wydaje się nie mniej interesująca.
Uczestnicy debaty zgodnie twierdzili, że polskie media są bardzo upolitycznione. Czytając fragment jakiegoś artykułu można niemal bez pudła odgadnąć, z jakiej gazety pochodzi. Za istniejący stan rzeczy winili jednak nie tyle polityków, ile dziennikarzy - samych siebie. Generalnie, to media bardziej podbiły polityków niż ci ostatni media, choć oczywiście zdarzało się i na odwrót. Potem sytuacja trochę wymknęła się spod kontroli. Dziś głównym problemem mediów stało się uwiązanie polityczne, które powoduje, że raz wygłoszone poglądy, czy też pewna przyjęta linia polityczna, jest utrzymywana i żyje tak długo – bez prób weryfikacji – aż ponosi kompletne fiasko. Przykład – idea rządu PO-PiS, którą lansowała prasa jednego z wielkich wydawców.
Brak reakcji na rzeczywistość, niezdolność do manewru intelektualnego, jak to określił jeden z czołowych polskich dziennikarzy, to także wynik braku kompetencji. Co nam po pluralizmie mediów, jeśli wszyscy w owczym pędzie podążają za tym samym „newsem”. W defensywie jest idea wyważonego komentarza. Fakty się nie tyle (nie tylko?) ujawnia, co wymyśla i wykreowuje. Dziennikarze nie jeżdżą w Polskę, by ją opisać. Po co?
Niektórzy dyskutanci posuwali się w samokrytyce bardzo daleko. Zdaniem jednego z panelistów, media po 10 latach dziennikarstwa dworskiego, kiedy czuły na sobie ciężar odpowiedzialności (np. nie krytykowały nadmiernie Balcerowicza, by nie zaszkodzić transformacji), zaczęły być w ostatnich 4 latach bardzo agresywne w formułowaniu oskarżeń. Ofiarami nagonki stał się najpierw rząd Millera, a potem – po okresie fascynacji – Kaczyńskiego. Wykreowany został aferalny model polityki, choć z punktu widzenia wyborców te afery nie były aż tak ważne. Teraz też szuka się afer, albo nagłaśnia mało poważne spory na linii premier-prezydent, marginalizując kwestie merytoryczne, a także siły polityczne, które są poza osią tych sporów.
W mediach elektronicznych politycy występują niczym gwiazdy show biznesu. Trwa ich nieustający festiwal. Przy czym chodzi głównie o to, kto komu mocniej dokopie, a nie przedstawi bardziej racjonalne rozwiązanie jakiegoś problemu. Komuś, kto ma coś sensownego do powiedzenia, trudno się przebić.
Czy jednak pozbycie się polityków z mediów sprawi, że będą one dobre?
Z dyskusji wynikało, że ważną rolę w przywracaniu standardów dziennikarskich i podnoszeniu poprzeczki jakościowej wszystkim środkom masowego przekazu mogłyby i powinny odegrać media publiczne, warunek - muszą zostać najpierw odpolitycznione, czy też raczej odpartyjnione. Dziennikarze nie bardzo jednak wierzą, że tak się stanie. W każdym bądź razie propozycje Platformy Obywatelskiej (projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, o którym pisałem w TEMI dwa tygodnie temu) idzie w przeciwnym kierunku. Jak ktoś powiedział, bez rękawiczek uzależnia media od polityków. Samo środowisko dziennikarskie jest, jak konstatowano, za słabe, by się temu skutecznie przeciwstawić. Stowarzyszenie Dziennikarzy opowiada się zawsze po stronie aktualnie rządzących. Podobnie jest z innymi środowiskami twórczymi. Musi też być stabilny sposób finansowania telewizji publicznej. Jej dramat polega bowiem również na tym, że jest poddana presji komercyjnej. Tzw. misja – kulturalna, edukacyjna - zaczyna się po godzinie 24.
Mam nadzieję, że nie jest to ostatnia debata na ten temat w środowisku dziennikarskim. Bo jeśli jest tak źle z jego kondycją (oczywiście nie mnie o tym sądzić, ale jeśli ono samo tak to ocenia?), to dziennikarze, podobnie jak politycy, sami się muszą uzdrowić. Debata w Fundacji Batorego pokazała, że jest z czego, a właściwie postawiona diagnoza to pierwszy krok do naprawy. Zadaniem polityków jest natomiast taka zmiana ustawy o radiofonii i telewizji, by zapewnić rzeczywisty pluralizm w mediach. LiD w „100 konkretach” mocno podnosi tę kwestię.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry