Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 30.07.08 / Powrót

Jak zaoszczędzić na partiach?
Dział: O polityce i politykach

Zarzuca się często posłom, że prowadzą debaty jałowe, to znaczy takie, które dotyczą sztucznych tematów i do niczego nie prowadzą. Na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu Sejmu odbyła się taka debata, mimo że jej temat wcale nie był sztuczny, przeciwnie – był bardzo ważny. Chodzi o finansowanie partii politycznych.
Jednym z punktów programu wyborczego PO była zmiana finansowania partii politycznych. Zamiast budżetu państwa na partie mieli łożyć obywatele z własnej kieszeni. Parę miesięcy po wyborach wniesiony został projekt, który – wbrew zapowiedziom - utrzymywał finansowanie partii z budżetu, tyle że na innych zasadach niż dotychczas. Nie według ustawy, którą przyjmuje demokratycznie wybrana reprezentacja społeczeństwa, lecz według uznania obywateli, którzy mieliby wskazywać urzędowi skarbowemu, na konto której partii przekazać 1% ich podatku.
Najwyraźniej PO zreflektowała się, że jeśli będzie forsować pierwotny pomysł, to po pierwsze, partie nie będą otrzymywały dostatecznej kwoty pieniędzy, bo trudno zakładać, że obywatele zaczną je masowo wpłacać. W związku z tym uzasadnione będą zarzuty dotyczące korupcyjnego charakteru tej propozycji, ponieważ partie gdzieś tych pieniędzy muszą szukać. Po drugie, pojawi się zarzut, że partie reprezentujące interesy bogatszej części społeczeństwa znajdą się w korzystniejszej sytuacji. Partia, która zapowiada np. obniżenie podatku dla najbogatszych, siłą rzeczy będzie mogła liczyć na to, że dostanie pieniądze właśnie od nich. Nastąpiła więc korekta obietnicy przedwyborczej.
Ten projekt odleżał się kilka miesięcy i PO znowu się zreflektowała, że jej sztandarowy pomysł na zaoszczędzenie pieniędzy z budżetu legł w gruzach. Jeśli obywatele będą przekazywać po 1% ze swoich podatków na partie, to przecież w budżecie tych pieniędzy nadal nie będzie. Rozwiązanie to krytykowały zresztą wszystkie ugrupowania w Sejmie, również koalicyjne PSL. W rezultacie 21 lipca (debata odbyła się 24 lipca), pojawiła się autopoprawka, która przywróciła chybiony pomysł płacenia na partie z własnej kieszeni.
W sumie jest to wszystko niepoważne. Rozumiem, że PO usiłuje pokazać wyborcom, iż realizuje swój program, myślę jednak, że naprawdę nikt nie miałby do niej pretensji, łącznie z jej licznymi wyborcami, że akurat tego projektu nie forsuje.
W trakcie debaty zaproponowałem, by go po prostu wycofać, bez głosowania. Natomiast zgadzam się z tymi wszystkimi, którzy mówią, że obecny system jest w pewnym sensie patologiczny - partiom często wypłaca się pieniędzy za dużo, nie zawsze racjonalnie są też one wydawane – trzeba go zatem zmodyfikować.
Moje propozycje są następujące: Po pierwsze, należy wprowadzić - na wzór francuski - zakaz nadawania płatnych spotów telewizyjnych i wywieszania billboardów jak Polska długa i szeroka. Obniży to znacząco limit wydatków - a dzisiaj to jest 30 mln zł na partię - i w ten sposób można spokojnie osiągnąć 100 mln zł oszczędności, ponieważ, jak wiadomo, budżet zwraca wydatki na kampanię wyborczą, a więc do wysokości limitu.
Po drugie, trzeba ograniczyć subwencje z budżetu na działalność partii w okresie między wyborami, np. wprowadzić kwotę maksymalną. Nie zwróciliśmy uwagi na to, że wzrost frekwencji powoduje drastyczny wzrost subwencji, ponieważ płaci się za głos. Przy frekwencji 40% były to inne pieniądze, przy frekwencji 53% są one znacznie większe, a nie ma ku temu powodu.
Po trzecie, tę zmniejszoną subwencję dla partii należy podzielić na dwie części. Jedną część przeznaczyć na działalność bieżącą, tak jak do tej pory, a drugą - na wzór niemiecki - na tworzenie fundacji politycznych, które organizowałyby debaty publiczne, seminaria, konferencje. Oczywiście, zgodnie z linią danej partii. Fundusze ponadto finansowałyby analizy polityczne, społeczne i gospodarcze. W ten sposób promowano by pewną myśl polityczną: socjaldemokratyczną, konserwatywną, liberalną, ludową, i w ten sposób byśmy się cywilizowali. PO powinna być szczególnie zainteresowana takimi rozwiązaniami, bo tak właśnie buduje się społeczeństwo obywatelskie. Jeśli by te propozycje znalazły odzew w innych klubach sejmowych, to wtedy można by zrobić coś rzeczywiście pożytecznego.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry