Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 08.09.01 / Powrót

Po co Senat
Dział: O polityce i politykach

Postulat zniesienia Senatu nie jest nowy. Izba ta powstała w 1989 r. w zupełnie innych warunkach politycznych. Jako pochodząca z w pełni demokratycznych wyborów miała pilnować nie w pełni demokratycznego wówczas Sejmu, ale ta funkcja już dawno zanikła - od 10 lat Sejm jest wybierany demokratycznie. Obecnie Senat, którego budżet wynosi 124 mln zł, zajmuje się poprawianiem ustaw przyjętych przez Sejm, a ponieważ nie jest to zajęcie czasochłonne, także podróżami zagranicznymi. Mamy przy tym dziwną hybrydę - w tych samych okręgach co posłów wybieramy po kilku senatorów, gdyż propozycja prezydenta Kwaśniewskiego, by w wyborach do Senatu ustanowić okręgi 1-mandatowe, została odrzucona. W 1997 r. zabrakło głosów, by zgodnie z propozycją SLD wykreślić Senat z projektu konstytucji. Teraz, kiedy nasz wniosek poparł PSL, a Platforma Obywatelska chce zmniejszenia i zmiany charakteru Senatu, co też jest do rozważenia, szanse są większe.
Na spotkaniach przedwyborczych jestem pytany o sens głosowania na kandydatów do Senatu, skoro "Senatu ma nie być". Istotnie wygląda na paradoks, że koalicja SLD-UP, która postuluje zniesienie Senatu, wystawia do niego kandydatów, ale jest to paradoks pozorny. Zniesienie lub przekształcenie Senatu wymaga bowiem zmian w konstytucji, na które potrzeba zgody co najmniej 2/3 głosujących posłów i - uwaga! - więcej niż połowy głosujących senatorów. Tak więc udział obywateli w wyborach do Senatu jest sensowny, a oddanie głosów na kandydatów SLD-UP, którzy opowiadają się za zmianami - racjonalne.
Oczywiście, zmiany obowiązywałyby dopiero od 2005 r., czyli od następnej kadencji. Do tego czasu Senat wykonywałby obecne funkcje (mam nadzieję, że lepiej), zaś Sejm musiałby przygotować taki tryb pracy nad ustawami, aby nie wypuszczać bubli legislacyjnych. Wymaga to zmian w Regulaminie Sejmu, przywrócenia Komisji Ustawodawczej oraz umocnienia roli i znaczenia służb legislatorskich, których opinie były ostatnio nagminnie lekceważone. W jakiejś mierze uzasadniało to istnienie Senatu, ale chyba nie o to chodzi. W zamian za drogi Senat można by rozszerzyć konstytucyjne uprawnienia prezydenta. Na podstawie opinii swoich służb prawnych, mógłby on tak jak obecnie całą ustawę zawetować, albo - i to byłoby nowym uprawnieniem - zwrócić do Sejmu z propozycją dokonania konkretnych poprawek.
Marek Borowski

Źródło: "Trybuna"

Powrót do "Publikacje" / Do góry