Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 27.03.18 / Powrót

Hochsztaplerzy i partacze
Dział: O polityce i politykach

Jeśli już się łamie konstytucję, to przynajmniej trzeba to robić finezyjnie



Moja żona, pierwsza czytelniczka i wymagająca recenzentka moich felietonów, zwróciła mi uwagę, że piszę nazbyt poważnie. „Ludzie mają dość solennych tekstów, wnikliwych rozważań, dzielenia włosa na czworo – zwłaszcza w obecnej, mocno stresującej sytuacji potrzebują odprężenia i uśmiechu. Bierz przykład z Passenta: pisze o ważnych sprawach, ale jakoś tak z przymrużeniem oka, nawet zabawnie”. Wiśta wio, łatwo powiedzieć– jak zwykł mawiać Andrzej Talar, bohater serialu „Dom”. To tak, jakby ktoś początkującemu skoczkowi następująco doradzał jak zostać mistrzem: przyjrzyj się Stochowi i po prostu rób to, co on. No, ale nie mam wyjścia – żona locuta, causa finita.
Rozejrzałem się więc co nieco po okrążającej nas coraz bardziej rzeczywistości i stwierdziłem, że istotnie tu i ówdzie zdarza się coś, co rozbawia nas do łez. Weźmy np. nową Krajową Radę Ziobrownictwa, przepraszam: Sądownictwa. Agata Łukaszewicz z „Rzeczpospolitej” przeprowadziła serię rozmów z sędziami-członkami wspomnianej Rady. Lektura tych wypowiedzi upewnia nas, że do KRZ (przepraszam: KRS) nie trafili jacyś ponuracy, ale ludzie dowcipni, o nienachalnie rygorystycznym stosunku do prawa. Oto nowy członek Rady, p.sędzia Dudzicz, o ewidentnie niekonstytucyjnym przerwaniu kadencji Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego mówi tak: „To konsekwencja obniżenia wieku emerytalnego”. Tym samym p.sędzia stwierdza, że zwykła ustawa o wieku emerytalnym jest ważniejsza, niż jasny i oczywisty przepis konstytucji. Rozumiem, że jeśli Sejm w celu usunięcia większości sędziów (a konstytucyjnie są nieusuwalni!)) uchwali dla nich wiek emerytalny np.50 lat, to p.sędzia Dudzicz taką czystkę uzna za „konsekwencję obniżenia wieku emerytalnego”. Bardzo śmieszne.

Ale może za mało? Podnieśmy zatem poprzeczkę. Kolejny sędzia, p. Jaskulski, zapytany przez red. Agatę Łukaszewicz o zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, odpowiada z rozbrajającą szczerością: „Nie śledziłem reformy TK”. A to ci dopiero! Protestowali prawnicy, ludzie demonstrowali na ulicach, mamy o to konflikt z Komisją Europejską, a p. sędzia Jaskulski właśnie wychynął z leśniczówki, w której przebywał przez dwa i pół roku. Bardzo śmieszne, boki zrywać. Niemniej krotochwilny okazał się p. sędzia Łupina, który zapytany, dlaczego nazwiska popierających go sędziów są ukrywane, odpowiedział: „One nie są ukrywane, tylko nie zostały ujawnione”. Ha,ha, no i co, p. Agato – poszło w pięty? Wszystkich jednak przebił i na tytuł „Komika miesiąca” zasłużył p. sędzia Nawacki. Oto jego filuterny dialog z red.Łukaszewicz:
„Panie sędzio, czy dziś TK działa sprawnie?
– Sprawniej, niż działał….a i spraw jest mniej.
To nie jest zasługa TK…
– Może jakość prawa się poprawiła!”
Doprawdy, śmiechom i żartom nie było końca. Zresztą nad każdym z tych wywiadów unosił się duch Jamesa Bonda: czytelnik był wstrząśnięty, a odpytywany sędzia niezmieszany.

Jednak jeśli już jesteśmy przy duchu, to nad wszystkim, co od ponad dwóch lat dzieje się w sądownictwie, unosi się niewątpliwie duch Zbigniewa Ziobry. Jak dotychczas, zacny ten mąż nie wyróżniał się poczuciem humoru, a jeżeli już, to czarnym („Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”). Ale jak to nikogo nie należy spisywać na straty! Chwaląc zmiany w sądownictwie był uprzejmy powiedzieć, że są one „istotą demokracji” oraz, że – uwaga! – rząd PiS „postara się, by w Polsce było jeszcze więcej demokracji”. Jak to więcej? Jeszcze więcej?! Przecież my już teraz pławimy się w demokracji! Chyba że…., no tak, to żart był taki, rodem z Orwella. Radziłbym jednak śmiać się dyskretnie, bo po cytowanych wyżej wypowiedziach – jak mawiają Rosjanie - robi się nie tylko „smieszno”, ale i „straszno”. Przecież ta KRZ (przepraszam: KRS) będzie niedługo zatwierdzać awanse sędziowskie i wybierać sędziów do Sądu Najwyższego! Ale właśnie – czy będzie i kiedy?

Daleki jestem od udzielania porad prezesowi Prawa i Sprawiedliwości – wszak jego strategiczny geniusz jest powszechnie znany. Nieśmiało tylko pragnę zauważyć, że hochsztaplerski prawniczy duet Ziobro-Piotrowicz, wspomagany przez kwartet nagłaśniający, czyli przez zastępców min.Ziobry (pp. Jaki, Piebiak, Warchoł i Wójcik), już po raz kolejny wsadzają pana prezesa na konia i puszczają go w szalony galop. Tak było rok temu z rzekomo zgodnymi z konstytucją ustawami sądowymi, które w końcu zawetował Andrzej Duda, tak było z prawniczym bublem, a przy tym wyjątkowo szkodliwą ustawą o IPN (której niekonstytucyjność ministrowi Ziobrze zarzucił ostatnio prokurator generalny Ziobro) – i tak stało się z ustawą o nowej Krajowej Radzie Sądownictwa.
Jeśli już łamie się konstytucję, to przynajmniej trzeba to robić finezyjnie, tymczasem wyżej wymienieni panowie po raz kolejny okazali się zwykłymi partaczami. W ustawie o KRS zapisali, że kandydatów do Rady zgłaszają tylko kluby poselskie (grupujące wyłącznie posłów), tymczasem klub PiS jest klubem parlamentarnym (posłowie i senatorowie), a to – jak wynika z regulaminu Sejmu – są dwa odrębne byty. Wychodzi więc na to, że wszyscy sędziowie zgłoszeni przez PiS zostali wybrani nielegalnie! To dlatego prezes SN prof. Gersdorf grzecznie poprosiła marszałka Sejmu o wyjaśnienia, bo ma wątpliwości, czy powinna zwoływać organ nieprawidłowo wybrany.

Poszerzę te wątpliwości. Art.187 konstytucji zobowiązuje, aby wśród 15 sędziów wybranych do KRS znalazło się przynajmniej po jednym przedstawicielu Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, administracyjnych i wojskowych – tymczasem ŻADEN sędzia SN ani sądów wojskowych do nowej Rady wybrany nie został! Jeśli dodamy do tego niekonstytucyjny wybór sędziów przez posłów, to wniosek narzuca się sam – to nie jest konstytucyjna KRS.
Rozumiem trudną sytuację pani prezes Gersdorf, ale zwołanie przez nią i otwarcie obrad tego zgromadzenia oznaczałoby zalegalizowanie bezprawnych praktyk rządzącej większości. Całą odpowiedzialność za wybór i funkcjonowanie tej niby-KRS muszą wziąć na siebie ci, którzy się tego bezprawia dopuścili. Być może aktu zwołania tego „organu” dokona zaproponowana już p.Przyłębska, ale że podobno się wzbrania, zasugerowałbym kogoś godnego zaufania, co żadnej pracy się nie boi. Na przykład prezesa Daniela Obajtka.


Źródło: Polityka

Powrót do "Publikacje" / Do góry