Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 06.08.19 / Powrót

Niewysłany list
Dział: O polityce i politykach

Środowiska wrogie Kościołowi nieustannie zarzucają duszpasterzom, że nie reagują na niechrześcijańskie zachowania polityków PiS, którzy za nic mają Ewangelię i nakaz miłowania nieprzyjaciół. Nie znają chyba jednak opracowanego w marcu tego roku listu Konferencji Episkopatu pt. „O ład społeczny dla wspólnego dobra”.



Oto na samym wstępie autorzy stwierdzają, że „Kościołowi nie chodzi o zdobycie przywilejów czy o opowiadanie się za którąś ze stron”. To bardzo ważna deklaracja, bo do tej pory wiele osób (ze wstydem przyznaję, że i ja) było przekonanych, że właśnie o to chodzi. Teraz możemy być spokojniejsi, bo choć pojawiają się przecież jakieś przywileje i stronniczość w działaniach Kościoła, to dzieje się tak nie dlatego, że Kościołowi o to chodzi, lecz dlatego, że przynoszone jest niejako z zewnątrz i Kościołowi narzucane.
Zresztą, jeśli chodzi o zarzut stronniczości, polegającej na mniej, czy bardziej zakamuflowanym popieraniu PiS, to w ogóle nie ma o czym mówić, bo list dowodzi, że w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Wiem, co mówię, proszę Szanownych Czytelników, oto dowody.

W rozdziale „Refleksja nad językiem” czytamy, że nie należy formułować „ocen poszczególnych osób czy środowisk [w sposób] krzywdzący, czy wręcz uwłaczający ich godności”. Dla niepoznaki nie ma tu żadnego nazwiska, ale przecież jest jasne, że biskupom chodziło o Jarosława Kaczyńskiego z jego „zdradzieckimi mordami”, „kanaliami” i „drugim sortem”. Można by oczywiście tę odważną krytykę uznać za przypadkowe skojarzenie, gdyby nie liczne dalsze fragmenty listu. W następnym zdaniu znajdujemy bowiem następujące stwierdzenie: „Miarą szacunku jest także ograniczenie uproszczeń, które fałszują rzeczywistość”. Nie mam wątpliwości, że biskupi potępiają tu Beatę Szydło, pod egidą której, jako premierki, rozpętano fałszującą rzeczywistość kampanię billboardową przeciwko sędziom. Surowej krytyki ze strony hierarchów nie uniknął także szef pisowskiej telewizji, Jacek Kurski. Oburzeni jego postępowaniem członkowie Episkopatu poświęcili mu znaczniejszy fragment, który w całości zacytuję: „Odpowiedzialność za język debaty publicznej ponoszą zwłaszcza środki społecznego przekazu. Rzetelny i uczciwy opis rzeczywistości, pluralizm prezentowanych opinii, równy dystans do wszystkich opcji politycznych, daleki od jednostronności oraz uproszczeń język – to istota medialnej posługi na rzecz dialogu i dobra wspólnego”.

W rozdziale „Istota polityki” odnajdujemy cytat z Jana Pawła II: „W odniesieniu do dziedziny polityki należy podkreślić, że jawność w administracji publicznej, poszanowanie praw przeciwników politycznych, sprawiedliwe i uczciwe wykorzystanie pieniędzy publicznych – to zasady, które znajdują źródło w obiektywnych nakazach moralnych, dotyczących funkcjonowania państwa”. Zgadnijcie Państwo, o kogo tu może chodzić, czyje naganne postępowanie mieli purpuraci na myśli? Każdy choć trochę zorientowany w polityce już wie: to panowie Kuchciński i Ziobro! Ten pierwszy dlatego, że z Sejmu uczynił parodię parlamentu i folwark, w którym występuje jako tępiący opozycję ekonom, ten drugi zaś za to, że zgromadzone w Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej publiczne pieniądze wydawał na cele czysto polityczne, traktując ten fundusz jak partyjną skarbonkę. Do obu natomiast odnosi się pogwałcenie zasady jawności przez odmowę opublikowania listy sędziów, popierających kandydatów do neoKRS.

Przechodzimy do rozdziału „Fundamenty ładu społecznego”, którymi zdaniem autorów listu są roztropność, przezorność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo. Od razu na wstępie zajmują się panią poseł Pawłowicz, pisząc: „Nie mieszczą się w tych kategoriach ataki ad personam lub podsycanie z premedytacją płomieni emocjonalnych sporów”. Rozważając zaś cnotę sprawiedliwości, hierarchowie wytykają jej brak ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu, podnosząc, że: „Sprawiedliwość domaga się zachowania umów (pacta servanda sunt)”. W oczywisty sposób chodzi tu o niedotrzymaną umowę, zawartą przez ministra ze strajkującymi rezydentami. Pan minister zobowiązał się w niej do corocznego podwyższania wydatków na zdrowie aż do 6 proc. PKB, po czym – gdy wskaźnik po roku nie wzrósł – oświadczył zdumionym rezydentom i nie mniej zdumionej opinii publicznej, że nie chodziło o odnoszenie wydatków do bieżącego, każdorocznego PKB, ale zawsze do PKB z 2017r(!). Rzecz jasna, wobec takiego wiarołomstwa biskupi nie mogli przejść obojętnie, tym bardziej że min. Szumowski w swoim czasie zawierzył polską służbę zdrowia Matce Boskiej.
Omawiając w dalszym ciągu cnotę sprawiedliwości, Konferencja Episkopatu ponownie ostro krytykuje Jarosława Kaczyńskiego: „Krzywdzące, a niekiedy jawnie fałszywe oceny, brak szacunku dla godności politycznych konkurentów – są [tej cnoty] zaprzeczeniem”. Oj, podpadł pan prezes Kościołowi, podpadł.

Powróciły także negatywne oceny Beaty Szydło. Biskupi nie zapomnieli jej pieniędzy, które jej i jej kolegom „się po prostu należały”. Dostrzegamy to w słowach: „Cnota umiarkowania oznacza m.in. umiar w korzystaniu z władzy” oraz „Ci, którzy pragną wykonywać zawód polityka niech starają się go wykonywać nie pamiętając o dobru własnym i korzyściach materialnych”.
Bacznej uwadze biskupów nie uszedł również min. Gliński, specjalista od wywoływania konfliktów wszędzie, gdzie tylko się taka możliwość pojawi. Ostatnio pojawiła się przy okazji Westerplatte i Muzeum Historii Żydów Polskich. W swym liście Episkopat potraktował tę arogancję bardzo zdecydowanie: „(…)Brak umiarkowania w korzystaniu z prawnych możliwości może prowadzić do negacji dobra wspólnego”.

A premier Morawiecki? – zapytacie Państwo. Czyżby miał jakieś szczególne względy? Teoretycznie mógłby mieć, bo pląsał z o. Rydzykiem i z Jasnej Góry prawie nie schodzi. Ale nie, list jest wobec niego surowy, hierarchowie zauważyli bowiem, że premier nad wyraz oszczędnie gospodaruje prawdą (np. „Mamy milion uchodźców z Ukrainy” lub „Mój bank nigdy nie udzielał kredytów frankowych” itd.) Kwitują tę przykrą przypadłość krótko, ale boleśnie: „Męstwo polityka przejawia się w postaci życia w prawdzie”.
Czas na podsumowanie. Jestem pełen uznania dla Episkopatu za tak daleko posuniętą odwagę i bezkompromisowość w krytyce rządzących nami polityków PiS. Wszyscy oni to przykładni katolicy, więc na pewno się poprawią. I tylko jedno dręczy mnie pytanie: czy Episkopat aby wysłał im ten list?


Źródło: POLITYKA

Powrót do "Publikacje" / Do góry