Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 06.04.22 / Powrót

Gigagrabarz
Dział: O polityce i politykach

Śpieszmy się kochać pomysły premiera Morawieckiego – tak szybko odchodzą. Właśnie na naszych oczach po krótkiej, ale bolesnej chorobie zmarł Polski Ład. Program, który miał przynieść Polsce siłę, a Polakom dostatek. To już kolejny pogrzeb dokonywany wstydliwie, po cichu i bez nekrologu. Wkroczyliśmy w rok, w którym po polskich drogach miały już śmigać setki tysięcy narodowych samochodów elektrycznych, flotylla narodowych promów miała przywozić do Polski tłumy spragnionych Skandynawów, a po narodowych torach mieliśmy przemieszczać się równie narodową Luxtorpedą. Tymczasem nie ma nawet planów fabryki elektryków, legendarną stępkę dopiero co zezłomowano, a pociągi jeżdżą wolniej niż kiedyś – chyba że w ogóle nie jeżdżą, bo właśnie padł elektroniczny system kierowania ruchem. Cichutko pogrzebano także pomysł utworzenia z Polski potęgi w produkcji dronów – ktoś doszedł do słusznego wniosku, że można przecież kupić drony w Turcji. Tak samo skończy się tromtadracja w sprawie gigalotniska w Baranowie (którego plany w międzyczasie skurczyły się z giga do mega, a jak tak dalej pójdzie, to zostanie z niego tylko kilo), w kolejce czeka także przecudnej urody projekt Polskiego Holdingu Spożywczego (rekomendująca go para Sasin-Kowalczyk to gwarancja pięknej katastrofy). Każdy z tych niewydarzonych pomysłów ciągnie za sobą dziesiątki i setki milionów zmarnowanych pieniędzy podatników, a dodatkowo – jak w przypadku Polskiego (nie)Ładu – frustrację i dyskomfort dotkniętych nim obywateli. Wszystko to sprawia, że słynne słowa J.F.K.: „Nie pytaj, co Ameryka może dla ciebie zrobić. Pytaj, co Ty możesz zrobić dla Ameryki”, u nas brzmią nieco inaczej – „Nie pytaj, co pan premier dla Ciebie zrobi. Pytaj, jak temu zapobiec”.
Piszę o tym wszystkim nie dlatego, aby przypomnieć dość znane przecież fakty, ale po to, aby pokazać, co je łączy – a łączy je niekompetencja rządzących. Przyzwyczajono się krytykować PiS za łamanie prawa i praworządności, za autorytarne zapędy, za próby orbanizacji kraju. To wszystko prawda i nie wolno z tej krytyki rezygnować, ale coraz silniej trzeba eksponować, że Polską rządzi klika nieudaczników i szkodników. Ludzi, którzy niczego nie potrafią porządnie przygotować, zorganizować i przeprowadzić. A czego się dotkną, to zepsują. Warszawska ulica nazywa takich ludzi „popaprańcami”. Takie oskarżenie jest dla nich znacznie bardziej bolesne niż zarzuty o łamanie konstytucji. Hasło: P(opaprańcy) i S(zkodnicy) wydaje się dobrze oddawać naturę obecnej władzy.
Już słyszę pełne oburzenia głosy, że za rogiem wojna, że w obliczu niebezpieczeństwa trzeba się jednoczyć. Nic z tego! Dopóki telewizyjna szczujnia Jacka Kurskiego pracuje pełną parą, a Ziobro trzęsie rządem i wypycha nas z Unii, demokratyczna opozycja może zawierać odcinkowe rozejmy, ale nie powszechne zawieszenie broni.
A propos wojny. Sankcje są dotkliwe, ale nie wystarczą. Rosjanie na skutek ogłupiającej propagandy i braku dostępu do rzetelnej informacji przeżywają teraz patriotyczne uniesienie, czują się jak walczący z wrażym otoczeniem mieszkańcy Leningradu. To może potrwać długo, zwłaszcza że pieniądze za ropę i gaz nadal płyną szerokim strumieniem, bo dla kilku krajów nagła rezygnacja z rosyjskich kopalin spowodowałaby poważne problemy. Tymczasem Putin w razie odmowy zapłaty w rublach (a na razie Zachód odmawia) grozi odcięciem dostaw. Tu nie chodzi o jakiś ekonomiczny trick, ale o to, aby Zachód tańczył, jak mu Putin zagra. Jeśli to nie blef, to w drugiej połowie kwietnia, kiedy minie termin płatności, gaz przestanie płynąć. Nadejdzie godzina prawdy. Jeśli Unia wytrzyma (wskazane jest szybkie utworzenie funduszu wsparcia dla szczególnie dotkniętych państw), wygra wolny świat, wygra Ukraina, przegra Putin. Jeśli Unia się ugnie, będzie dokładnie odwrotnie.



Źródło: Polityka nr 15 (3358)

Powrót do "Publikacje" / Do góry