Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 14.04.03 / Powrót

Czwarty ranking prognostów Marka Borowskiego - I znowu pudło
Dział: O prognozach gospodarczych

Minęły już cztery lata od momentu, kiedy po raz pierwszy podjąłem próbę oceny jakości prognoz gospodarczych przygotowywanych przez ekonomistów i instytuty badawcze. Postanowiłem wówczas przyznać najlepszemu prognoście nagrodę w postaci Kryształowej Kuli. W dotychczasowych rankingach żaden z prognostów nie zmieścił się w założonym przeze mnie limicie przyzwoitości.

Już w zeszłym roku wyraziłem zdziwienie z tego, że choć szeregi czasowe dotyczące polskiej gospodarki stają się coraz dłuższe, prognozy instytutów gospodarczych i ekspertów wcale nie są coraz lepsze. Mogłem wręcz stwierdzić, że jakość prognoz się pogarsza. Z obawami przystąpiłem więc do zestawiania kolejnego rankingu.

Kłopot z inwestycjami

Podobnie jak w latach poprzednich zbadałem, jak wyglądały prognozy czołowych polskich instytutów badawczych i ekspertów dotyczące kształtowania się czterech podstawowych wskaźników makroekonomicznych - tempa wzrostu PKB, tempa wzrostu inwestycji (nakładów na środki trwałe), inflacji i stopy bezrobocia.

Przyjrzyjmy się zatem prognozom poszczególnych wskaźników oraz rzeczywistemu ich wykonaniu:

AutorPKBBezrobocieInwestycjeInflacja
średnioroczna
Tadeusz Chrościcki (RCSS)1,7202,55,6
Paweł Durjasz (NBP)2,1517,53,15brak
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny)219,225,6
Witold Orłowski (NOBE)1,419,51,45,8
Władysław Welfe (LIFEA)3,617,25,15,8
CASE1,918,7-4,33,9
IBnGR1,418,5-2,24,1
Ministerstwo Finansów118,61,14,5
Wykonanie1,318,1-7,21,9

Konstruując ranking po raz pierwszy, postanowiłem, że uznam za akceptowalne odchylenie wartości prognozowanej od wartości rzeczywistej o 20 proc. W takim przypadku przyznawałem 100 pkt. ujemnych. Jeżeli różnica była mniejsza lub większa, punktów dawałem proporcjonalnie mniej lub więcej. Im punktów mniej, tym lepsze prognozy. W przypadku tempa wzrostu nakładów inwestycyjnych, które jest trudno prognozowalną zmienną, przyjąłem 40 proc. jako odchylenie akceptowalne. W zeszłym roku wydarzyło się coś, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Żaden z ośrodków prognostycznych nie przewidział, że w 2001 roku nakłady inwestycyjne spadną. Wszyscy zakładali, że inwestycje wzrosną. Ponieważ progności pomylili się nawet co do kierunku zmian, to w takim przypadku trudno było mi mówić o odchyleniu. Jednak punkty chciałem przyznać. Już sporządzając ranking zeszłoroczny, wiedziałem, że jeśli chodzi o inwestycje, w tym roku będzie podobnie. Dlaczego?

Otóż część prognostów przewidywała wzrost, natomiast inni spadek inwestycji. Wiadomo było, że niektórzy muszą się mylić co do kierunku. Więc i tym razem punkty za prognozy inwestycji przyznane zostaną na podstawie zeszłorocznej propozycji. Na czym ona polegała?

Zdecydowałem, że skoro odchylenie 40-proc. od spadku inwestycji o 7,2 proc. wynosi 2,88 proc., to za wyprognozowanie spadku na poziomie 4,32 proc. przyznałbym 100 pkt. ujemnych. Przesunięcie się w górę o każde kolejne 2,88 proc. oznaczałoby kolejne 100 pkt. ujemnych. Innymi słowy, im większy prognozowany wzrost inwestycji, tym więcej punktów ujemnych. A że różnica między wartością prognozowaną a faktycznym wykonaniem była wielokrotnością 2,88 proc., to i punkty są wielokrotnością 100. Punktacja tegoroczna w dziedzinie inwestycji jest zdecydowanie bardziej zróżnicowana od zeszłorocznej, choć trzeba przyznać, że Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE zmieściło się niemalże w limicie przyzwoitości. Niemalże.

Odchylenia dla pozostałych zmiennych policzyłem w sposób ustalony przed czterema laty. O ile w zeszłym roku największe błędy ujawniły się w prognozach PKB, o tyle w rankingu tegorocznym najwięcej minusów przyznałem za inflację. Żaden z szacownych prognostów nie spodziewał się, że polityka antyinflacyjna może być aż tak skuteczna. Jaki stąd wniosek? Wydaje się, że można było ciąć stopy procentowe mocniej i szybciej. Kto inny by się pochwalił, a ja tylko przypomnę, że pisałem o tym na łamach "Gazety" w artykule "Radzie (i nie tylko) pod rozwagę" już w marcu zeszłego roku.

Wyniki są lepsze

Podobnie jak w zeszłym roku punktacja ma pewną wadę. Za błędne prognozy inflacji przyznałem więcej punktów niż za prognozy inwestycji, których autorzy nie odgadli nawet właściwego kierunku zmian. Trudno, zasady są bezlitosne i nie należy ich zmieniać w czasie gry.

Wyniki tegoroczne są lepsze od zeszłorocznych, ale i tak granica przyzwoitości (100 pkt.) została wyraźnie przekroczona przez wszystkich prognostów:

AutorPKBBezrobocieInwestycjeInflacja
średnioroczna
Pełny ranking
Tadeusz Chrościcki (RCSS)15452337974379
Paweł Durjasz (NBP)32717359-234
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny)26930319974398
Witold Orłowski (NOBE)38392991026351
Władysław Welfe (LIFEA)885254271026591
CASE23117101526219
IBnGR3811174579201
Ministerstwo Finansów11514288684275

Po raz kolejny więc Kryształowa Kula nie znajdzie szczęśliwego adresata. Na pocieszenie mogę jedynie stwierdzić, że nagrodę przyznawaną wg mojego rankingu postanowił wręczać miesięcznik "Nasz Rynek Kapitałowy". Są mniej surowi, więc najlepszy prognosta dostanie jednak nagrodę.

W punktacji przyznawanej za odchylenia wszystkich wskaźników zwyciężył Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową przed CASE. Z klasyfikacją NBP reprezentowanego w prognozach na 2002 rok przez Pawła Durjasza jest jak zwykle pewien kłopot. Średnia liczba punktów za trzy zmienne klasyfikowałaby go "na pudle", ale trzeba pamiętać, że pozostali progności stracili najwięcej na inflacji, której to prognozy NBP nie upublicznił. Brąz nie byłby zatem w pełni zasłużony.

Aby obsadzić podium, spójrzmy więc, jak wygląda klasyfikacja w poszczególnych kategoriach, czyli które miejsca zajmują progności w prognozowaniu każdej ze zmiennych.

Kto zatem najtrafniej zaprognozował tak istotne dla wszystkich tempo wzrostu PKB? Najbliżej prawdy okazał się być IBnGR i Witold Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych NOBE, którzy pomylili się naprawdę niewiele. Za nimi uplasowało się Ministerstwo Finansów, które jako jedyne w całej stawce prognozowało wzrost PKB na poziomie niższym, niż to faktycznie miało miejsce. Oby tak dalej!

A co z bezrobociem? Tutaj znowu najbliższy prawdy okazał się IBnGR, chociaż nieco przeszacował ten wskaźnik, podobnie jak drugie na mecie tego etapu Ministerstwo Finansów. Po raz kolejny okazało się, że rzeczywistość okazała się lepsza, niż prognozował minister finansów. Uznawał on zapewne, że ostrożności nigdy nie za wiele. Trzecie miejsce to ex aequo CASE i NBP. CASE przeszacował bezrobocie, a NBP chyba nie docenił, że w krótkim okresie szybkie zbijanie inflacji może się odbić na wskaźniku bezrobocia. Czyżby praca Phillipsa opublikowana w 1958 roku nie była tam znana?

Jeśli chodzi o prognozę inwestycji, to tu zdecydowanie najbliżej prawdy było CASE, a za nim -IBnGR. Pozostali analitycy prognozowali błędnie kierunek zmian inwestycji, a w tej grupie najmniej pomyliło się Ministerstwo Finansów. Zapowiadała się więc zażarta walka o zwycięstwo w czwartym i ostatnim etapie. Czy IBnGR odda żółtą koszulkę lidera?

Chociaż CASE przewidywał najniższą ze wszystkich inflację średnioroczną, to i tak daleki był od prawdy. Jednak ten etap dla CASE i pozycja IBnGR byłaby zagrożona, gdyby nie pewne drugie miejsce na ostatnim etapie. Ministerstwo Finansów znowu trzecie.

Zwyżka formy ministerstwa

Cały wyścig wygrał zatem IBnGR. Koszulek dla najaktywniejszego i najlepszego "górala" nie przyznałem, choć przyznam, że mnie kusiło. "Góralem" mógł bowiem zostać ośrodek, który zanotował największe "góry i doliny", czyli odchylenia prognoz od rzeczywistości.

Spójrzmy, jak wyglądała klasyfikacja na poszczególnych etapach:

AutorPKBBezrobocieInwestycjeInflacja
średnioroczna
Pełny ranking
IBnGR11221
CASE53112
Ministerstwo Finansów32333
Witold Orłowski (NOBE)17464
Tadeusz Chrościcki (RCSS)48645
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny)66555
Paweł Durjasz (NBP)737brak7
Władysław Welfe (LIFEA)85868


Widać, że IBnGR przyznałem złoty medal w pełni zasłużenie. Wygrał nie tylko cały wyścig, ale także dwa z czterech etapów - jeden ex aequo z doradcą ekonomicznym prezydenta. W pozostałych dwóch etapach zajął drugie miejsce. Peleton był słabiutki, ale finisze IBnGR zasługują na uznanie. Kto zdobył srebro? Tutaj także klasyfikacja za poszczególne etapy wskazuje jednoznacznie na CASE dzięki dwóm zwycięstwom etapowym. Zatem na dwóch pierwszych miejscach - niezależnie od tego, czy oceniamy klasyfikację za odchylenia, czy punktujemy poszczególne etapy - są IBnGR i CASE. A brąz, który nie bardzo mogliśmy przyznać w klasyfikacji "za odchylenia"? Zwycięstwa etapowe wskazują jednoznacznie na Ministerstwo Finansów.

Nie ukrywam, że zdecydowana zwyżka formy ministerstwa musi cieszyć. Przypomnę tylko, że w poprzednich latach raczej wiozło tablicę "koniec peletonu". Czyżby coś się zmieniło? Zaraz, zaraz... Chyba zmienił się rząd, a wraz z nim szef wyszkolenia na Świętokrzyskiej. Dla prognoz na 2002 rok był nim Marek Belka, który okazał się wyraźnie lepszy niż jego poprzednicy: Leszek Balcerowicz i Jarosław Bauc. Oby Grzegorz W. Kołodko jeszcze poprawił pozycję ministerstwa.

W zeszłym roku po raz pierwszy sklasyfikowany został publicysta ekonomiczny Marek Misiak. Wypadł wtedy bardzo dobrze, zajmując ex aequo z Witoldem Orłowskim pierwsze miejsce. W wyścigu tegorocznym Marek Misiak nie obronił jednak swojej zeszłorocznej, medalowej pozycji. Może moje zeszłoroczne komentarze wzbudziły w rywalach prawdziwą sportową złość? Jeśli dzięki temu będą z roku na rok coraz lepsi, to możemy się tylko cieszyć.

Cztery lata i rok piąty

A tak wygląda ranking prognostów po czterech latach:

Autor1999200020012002Liczba
punktów
Miejsce
CASE1352111
IBnGR6141122
Witold Orłowski (NOBE)2614133
Tadeusz Chrościcki (RCSS)3535164
Paweł Durjasz (NBP)4267195
Władysław Welfe (LIFEA)5478246
Ministerstwo Finansów7783257
Marek Misiak15

Widać już czołówkę. To CASE, IBnGR i NOBE (Witold Orłowski, obecnie doradca ekonomiczny prezydenta). Potem samotne Rządowe Centrum Studiów Strategicznych (Tadeusz Chrościcki), dalej Narodowy Bank Polski (Paweł Durjasz), a daleko z tyłu LIFEA (Władysław Welfe) i Ministerstwo Finansów (dobry wynik z 2002 roku nie wystarczył). Gratulując czołówce, muszę jednak przypomnieć, że średnia liczba punktów ujemnych uzyskanych w ciągu czterech lat przez lidera (CASE) wyniosła 209. Oznacza to, że do tzw. minimum przyzwoitości, czyli 100 pkt. ujemnych, jeszcze daleko.

Skonstruowanie rankingu po czterech latach było po raz kolejny nieco utrudnione ze względu na wspominany już brak prognoz inflacji przygotowywanych przez NBP. Mam nadzieję na to, że zgodnie z zapowiedziami banku centralnego prognozy te będą wkrótce upubliczniane. Mam także nadzieję, że nowy szef analityków banku centralnego A. Czyżewski wpłynie na poprawę jakości pozostałych prognoz banku centralnego.

Zwyczajowo jeszcze rzut oka na prognozy wszystkich ekspertów na rok 2003:

AutorPKBBezrobocieInwestycjeInflacja
średnioroczna
Tadeusz Chrościcki (RCSS)2,718,84,53
Paweł Durjasz (NBP)31952,5
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny)2,918,22,72
Witold Orłowski (NOBE)3,518,573,5
Władysław Welfe (LIFEA)3,319,163,2
CASE2,417,821,3
IBnGR2,918,43,92,1
Ministerstwo Finansów3,517,7-18,35,62,3
Źródła: T. Chrościcki, P. Durjasz, M. Misiak, W. Orłowski, W. Welfe - "Nasz rynek kapitałowy", nr 2/2003

CASE - "Polska Gospodarka - Tendencje, Oceny, Prognozy", Kwartalnik 1/2003 (16)

IBnGR - M. Grabowski, K. Strzała "Inwestycje będą rosnąć" "Rzeczpospolita" z 31 stycznia 2003 r.

MF - Ustawa budżetowa


Niestety, do końca marca NBP nie opublikował w żadnym ze znanych mi źródeł swoich prognoz monitorowanych przeze mnie wskaźników makroekonomicznych. Nie mogłem więc umieścić ich w swoim rankingu na przyszły rok. Zdecydowałem, że w dalszym ciągu oceniał będę natomiast P. Durjasza, w prognozach na 2003 rok reprezentującego już PZU. Nawiasem mówiąc, częste zmiany nazwisk bądź instytucji reprezentowanych przez poszczególnych analityków wskazują na dużą fluktuację kadr, a więc duże ryzyko związane z prognozami. Z drugiej strony widać, że również popyt na prognostów jest stosunkowo duży i nie odchodzą oni w niebyt, lecz jedynie zmieniają miejsce pracy.

Na koniec przekazuję wszystkim analitykom tradycyjne życzenia: niech prognozy PKB i inwestycji okażą się niedoszacowane, bezrobocie spadnie znacznie poniżej najbardziej optymistycznych estymacji, a inflacja utrzyma się na przyzwoitym poziomie.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Powrót do "Publikacje" / Do góry