Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 24.02.10, 11:48 / Powrót

7 PROPOZYCJI, PIENIĄDZE I WSPÓLNY GŁOS

Ostatnie wydarzenia na Białorusi to dla polskiej polityki zagranicznej poważne wyzwanie - pisze Marek Borowski w "Gazecie Wyborczej". Chodzi nie tylko o marginalizowanie kierowanego przez Andżelikę Borys Związku Polaków i nękanie obywateli białoruskich polskiego pochodzenia, lecz łamanie praw człowieka i obywatela w ogóle.
Bardzo ważny jest głos opozycji białoruskiej. Tacy jej liderzy, jak Labiedźka, Milinkiewicz, Sazonau, Szuszkiewicz popierają postulaty Związku Polaków na Białorusi nie tylko słowem. Labiedźka próbował dostać się do gmachu sądu, w którym ważyły się losy Domu w Iwieńcu, narażając się tym samym na represje. Postawa opozycji jest tym bardziej godna uznania i wdzięczności, że Łukaszenka - starając się poszerzyć kurczącą się bazę poparcia dla siebie - postawił ostatnio na nacjonalizm. Wprawdzie język białoruski nadal jest wyklęty, a flagi niepodległej Białorusi nie wolno używać, ale pod hasłem: "My, Biełorusy", prezydent odwołuje się do tożsamości białoruskiej wskazując na Polskę jako kraj, który jej zagraża.
Podczas manewrów „Zapad” ćwiczono odparcie zamieszek wywołanych przez polską mniejszość, której z pomocą pośpieszyły oddziały NATO. W tych warunkach liderzy opozycji mogą być łatwo oskarżeni o zdradę, a bez nich trudno by nam było tę sprawę umiędzynarodowić. Oni uwiarygodniają nasze protesty. Pokazują, że nie jest to wyłącznie konflikt polsko-białoruski.
Dotychczasowa strategia wobec Białorusi, zarówno polska jak i europejska, oparta była na kredycie zaufania. Dzisiaj wielu ją krytykuje. Sukcesem nie była, ale klęską też bym jej nie nazwał. Sądy na Białorusi skazują przeciwników reżimu na kilka dni aresztu lub grzywnę, a nie na wiele lat więzienia, jak kiedyś. Łukaszenka jest również bardziej wstrzemięźliwy, jeśli chodzi o użycie milicji. W polityce trzeba najpierw okazać zaufanie, bo inaczej do niczego się nie dojdzie. Ten kredyt zaufania został jednak nadużyty, dlatego potrzebna jest inna długofalowa strategia. Wspomniał o niej także Donald Tusk. Pozwalam sobie zgłosić do niej siedem propozycji.
1. Dokonanie – na wniosek Polski – przyspieszonej i rzetelnej oceny realizacji warunków, od których zależy dalsze zawieszenie sankcji wobec Białorusi. Ich ewentualne odwieszenie (jak też każda inna forma nacisku), skala i sposób wykonania tej decyzji muszą być jednak przekonsultowane z liderami opozycji białoruskiej, bo nie wiadomo jak Łukaszenka się zachowa w wypadku ponownej izolacji. Nasilone represje mogą powrócić, a nie możemy grać losem opozycji.
Jednak sankcje to ostateczność – potrzebny jest zatem cały wachlarz innych działań, o których niżej.
2. Udzielenie odpowiedzi na zakłamaną propagandę, która szkaluje Związek Polaków na Białorusi Andżeliki Borys i Polaków w ogóle oraz opozycję. Odcięci od informacji Białorusini nie będą przymuszać reżimu do liberalizacji i porozumienia z Europą. Trzeba zwiększyć środki na działalność Biełsatu, Racji oraz audycje I Programu PR nadawane po białorusku. Wszystkie te stacje w ostatnim okresie doznały uszczerbku finansowego, a powinny w maksymalnie możliwym stopniu docierać do Białorusinów, przekazywać im rzetelną, uczciwą informację o tym, co dzieje się w Białorusi, w Polsce i w Europie.
3. Zwiększenie wsparcia dla opozycji białoruskiej, w tym nowych nurtów, zwłaszcza młodzieżowych. Warto wiedzieć, że w Białowieży powstało stowarzyszenie Instytut Demokratyczny, w którego skład wchodzą obok polskich młodzieżowe organizacje białoruskie takie, jak Młody Front, czy Młoda Białoruś.
4. Zdecydowane zwiększenie wsparcia materialnego (stypendia) i liczby miejsc na studiach dla młodych Białorusinów. Stworzenie określonej liczby staży w różnych instytucjach publicznych, np. w Sejmie, ministerstwach, różnego rodzaju agencjach.
Trzeba zdecydowanie stawiać na młode pokolenie, bardziej otwarte i mniej skłonne wierzyć w propagandę Łukaszenki.
5. Opracowanie nowych form pomocy dla Związku Polaków na Białorusi i zwiększenie środków służących kontaktom tamtejszych Polaków z Polską. Polska na wsparcie Polonii i Polaków za granicą przeznacza bardzo mało pieniędzy w porównaniu z innymi krajami, zwłaszcza biorąc pod uwagę wielkość naszej diaspory. Ostatnio te środki były nawet zmniejszane. Wydajemy za mało na szkolenia, seminaria, kolonie, obozy dla młodzieży, naukę języka polskiego, wydawanie podręczników, wysyłanie na Białoruś nauczycieli, zespołów artystycznych itp.
6. Uruchomienie bez zbędnej zwłoki małego ruchu granicznego zgodnie z podpisaną umową. To jest okno na Europę dla Białorusinów i trzeba je jak najszybciej otworzyć. Był to m.in. jeden z powodów, dla którego nie należało odwoływać wizyty ministra Martynaua w Polsce.
7. Szersze informowanie polskiej opinii publicznej o sytuacji politycznej i gospodarczej na Białorusi. Powinna to być informacja rzetelna, całościowa, a nie propaganda, której jest na Białorusi w nadmiarze, a i u nas się zdarza. Trzeba wreszcie przyjąć do wiadomości, że dla wielu Białorusinów Łukaszenka nie jest znienawidzonym dyktatorem, lecz gwarantem niepodległej Białorusi i porządku w kraju. To oni muszą zostać przekonani, że przestrzeganie praw obywatelskich nie zaszkodzi, a pomoże Białorusi.
Te postulaty nie wyczerpują całości działań. Wiele z nich wymaga pieniędzy, ale Polska musi je znaleźć, a jeśli UE chce rzeczywiście doprowadzić do zmian na Białorusi, to także musi w znaczącym stopniu sfinansować te inicjatywy.
Taką strategię rząd powinien opracować jak najszybciej i wdrożyć ją niezależnie od dalszego zachowania władz białoruskich. Teraz Łukaszenka może wykonać jakieś gesty pojednawcze, które jednak nie muszą zmienić jego dotychczasowej polityki "jednego kroku w przód, dwóch kroków wstecz". Konsekwentna, długofalowa strategia uchroni nas w przyszłości przed rozczarowaniami, ryzykownym radykalizmem i na dłuższą metę zapewni sukces.
Strategię tę rząd powinien uzgodnić z europejskimi partnerami oraz – co bardzo ważne - z polską opozycją. Do tej pory rząd Donalda Tuska nie wykazywał się nadmierną skłonnością do kompromisów, ale w przypadku polityki zagranicznej, zwłaszcza wobec Białorusi, porozumienie jest konieczne.
Wszyscy ci dzielni ludzie - opozycja białoruska, Andżelika Borys i jej współpracownicy - nie zasługują na to, żeby stać się kartą przetargową w naszych wewnętrznych rozgrywkach politycznych. Wszyscy jednakowo potępiamy szykany wobec obywateli białoruskich, w tym polskiego pochodzenia, chcemy suwerennej, demokratycznej, przyjaznej Białorusi, chcemy, żeby Polacy na Białorusi - będąc lojalnymi obywatelami tego kraju - mieli prawo zrzeszać się według własnego uznania i kultywować swoje tradycje.
Skoro tak, to dołóżmy starań, aby mówić jednym głosem. Białoruś to test nie tylko dla rządu i Unii Europejskiej, ale także dla naszych partyjnych liderów.
"Gazeta Wyborcza" - 24 lutego 2010

Powrót do "Wiadomości" / Do góry