Konflikt na Bliskim WschodzieWciąż bez skutku pozostają międzynarodowe apele, a także zabiegi specjalnego wysłannika Stanów Zjednoczonych, sekretarza stanu USA, Colina Powella, o zawieszenie broni między Izraelem i Palestyńczykami. Polska zaproponowała Warszawę jako miejsce pokojowych rozmów między stronami konfliktu. Komentarz Marka Borowskiego: - W tym konflikcie każdy ma rację. I premier Izraela, Ariel Szaron, który mówi, że nie może tolerować sytuacji, w której zamachowcy palestyńscy dokonują masakr na terenie Izraela wśród ludności cywilnej. I Palestyńczycy, którzy mówią, że Izrael również zabija niewinnych ludzi, cywilów, kobiety i dzieci, przy pomocy broni, którą posiada. Sytuacja zaogniała się od początku kadencji Szarona, który zaczął rozbudowywać osiedla izraelskie na terenach Autonomii Palestyńskiej, co chyba nie było dobrym pociągnięciem, ale konflikt na Bliskim Wschodzie trwa właściwie od powstania państwa Izrael, a jego skutki rozchodzą się na cały świat. Na tle tego konfliktu zrodził się fundamentalizm islamski, którego kulminacją były terrorystyczne zamachy 11 września ub.r. w Nowym Jorku. Bez dużego zaangażowania międzynarodowego, także Polski, na miarę naszych możliwości, ale przede wszystkim Stanów Zjednoczonych oraz Europy i Rosji, nie da się go wygasić. Wierzę, że ludzkość zdolna jest rozwiązywać takie problemy, zwłaszcza kiedy zebrała już tyle doświadczeń. Poczynając od II wojny światowej, świat zmierza - mozolnie i z pewnymi nawrotami, ale jednak konsekwentnie - do pokojowego współistnienia. Kraje arabskie też nie są zainteresowane podgrzewaniem tego konfliktu. Widać to np. po bardzo wstrzemięźliwych zachowaniach krajów OPEC, z których pochodzi większość wydobywanej na świecie ropy naftowej. Używanie "broni naftowej" jest obosieczne i nie byłoby na rękę jej arabskim producentom. Na rozwiązanie konfliktu bliskowschodniego potrzeba oczywiście czasu, a także pieniędzy. Myślę, że Stany Zjednoczone, od których najwięcej w ten chwili w tej sprawie zależy i które - po początkowym popieraniu Izraela - starają się być obecnie bardziej wyważone, nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry