Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 05.05.10, 12:00 / Powrót

Racja stanu

W dniach poprzedzających katastrofę pod Smoleńskiem odbyła się w Sejmie debata na temat polskiej polityki zagranicznej. Zamierzałem się do niej odnieść, ale z powodu tragedii, która nas spotkała, sprawa ta spadła na dalszy plan. Dziś chciałbym do niej wrócić - pisze Marek Borowski w TEMI.
Mówi się, że podstawowym zadaniem polityki zagranicznej jest realizacja i ochrona polskiej racji stanu. Co składa się na tę rację stanu? Otóż, przede wszystkim bezpieczeństwo militarne państwa. Na szczęście, nie mamy powodów, by czuć się zagrożeni. Jesteśmy w NATO, aktywnie pracujemy nad nową formułą funkcjonowania Sojuszu. Jeśli coś mnie niepokoi, to pewna nadgorliwość w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, oparta na błędnym przekonaniu, że Polskę i USA mogą łączyć więzi strategiczne. Radosław Sikorski w porównaniu ze swoimi poprzednikami wykazuje pod tym względem większą powściągliwość – mówi jedynie o dialogu strategicznym - ale w Sejmie duch strategicznego porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi ciągle się błąka.
Przejawem tej nadgorliwości była m.in. decyzja o wysłaniu dodatkowo 600 żołnierzy do Afganistanu. Wystarczyłoby utrzymanie dotychczasowego kontyngentu (niektórzy politycy lewicy apelowali o jego wycofanie), by dać prezydentowi Obamie szansę na realizację nowej strategii.
Musimy wreszcie przyjąć do wiadomości, że dla Stanów Zjednoczonych strategiczne znaczenie mogą mieć stosunki tylko z Unią Europejską jako całością, a poza tym z Rosją, Chinami, Pakistanem, Turcją, Indiami. Narażanie życia i zdrowia kolejnych setek polskich żołnierzy ani inne tego typu zabiegi i gesty niczego w tym zakresie nie zmienią.
Zamiast ciągle poszukiwać strategicznych więzi ze Stanami Zjednoczonymi, zabiegać - wcześniej o tarczę, a teraz o baterię Patriotów, która na chwilę odwiedzi nasz kraj, polska dyplomacja powinna aktywnie włączyć się w nową, globalną politykę amerykańską. Ta polityka przecież zmieniła się. Nie polega dzisiaj na promowaniu wyścigu zbrojeń, naruszaniu prawa międzynarodowego czy na pochopnym używaniu sił. Tymczasem pod tym względem panuje u nas dziwna wstrzemięźliwość. Nierzadko można odnieść wrażenie, że niektórzy politycy i komentatorzy wręcz bardzo martwią się tym, iż np. stosunki między USA a Rosją ulegają poprawie. Być może uważają oni, że rangę i znaczenie Polski można budować jedynie w warunkach napięcia między tymi dwoma potęgami militarnymi? Czas skończyć z takim postrzeganiem świata, a także miejsca i roli Polski w jego przemianach.
Polską racją stanu jest także zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. To wprawdzie kwestia bardziej z dziedziny gospodarki niż polityki zagranicznej, ale polska dyplomacja od dłuższego czasu poświęcała wiele uwagi gazociągowi Nord Stream krytykując go i domagając się w tej sprawie zdecydowanych działań Unii Europejskiej. Sukcesu nie odnieśliśmy, trzeba zatem przestać narzekać i skupić się na stworzeniu - zapoczątkowanego zresztą przez Polskę - europejskiego systemu bezpieczeństwa energetycznego. Jeżeli chcemy czuć się bardziej bezpieczni, to musimy jak najszybciej wybudować połączenia polskiej sieci gazociągów z europejską siecią, a co do Gazociągu Północnego, to zamiast lamentować, trzeba się do niego po prostu podłączyć.
Kolejne istotne zadanie, racja stanu, to umocnienie pozycji Polski w Unii Europejskiej. Pozytywnie oceniam dokonany na tym polu postęp. Dziś Polska jest ważnym partnerem dla największych krajów unijnych. Nasz głos naprawdę wiele znaczy. Nawiasem mówiąc, umocnienie naszej pozycji w Unii spowodowało również zmianę w stosunku Rosji do Polski, bo droga do Moskwy, wbrew mapie, prowadziła i prowadzi przez Brukselę.
Przed nami prezydencja. Jest to szansa na zwiększenie wpływów Polski w Unii, ale także ryzyko, że tej szansy nie wykorzystamy lub wykorzystamy nie w pełni. Rozpoczęła się dyskusja o priorytetach, jakie powinniśmy sobie wyznaczyć na okres prezydencji. Temat ważny - zajmę się nim w jednym z kolejnych felietonów.
Generalnie, chodzi też o to, by polityka zagraniczna była przedmiotem daleko posuniętego konsensusu pomiędzy rządem a opozycją. Niezależnie od dzielących nas różnic, chcemy tego samego - aby Polska była krajem pod każdym względem bezpiecznym i aby głos Polski liczył się w świecie.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 5 maja 2010

Powrót do "Wiadomości" / Do góry