Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 25.09.10, 11:11 / Powrót

Ranking prognostów - wyścig dotarł do mety

Z pewną nieśmiałością przystępowałem do sporządzania kolejnego już rankingu prognostów. W czasie, gdy codziennie epatowani jesteśmy jakimiś rankingami (najpiękniejszy aktor, najładniejsze nogi etc.), przedstawianie czytelnikom tego samego produktu od 11 lat, w dodatku dotyczącego sprawy z pewnością nie tak ekscytującej jest ryzykowne - pisze Marek Borowski w "Gazecie Wyborczej". Ale 11 lat to piękna rocznica i każdy autor chciałby się nią pochwalić. Inna sprawa, że co za długo, to niezdrowo, dlatego na zakończenie artykułu jeszcze do tej sprawy wrócę.
A teraz przejdźmy do prognoz. Omawiając ranking za 2008r. (G.W. 1.06.2009) napisałem: „Mimo wszystkich niespodzianek, jakie spotkały naszych analityków w ostatnich latach, prawdziwym wyzwaniem będą dopiero prognozy na rok 2009 - rok spowolnienia gospodarczego. Skończyła się jazda po płaskim, nadeszły etapy górskie. Zobaczymy, kto wyjdzie cało z tych zawodów.” I rzeczywiście: peleton bardzo się rozciągnął, odnotowano także parę sporych kraks. Popatrzmy:

Prognozy 2009

AutorPKBBezrobocieInwestycjeInflacja
średnioroczna
Tadeusz Chrościcki (RCSS)-1,313,5-10,52,8
Paweł Durjasz (NBP)0 13,3 -7,52,7
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny) 013,9-7,5 2,6
Witold Orłowski (NOBE)0,1 14,2-102,5
Władysław Welfe (LIFEA)1 11,5 -10,32,9
CASE1,4 12,2-42,1
IBnGR2 11-3,72,5
Ministerstwo Finansów1,7 8,5102,9
Wykonanie1,8 11,9-0,43,5


Gołym okiem widać, że lekko nie było. Najpierw jednak kilka słów o metodologii rankingu, bo zwłaszcza w tym przypadku będzie to miało szczególne znaczenie. Otóż staram się porównać prognozy najważniejszych parametrów ekonomicznych publikowane przez różne ośrodki badawcze i pojedynczych ekonomistów. Od lat konsekwentnie oceniam prognozy czterech wskaźników: tempa wzrostu PKB, inflacji, bezrobocia i inwestycji. W pierwszych trzech przypadkach uznaję za akceptowalne odchylenie wartości prognozowanej od wartości rzeczywistej o 20 proc. W takim przypadku przyznaję sto punktów ujemnych. To jest umowna granica przyzwoitości. Jeżeli różnica była mniejsza lub większa, punktów daję proporcjonalnie mniej lub więcej. W przypadku tempa wzrostu inwestycji (nakładów brutto na środki trwałe), które charakteryzują się największą zmiennością, przyjmuję 40 proc. jako odchylenie akceptowalne. Historia pokazuje, że w przypadku tej kategorii zdarza się, że nawet 40-procentowe odchylenie nie daje gwarancji, że progności nie przekroczą granicy przyzwoitości.
Tak też stało się w 2009 r. Nawet dwa razy większe akceptowalne odchylenie niezbyt pomogło prognostom. Inwestycje okazały się krnąbrne i urosły, jak urosły, czyli prawie wcale. A ekonomiści oczekiwali albo dużych spadków, albo, jak urzędowo optymistyczne Ministerstwo Finansów, dużego wzrostu.
Wystarczy rzut oka na metodykę rankingu, aby stwierdzić, że w takiej sytuacji prognoza inwestycji zdeterminowała de facto miejsce w rankingu. Warto jednak także popatrzeć, jak ekonomiści prognozowali pozostałe kategorie makroekonomiczne. Zdecydowanie lepiej poszło im przewidywanie wzrostu gospodarczego. IBnGR wierzył nawet, że będziemy ciemnozieloną wyspą, gdyż zaprognozował wzrost wyższy niż w rzeczywistości. Pozostali nie docenili siły polskiej gospodarki, która w ubiegłym roku urosła o 1,8%. Niezwykle blisko było Ministerstwo Finansów. Widać twierdzenia min. Rostowskiego, że kryzys omija naszą zieloną wyspę zadziałały i Polacy uwierzyli w ten optymizm. Niestety później minister przyznał, że jednak nie jesteśmy autarkią i ostatnie dane dotyczące inwestycji, które wpływają przecież na długoterminowy potencjał rozwojowy gospodarki, nie wyglądają już tak optymistycznie (po I półroczu br. dynamika jest ujemna).
Jeśli chodzi o prognozy bezrobocia to najbliższy był CASE, ale tutaj wyniki, poza Ministerstwem Finansów, mieściły się w przyjętych przeze mnie granicach przyzwoitości.
Wreszcie ostatni wskaźnik, dotyczący tempa wzrostu cen. Wszyscy progności wierzyli, że w czasie kryzysu presja cenowa będzie słabnąć, a okazało się, że niekoniecznie. Nikt nie uwierzył, że hydra inflacji wciąż podnosi głowę. Na szczęście głowa to niezbyt pokaźna, co świadczy o tym, że odchodząca RPP dobrze wykonała postawione przed nią zadania. Oby nowa RPP, której urzędowanie zaczęło się od publicznych awantur, skończyła swoją kadencję z podobnymi rezultatami. Wydaje się, że emocjonalnie rozbudzonym członkom władz monetarnych dobrze zrobiło objęcie funkcji prezesa NBP przez Marka Belkę. Na szczęście kandydatura ta nie została utrącona przez zwolenników twierdzenia, że kandydat może i dobry (chociaż monetarysta!), ale lepiej, żeby został wybrany 2 miesiące później.
Patrząc przy okazji rankingu na wyniki gospodarcze, trzeba rzeczywiście przyznać, że na tle innych krajów prezentujemy się nieźle. Oczywiście opozycja powie, że wyniki gospodarcze tego rządu są wyjątkowo mizerne, ale tylko ślepy nie dostrzegłby, że „nieco” zmieniły się uwarunkowania. Mówienie, że dzisiaj podnoszenie obciążeń podatkowych jest działaniem „szkodliwym i nielogicznym” ociera się o groteskę. Niestety w krótkim okresie nie da się inaczej „załatać” dziury budżetowej. Należy oczywiście dyskutować o tym, które obciążenia podatkowe i parapodatkowe podnosić, ale nie można potępiać w czambuł wszystkich działań zwiększających wpływy do państwowej kasy. Jasne jest też, że w długim okresie trzeba zdecydowanie zreformować stronę wydatkową budżetu, ale wiele z proponowanych działań jest bolesne na początku, a efekty daje niestety dopiero po wielu latach. Minister Rostowski sporą część winy za zaniechania składa na barki poprzedniego rządu. No cóż, teraz modne jest krytykowanie Jarosława Kaczyńskiego, ale ja pana prezesa nie krytykuję. Przeciwnie, podziwiam go za wyjątkową przenikliwość: wziął władzę, gdy nadchodziła koniunktura, rozdał pchające się do rąk pieniądze i oddał władzę, gdy za rogiem czaił się kryzys. Dzięki temu dziś on i jego współpracownicy każdą wypowiedź zaczynają od słów: „Kiedy PiS był u władzy…..”.
Wróćmy jednak do rankingu. Wspomniałem już, że bliska zeru dynamika inwestycji wypaczyła punktację. Dlatego też w tym jednym roku miejsca i punkty przyznam na podstawie „kolejności trafień” (za najbliższą prawdy prognozę wzrostu PKB – 1 pkt, za najdalszą – 8 pkt i tak w każdym z czterech kryteriów). A oto wyniki:

Punktacja 2009 (zmodyfikowana), dane w punktach

AutorPKBBezrobocieInwestycjeInflacja
SumaMiejsce
CASE 3 1 1 8 13 1
IBnGR2326131
Władysław Welfe (LIFEA)4261131
Paweł Durjasz (NBP)7434184
Ministerstwo Finansów1881181
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny)6635206
Witold Orłowski (NOBE)5756237
Tadeusz Chrościcki (RCSS)8573237


Na koniec warto spojrzeć, jak dokładne są prognozy naszych ekonomistów w dłuższej perspektywie. Chociaż Keynes mawiał, że w długim okresie wszyscy umrzemy, to przecież właśnie w długim okresie można poznać dobrego prognostę.
Punktacja po 11 latach

Autor19992000200120022003200420052006200720082009SumaŚrednio
CASE13521217311272,45
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny)--153154146303,33
Paweł Durjasz (NBP)42672323254403,64
IBnGR61414435481413,73
Tadeusz Chrościcki (RCSS)35357781627544,91
Witold Orłowski (NOBE)26148578737585,27
Władysław Welfe (LIFEA)54786666561605,45
Ministerstwo Finansów77835842874635,73


Źródła: T. Chrościcki, P. Durjasz, M. Misiak, W. Orłowski, W. Welfe – przekazane przez red. MisiakaCASE - "Polska Gospodarka - Tendencje, Oceny, Prognozy, Kwartalnik 4/2008 (39), www.case.com.plMF - wzrost PKB zgodny z założeniami z końca 2008 r., pozostałe parametry ustawa budżetowa - rząd nie przedstawił korekty innych parametrów makroekonomicznych, co powoduje, że prognozy nie wydają się być spójne i wiarygodneIBnGR - "Kwartalne prognozy makroekonomiczne", nr 61 (styczeń 2009), www.ibngr.pl

Ten wieloetapowy wyścig, przebiegający w słońcu i w deszczu, po płaskim i pod górę, po gładkim asfalcie i nawierzchni szutrowej wyraźnie wygrało Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (gratulacje dla prezesa zarządu, pani Ewy Balcerowicz). Dobry wynik osiągnęli także indywidualni progności: Marek Misiak i Paweł Durjasz oraz Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (prezes Zarządu – Jan Szomburg). Pozostali wypadli słabiej, ale także mieli dobre lata, tyle że rzadziej.
Rok 2009 pokazał także, kto jest najlepszy, gdy atakuje kryzys i załamują się dotychczasowe trendy. Ponownie pojawia się CASE (szczególne wyrazy uznania) i IBnGR, ale także Łódzki Instytut Prognoz i Analiz Ekonomicznych (LIFEA) znakomitego ekonometryka, prof. Wł. Welfe. Gratulacje!

* * *
Proszę Państwa – to już ostatni ranking w tym zestawie prognostów. 11 lat to wystarczający okres, aby wyrobić sobie pogląd, kto w prognozowaniu podstawowych kategorii makroekonomicznych jest najbardziej wiarygodny, kto dysponuje najlepszym modelem makroekonometrycznym lub po prostu…. intuicją. Na kim możemy polegać bardziej, a na kim mniej.
Dziękuję wiernym Czytelnikom moich kolejnych rankingów (zwłaszcza za życzliwe uwagi), a naszym analitykom – a także sobie i Państwu – życzę, aby rzeczywiste wskaźniki polskiej gospodarki były zawsze trochę lepsze od prognoz.

"Gazeta Wyborcza" - 25 września 2010

Powrót do "Wiadomości" / Do góry