Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 06.10.10, 12:33 / Powrót

Jaka płaca minimalna?

Po blisko dwóch latach leżakowania w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Sejm zajął się złożonymi przez kluby SLD oraz PiS projektami ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Oba przewidują ustawowe określenie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę na poziomie połowy wysokości przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce, natomiast różnią się m.in. co do terminów, w których byłoby to ustalane. I Komisja, i PO opowiedziały się za odrzuceniem tych projektów. Podnoszono m.in., że wskutek nowelizacji może nastąpić wzrost bezrobocia, gdyż dla części pracodawców, zwłaszcza w regionach, gdzie zarobki są niskie, istotne podniesienie wysokości minimalnego wynagrodzenia będzie stanowić barierę nie do pokonania. Ucierpieć też może gospodarka. Na szczęście, PSL zagłosowało przeciwko wnioskom o odrzucenie i projekty wróciły do Komisji.
Napisałem „na szczęście” nie dlatego, że są to dobre propozycje. Dzisiaj nie dałoby się ich zresztą zastosować. Złożone zostały w innej sytuacji ekonomicznej państwa, nadto propozycja dość gwałtownej podwyżki płac minimalnych jest zdecydowanie zbyt radykalna. Ale argument posłanki PO, Ewy Drozd, że potrzebne są „głębokie analizy”, trzeba tę sprawę gruntownie przemyśleć itd. wydaje się kuriozalny. Były dwa lata na to, żeby to uczynić. Niestety, zostały zmarnowane. Zatem dobrze, że projekty trafiły z powrotem do komisji.
Czy określanie płacy minimalnej jest w ogóle potrzebne? Po pierwsze, w Polsce jest to wymóg konstytucyjny. Po drugie, praktycznie wszystkie kraje europejskie to robią, są też w tej sprawie zalecenia organizacji międzynarodowych.
Czy płaca minimalna powinna być wyższa? Obecnie relacja minimalnego wynagrodzenia (1317 zł brutto) do przeciętnego wynosi w Polsce 41,9%. W Unii Europejskiej tylko kilka krajów ma niższy wskaźnik. W 2005 r., kiedy było jeszcze gorzej (36,3%), Sejm doszedł do wniosku, że trzeba wprowadzić mechanizm, który nas doprowadzi do 50%, czyli wskaźnika proponowanego teraz (a faktycznie dwa lata temu) przez kluby SLD i PiS. Przyjęta została obowiązująca dziś ustawa, zgodnie z którą minimalne wynagrodzenie powinno wzrastać rokrocznie co najmniej o inflację i o 2/3 wskaźnika prognozowanego realnego przyrostu PKB. Przepis ten ładnie wygląda, ale stosując go nieprędko dojdziemy do 50%. Przez 6 lat wskaźnik podniósł się o ok. 5,5 punktu, do 50% brakuje nam jeszcze 8 punktów, jeżeli więc będziemy się tak posuwać, zajmie to nam jeszcze jakieś 10 lat. Stanowczo za długo. Ten okres powinien trwać dwa-trzy lata i wobec tego potrzebny jest inny mechanizm.
Podczas debaty przedstawiciel rządu dowodził, że siła nabywcza minimalnej płacy kształtuje się w Polsce na tle innych krajów unijnych korzystnie, a wśród nowych członków jesteśmy pod tym względem na pierwszym miejscu. Rzecz jednak w tym, że przy naszym standardzie cywilizacyjnym minimum niezbędne do utrzymania się w Polsce nie odbiega aż tak bardzo od minimum niezbędnego do utrzymania się w krajach wysoko rozwiniętych. W związku z tym, mimo że przeciętne płace w Polsce są co do siły nabywczej dwu-, trzykrotnie niższe, to płace minimalne (dotyczy to też np. emerytur) nie mogą być tak samo niższe, bo nie byłoby za co żyć. Takie porównania są zatem nietrafne.
Słuszny jest natomiast argument, że ze względu na zróżnicowanie poziomu zarobków ta sama płaca minimalna w różnych regionach Polski co innego oznacza i tam gdzie zarobki są niskie podwyższenie płacy minimalnej rzeczywiście może stworzyć poważne problemy pracodawcom, spychać ich w szarą strefę, spowodować wzrost bezrobocia itp. Ale są sposoby, by tego u niknąć. Np. za wicepremiera Hausera były próby regionalnego różnicowania płacy minimalnej i można do nich wrócić.
Zaproponowałem też bardziej skomplikowane, ale jednak stosowane w różnych krajach, m.in. w USA rozwiązanie - tzw. podatek negatywny. Pracownicy, którzy nie otrzymywaliby określonej ustawowo płacy minimalnej, uzyskiwaliby do ręki nieco większe pieniądze poprzez zwrot podatku, dzięki czemu koszty nie obciążałyby pracodawcy (bo płaca brutto by nie wzrosła), lecz budżet państwa.
Sejm ma jeszcze rok pracy przed sobą i byłoby dobrze, gdyby zakończył kadencję skutecznym rozwiązaniem tego problemu.
Marek Borowski

Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 6 października 2010


Powrót do "Wiadomości" / Do góry