Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 29.03.11, 21:13 / Powrót

Jak poprawiać, to z sensem

Druga sejmowa odsłona projektu dotyczącego zmian w OFE nie przyniosła niespodzianek. Tak jak chciał rząd, składki przekazywane do OFE mają zostać od 1 maja zmniejszone z 7,3% do 2,3% , a pozostałe 5% trafi na indywidualne subkonta w ZUS. Niestety, nie doszło do ponadpartyjnej zgody, o którą apelowałem - pisze Marek Borowski w TEMI.
Szczególnie zdumiały mnie zarzuty, że nie było publicznej debaty nad projektem i posłowie czują się niedoinformowani. Stale powtarzam, że brakuje nam debat w ważnych sprawach, ale akurat w tym wypadku miała ona miejsce. Tylko w ˝Gazecie Wyborczej˝ ukazało się na ten temat ponad 20 poważnych artykułów. Ja też opublikowałem tam swoje przemyślenia i wyliczenia. W innych gazetach tego typu materiały pojawiły się również. Kto chciał, mógł przeczytać. Odbyła się też narada u prezydenta oraz dyskusja między ministrem Rostowskim a prof. Balcerowiczem. Oczywiście, nie jestem zachwycony tym, że mieliśmy w Sejmie tak mało czasu - praktycznie tydzień - na pracę nad projektem, ale wnioski można było przygotować wcześniej. Każdy klub ma fachowców, którzy mogli wgryźć się w ustawę, zanim trafiła pod obrady Sejmu. Najłatwiej jednak było opowiadać głupstwa o „skoku stulecia” na kasę i uderzeniu w emerytów.
W rezultacie opozycja prawie nic wartościowego nie wniosła do debaty, a jej poprawki zostały odrzucone. Poprawiać trzeba jednak z sensem. Pomysł PiS, by każdy mógł co dwa lata decydować, czy powierzyć część pieniędzy OFE, czy przekazać je tylko do ZUS, prowadziłby do zupełnego rozbicia finansów publicznych. OFE znalazłyby się na bardzo niepewnym gruncie, nie miałyby żadnej perspektywy gospodarowania. Można byłoby oczywiście rozważyć pewną ograniczoną możliwość takiej decyzji, ale to by wymagałoby dłuższych prac. Poza tym PiS nie o to szło.
SLD zaproponował, by składka do OFE osób do 30 roku życia została zmniejszona do 5%, a nie do 2,3%. Jest w tym sens, jeżeli jednak chcemy uzyskać założony efekt finansowy wycofując część składek z OFE, to składka osób starszych powinna być niższa niż w projekcie rządu. SLD za późno zgłosił ten pomysł, by można było wszystko dobrze policzyć. Poza tym - na coś trzeba się zdecydować. Grzegorz Napieralski prawie przez całe swoje wystąpienie krytykował OFE. Gdybym był młodym człowiekiem i usłyszał, że OFE to nic dobrego, ale powinna tam trafiać większa część mojej składki emerytalnej, to uznałbym, że ktoś sobie ze mnie kpi.
W imieniu koła SDPL zgłosiłem jedną, ale istotną poprawkę. Jak pamiętamy, w 1999 r. osoby urodzone między rokiem 1949 a 1968 mogły wybrać, czy ich składki będą odprowadzane do OFE i ZUS, czy tylko do ZUS. Inaczej mówiąc - czy chcą przejść do nowego systemu emerytalnego, czy pozostać w starym. Uważam, że jeżeli dzisiaj zmieniamy warunki, to powinniśmy umożliwić im rezygnację z OFE i przeniesienie całej składki do ZUS, z tym że bez przenoszenia zgromadzonego do tej pory kapitału. Wynosi on 104 mld zł i gdyby znaczną jego część przesunąć do ZUS, to OFE byłyby kompletnie zdemolowane.
Szkoda, że poprawka ta nie została przyjęta. W przeciwieństwie do innych niczym bowiem nie groziła, oznaczała natomiast wyciągnięcie ręki do Polaków, którzy dokonali określonego wyboru, a dzisiaj zastanawiają się, czy nie zostali wprowadzeni w błąd i czy postąpili słusznie. Nie byłoby też obaw o ewentualne naruszenie Konstytucji. Rządowi prawnicy wprawdzie odrzucają te obawy, ale trudno dziś o tym przesądzać. Lepiej byłoby uniknąć wątpliwości na tym tle.
Oczywiście, głosowałem za ustawą, bo uważam, że jest niezbędna. Wprawdzie wołałbym, by prace nad nią trwały dłużej, bo przy takiej intensywności ryzyko pomyłki – w szczegółach, nie co do samej idei - jest większe. Każdy miesiąc to jednak 2 mld zł dodatkowego długu publicznego generowanego przekazywaniem składek do OFE. Chciałbym ponownie podkreślić, że zmniejszenie tych składek nie wpłynie na wysokość przyszłych emerytur, natomiast niewiadoma jest przyszłość gospodarcza Polski. Im szybciej zlikwidujemy deficyt finansów publicznych i im bardziej budżet będzie zrównoważony, tym więcej środków będziemy mogli przeznaczyć na naukę, badania, edukację, a to są główne dźwignie rozwoju Polski. A im szybszy będzie ten rozwój, tym wyższe będą emerytury.

Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 30 marca 2011

Powrót do "Wiadomości" / Do góry