Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 05.07.11, 21:11 / Powrót

Polska prezydencja

W związku z prezydencją Polski w Unii Europejskiej opozycja ma dylemat: Czy im gorzej wypadniemy, tym lepiej, czy jednak im lepiej tym lepiej? - pisze Marek Borowski w TEMI. W pierwszym przypadku będzie można dołożyć rządowi w czasie kampanii wyborczej, a PO pewnie straci część poparcia. W drugim koalicja rządząca może się umocnić i szanse wyborcze opozycji zmaleją. I tak źle, i tak niedobrze, bo przecież Polska jest najważniejsza. (Nie mylić z PJN).
Te rozterki były widoczne także podczas debaty sejmowej na temat priorytetów naszej prezydencji, ale partie opozycyjne znalazły chytre wyjście. Otóż, postawiły rządowi tak wysoko poprzeczkę, że nie da się jej przeskoczyć. Ekipie Donalda Tuska łatwiej więc będzie zadowolić nawet najbardziej wymagających partnerów unijnych niż niektórych polityków w kraju, bowiem oczekiwania tych drugich są często niemożliwe do spełnienia. Albo dlatego że sprawa znajduje się poza kompetencjami Unii (np. polityka rodzinna), albo dlatego że nie da się zbyt wiele zrobić w ciągu 6 miesięcy. Czasu będzie zresztą mniej ze względu na wakacje i święta. Zatem opozycja zawsze znajdzie powód, by wytknąć rządowi, że czegoś zaniechał albo nie załatwił.
Tak naprawdę, prezydencja nie jest niczym szczególnym. Co pół roku kto inny ją sprawuje przejmując na swoje barki zadania, które zaczęły być realizowane wcześniej lub wynikają z bieżących potrzeb. Gdybyśmy chcieli spisać sprawy aktualnie ważne w Unii, byłoby ich co najmniej kilkanaście. Są to m.in. negocjacje z Chorwacją, Islandią, Turcją, Ukrainą i Mołdową. Jest to Partnerstwo Wschodnie, którego szczyt odbędzie się w Warszawie. Musimy zadbać, żeby zjechały do nas głowy państw i żeby zapadły istotne decyzje, np. w kwestii ruchu bezwizowego między Unią a obwodem kaliningradzkim. Warto byłoby też zaproponować, by Polska koordynowała wsparcie finansowe dla przemian demokratycznych na Białorusi.
Na unijnej tapecie są kraje arabskie, które potrzebują pomocy humanitarnej i w budowie systemu demokratycznego. Oddzielna kwestia to sytuacja w Libii. Rozwiązania wymagają problemy wewnętrzne Unii związane z funkcjonowaniem strefy Schengen, imigracją z krajów arabskich, polityką azylową (wymaga ujednolicenia). Wielkim wyzwaniem jest kryzys grecki i jego konsekwencje, ale także wypracowanie skutecznych metod kontroli nad polityką fiskalną członków Unii. Nie może być tak, że kraje przekraczają kryteria z Maastricht – 3% deficytu finansów publicznych, dług publiczny powyżej 60% PKB i nikt nie reaguje. Polskie regulacje w tym zakresie, m.in. zawarty w konstytucji próg dla długu publicznego, mogłyby zostać zastosowane w całej Unii. Czekają nas dyskusje na temat budżetu na lata 2014-2020, dokończenia reformy rynkowej, liberalizacji rynku usług, dalszego ciągu pakietu klimatycznego, wzmocnienia zewnętrznej polityki energetycznej Unii, stosunków UE z NATO. Zadaniem Polski będzie nadanie dalszego biegu tym sprawom, ale nie można oczekiwać od nas ostatecznego ich załatwienia. Gdybym miał jednym słowem określić, czym jest prezydencja, powiedziałbym, że jest to służba, a charakteryzując ją użyłbym wprowadzonego przez Tadeusza Kotarbińskiego terminu „spolegliwość”, który – zgodnie ze znaczeniem nadanym mu przez autora - oznacza pomocniczość, chęć doprowadzenia do kompromisu i porozumienia.
Sukces naszej prezydencji będzie zależał od wszystkich ministrów, od wiedzy i umiejętności całego rządu, ale także od ludzi, którzy będą organizowali spotkania i posiedzenia unijnych urzędników w Polsce. Zapewnienie im transportu, zakwaterowania, tłumaczy, przygotowanie tych spotkań, opracowanie wniosków to także wielkie wyzwanie i wysiłek, o którym stosunkowo mało się mówi..
Premier apelował do opozycji, by krytyką nie pogarszała w okresie prezydencji zewnętrznego wizerunku Polski. Zgadzam się z tym apelem, nie wiem tylko czy został dobrze zrozumiany. Krytyka jest nieodzowną częścią demokracji. Walka wyborcza ma swoje prawa i jest nieubłagana. Za sukces prezydencji powinniśmy jednak wszyscy trzymać kciuki, niezależnie od swojego stosunku do rządu. Polska ma szansę pokazać, że jest jednym z liderów europejskich, więc nie opowiadajmy dyrdymałów, że zmierza do katastrofy, albo że istnieje w niej ustrój totalitarny.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 6 lipca 2011

Powrót do "Wiadomości" / Do góry