Odpowiadając na pytanie, czy musi wymrzeć pokolenie, żeby to się zmieniło, Marek Borowski stwierdził, że nie w tym rzecz, by starzy rywale zeszli ze sceny politycznej. Gdy patrzy się na młodych adeptów, których wychowują ci starzy rywale, widać bowiem, że oni są nie mniej zajadli niż ich ojcowie polityczni, albo nawet jeszcze bardziej. To jest raczej, z jednej strony, kwestia dojrzewania demokracji, przenikania do nas obyczajów z krajów europejskich, a z drugiej - pewnego wygaszenia głównych powodów obecnych konfliktów. A są to: kryzys finansowy, katastrofa smoleńska oraz reformy, które trzeba wykonać, a które są w części bardzo niewygodne.
Pytany o to, co powinno być zreformowane w następnej kolejności po systemie emerytalnym, Marek Borowski stwierdził, że już przeprowadzone i czekające nas jeszcze reformy kręcą się na razie wokół finansów publicznych. Ale dzięki - jak przyznał - dość konsekwentnej polityce finansowej Polska będzie miała niski deficyt budżetowy i obniżającą się relację długu publicznego do PKB. Wyjdziemy więc ze strefy cienia finansowego i wówczas pojawi się pytanie, w jaki sposób zapewnić długofalowy rozwój, co np. zrobić z edukacją, w jaki sposób ją reformować tak, by nauczanie było bardziej efektywne. Spór wokół nauki historii w szkole jest, zdaniem Marka Borowskiego, bardzo znamienny i takich sporów można więcej toczyć.
Jak podkreślił Marek Borowski, z jego spotkań z uczniami, podczas których próbuje im przekazać trochę wiedzy o tym, jak działa parlament, wynika, że młodzież jest żywa, inteligentna, bystra, natomiast bardzo mało wie o różnych procesach, które zachodzą na świecie, w Europie, w Polsce. Podobnie kiepsko jest u niej ze znajomością procesów gospodarczych. Nie ma elementarnej wiedzy o tym, co od czego zależy w gospodarce. Brakuje jej także umiejętności dyskutowania. Uczniowie nie potrafią argumentować. Gdy jedni muszą drugich przekonywać do pewnych rozwiązań (na tym polegają m.in. lekcje z senatorem), mówią: tak uważam, tak będzie lepiej itd. - Trochę czerpią ze starszych, bo u nas wiele dyskusji właśnie tak wygląda - skonstatował Marek Borowski. I to jest sedno sprawy.
Powrót do "Wiadomości" / Do góry