Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 05.12.12, 22:44 / Powrót

Marek Borowski o Januszu Piechocińskim i PSL

Z całą pewnością jest to człowiek, który myśli, czyta, wiele wie i stara się swoją wiedzę, zwłaszcza dotyczącą ekonomii, infrastruktury, energetyki – rozszerzać. Ma też wolę współpracy - tak Marek Borowski mówił we wczorajszym programie "Fakty po Faktach" w TVN24 o Januszu Piechocińskim. Senator podkreślił, że jest to także człowiek, który nigdy nikogo nie obrażał i nie atakował, chociaż nie stronił od krytyki. Był nawet traktowany jako dyżurny krytyk w PSL. Waldemar Pawlak nazywał go Smerfem-Marudą, ale Piechociński często miewał rację.
Zdaniem Marka Borowskiego, wybór Janusza Piechocińskiego na szefa PSL daje tej partii pewną nadzieję, jest próbą ucieczki z trochę ślepego zaułka, w który ludowcy zabrnęli w ostatnich latach. Poparcie w granicach 5-7% nie stwarzało im perspektywy, a Waldemar Pawlak, choć też nie jest człowiekiem bez zalet, troszkę już wyczerpał się.
Senator odpowiedział twierdząco na pytanie, czy dla premiera Tuska silny PSL, to lepszy PSL. Jeśli bowiem popatrzymy na dzisiejszą scenę polityczną i tę, którą możemy sobie wyobrazić w przyszłości, to Platforma Obywatelska, niezależnie od tego, czy zdobędzie w wyborach 40%, 30% czy 27% głosów, będzie czołową partią, czyli podstawowym kandydatem do tworzenia koalicji. A jeżeli tak, to z kim? Zdaniem Marka Borowskiego, nie ma powodów, żeby coś się zmieniło na scenie politycznej. Wprawdzie jest w tej chwili spowolnienie gospodarcze, a przyszły rok będzie bardzo trudny. Wzrost w granicach 1,5% czy 2%, choć daje nam w dalszym ciągu przewagę nad innymi krajami, skutkuje wzrostem bezrobocia i licznymi problemami. Ale wybory są w roku 2015.
Mówiąc o wyzwaniach, jakie stoją przed Januszem Piechocińskim, Marek Borowski zauważył, że jeśli PSL chce zyskiwać w opinii publicznej, to musi pokazać, że sprawy, którymi się zajmuje, idą do przodu. Ma np. dobrego ministra pracy, Władysława Kosiniaka-Kamysza, który jeśli będzie konsekwentnie postępował tak, jak dotąd, to przysporzy PSL zwolenników. Ministerstwo Gospodarki jest jednym z kluczowych resortów, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Niezwykle ważne jest oddziaływanie na biznes, warunki jego prowadzenia, różnego rodzaju deregulacje, zmiany przepisów, ułatwienia itd. Waldemar Pawlak nie spotykał się z organizacjami biznesowymi, nie czerpał z nich inspiracji. Jeżeli Janusz Piechociński zmieni tę praktykę, pokaże, że gospodarka rzeczywiście leży mu na sercu, będzie aktywny na tym polu, to i dla gospodarki, i dla Polski, i dla PSL będzie dobrze.
Zarzuty przedstawicieli opozycji, że Piechocińskiemu brakuje wizji, Marek Borowski uznał za rutynowe gry i zabawy. Opozycja chce, jego zdaniem, pokazać, że koalicja PO-PSL do niczego się nie nadaje. Ważne jest jedno: W PSL były wybory. Jest nowy lider, który nie przyszedł z ulicy, wie, o co chodzi i w końcu zdecydował się na to, na co powinien się zdecydować, czyli na objęcie teki wicepremiera i ministra gospodarki. W tej chwili trzeba oczekiwać od niego przynajmniej mini-programu działania – za jakiś czas powinien go przedstawić, a następnie samego działania.
Marek Borowski odpowiedział twierdząco na pytanie, czy gaz łupkowy będzie problemem dla Janusza Piechocińskiego. W jego ocenie, oczekiwania związane z wydobyciem tego gazu w Polsce rozkręcono do niemożliwości, tymczasem sprawa jest długofalowa i skomplikowana. Gaz łupkowy w Polsce jest, ale bardzo drogi. Zagranicznym firmom jego wydobycie się w tej chwili nie opłaca, dlatego się od nas wycofują, a ich miejsce zajmują polskie spółki. To jest jednak normalne, bo jedno wiercenie kosztuje miliony dolarów, a trzeba ich wykonać bardzo dużo i jeszcze nie wiadomo z jakim skutkiem. Więc zagraniczne firmy wolą poczekać aż polskie spółki wykonają te wiercenia – okaże się czy gaz jest, czy go nie ma - i dopiero wtedy będą wchodzić.
Senator uważa, że Ministerstwo Gospodarki powinno się zająć bardzo aktywnie tym problemem i opracować pewien program, gdyż nie możemy zrezygnować z wydobycia gazu łupkowego. Proponuje jednak, by nie budować przyszłości Polski na gazie łupkowym, lecz przede wszystkim na inwencji i pomysłowości zarówno dużego, jak i małego biznesu, na łatwości działań w tym zakresie, na eksporcie, słowem - na tym, co potrafimy. Jak nam wyjdzie z gazem łupkowym, to będzie świetnie, ale nie należy tego wpisywać do biznesplanu.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry