Spotkanie Marka Siwca z Januszem Palikotem senator ocenił jako politykę kawiarnianą. Jego zdaniem, słusznie zarzuca się Sojuszowi, że zamyka się w sobie, nie próbuje szerzej współpracować z ugrupowaniami lewicowymi i z Ruchem Palikota, tyle tylko, że taka współpraca powinna się odbywać na jakiejś bazie programowej. Wspólna demonstracja pod Zachętą w rocznicę zamachu na Gabriela Narutowicza to za mało. Gdyby dzisiaj zadać pytanie, na jakiej płaszczyźnie SLD miałoby się porozumiewać z Ruchem Palikota, to i w SLD byłby problem z jej określeniem, i w Ruchu Palikota - uważa senator. Jak podkreślił, polityka nie polega bowiem na tym, że ktoś się z kimś spotyka, coś potem oświadcza itd. – chociaż w Polsce sprawia wrażenie, że właśnie o to w niej chodzi - lecz na tym, że stawia się jakieś wspólne cele, wyraźnie je definiuje i tworzy zespół ludzi, który pracuje nad ich osiągnięciem. Jak na razie te wszystkie ruchy mają charakter personalny, ambicjonalny.
Zapytany o to, czy Aleksander Kwaśniewski będzie tworzyć nową partię z Markiem Siwcem i Januszem Palikotem, jak spekuluje część komentatorów, senator stwierdził, że gdyby był na miejscu Aleksandra Kwaśniewskiego - zakładając, że zamierza on w ogóle wrócić do bieżącej polityki - to by czekał. Jego zdaniem, to nie jest ten moment. To musi być moment, w którym – o ile on nastąpi – PO zdecydowanie osłabnie i ludzie zaczną szukać alternatywy, innego, ale niepisowskiego rozwiązania. Wtedy nowa formacja, na której czele stałby Aleksander Kwaśniewski, grupująca różnych ludzi o centrowych, nieskrajnych poglądach, miałaby szansę. Dzisiaj nie ma takiej sytuacji.
"Rozmowa dnia" - 12 grudnia 2012
Powrót do "Wiadomości" / Do góry