Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 31.05.02, 18:06 / Powrót

W Rydze o dacie i negocjacjach

27 i 28 maja odbyło się w Rydze spotkanie dziesięciu przewodniczących parlamentów krajów kandydujących do Unii Europejskiej z szefem Parlamentu Europejskiego, Patrickiem Coxem i jego zastępcą, Davidem Martinem. Mówiono o procesie dochodzenia tych krajów do Unii, negocjacjach i sytuacji finansowej. Komentarz Marka Borowskiego: - Myślę, że ważny jest komunikat końcowy. Wprawdzie szefowie parlamentów nie podejmują decyzji - to nie są organy wykonawcze - ale są to politycy, którzy mają pewien wpływ na decyzje. Otóż przyjęliśmy deklarację, w której znalazły się dwa ważne sformułowania zgłoszone przeze mnie jako poprawki. Jedno dotyczy daty - Unia Europejska trochę ostatnio unikała tego tematu, pojawiły się nawet głosy, np. dyrektora Landaburu, że termin 1 stycznia 2004 r. wcale nie jest pewny, bo może to być pół roku później. Chociaż było to potem dementowane, uznałem, że ten problem trzeba postawić. Ostatecznie w komunikacie znalazł się zapis, że zarówno kraje kandydujące, jak i członkowskie powinny wykazać determinację, żeby zakończyć negocjacje do końca tego roku, tak aby "od samego początku 2004 r." Unia uległa rozszerzeniu. Drugie zaproponowane przeze mnie sformułowanie mówi o tym, że negocjacje powinny się zakończyć kompromisem (słowo kompromis jest tu bardzo istotne) polegającym na tym, iż w rozwiązaniach finansowych kraje przystępujące będą traktowane na równi z krajami członkowskimi oraz przy założeniu równych warunków konkurencji. To jest dla nas bardzo ważne, ponieważ w niektórych propozycjach odczytujemy osłabienie pozycji konkurencyjnej niektórych naszych sektorów. Na koniec kompromis sprowadzałby się do tego, że w wyniku przepływu środków z Unii do krajów kandydujących i odwrotnie - z krajów kandydujących do Unii (składka), sytuacja finansowa naszych krajów nie uległaby pogorszeniu w porównaniu z okresem poprzednim. Chodzi o to, by Polska i inne kraje kandydujące więcej otrzymywały niż wpłacały i by ta różnica - uwaga! - nie była mniejsza niż w roku poprzednim. To jest pewien dokument, który dzisiaj nasi negocjatorzy mogą wykorzystywać wskazując, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego, reprezentujący parlamentarzystów wszystkich krajów, uznał te zasady za słuszne.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry