Dlatego rok temu podjąłem (wraz z panią poseł Alicją Dąbrowską) bardzo nietypową inicjatywę. Zwróciliśmy się mianowicie na łamach dwóch praskich gazet lokalnych ("Mieszkaniec" i "Echo") do mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy o przekazywanie 1% swojego podatku dla praskich organizacji pozarządowych, zajmujących się przede wszystkim dziećmi z ubogich rodzin, niepełnosprawnymi, chorymi czy tzw. "dziećmi ulicy". Wymieniliśmy przy tym te organizacje (w sumie było ich 11), szczegółowo informując, czym się zajmują i jak wypełnić PIT.
Dziś chciałbym poinformować, jakie były rezultaty tej akcji. Skuteczność apelu można ocenić przez porównanie liczby darczyńców i przekazanej kwoty w 2012 roku z analogicznymi danymi za rok 2011. Otóż w roku 2011, kiedy nikt nie występował publicznie z takim apelem, ani nie wskazywał odbiorców 1% podatku, wspomniane wyżej 11 organizacji otrzymało przekazy od 1955 podatników na kwotę 161,6 tys. zł.
W roku 2012, po wystosowaniu apelu, liczba darczyńców wzrosła do 3182 (a więc o 63%), a przekazana kwota wyniosła 338,4 tys. zł (czyli o 109% - ponad dwukrotnie więcej!). Nie wszystkie zaproponowane przez nas organizacje cieszyły się jednakowym zainteresowaniem darczyńców, ale ten rezultat oczywiście bardzo cieszy i wszystkim mieszkańcom Pragi Północnej i Południowej, Targówka i Białołęki oraz Rembertowa i Wesołej, którzy wysłuchali naszego apelu, serdecznie dziękujemy. Dla naszych, praskich organizacji liczy się każda złotówka, zwłaszcza w dzisiejszych, kryzysowych czasach.
Nie mogę jednak pominąć faktu, że liczby te pokazują jednocześnie, jak niewielu z nas w ogóle decyduje się na przekazanie cząstki swego podatku właśnie tym najbliższym nam, bo praskim, organizacjom. Według moich zgrubnych obliczeń, co najmniej 120 tys. mieszkańców wymienionych wyżej dzielnic składa osobiście lub przez internet swoje zeznania podatkowe, a z nich tylko 3182 przekazało środki na rzecz praskich organizacji. To zaledwie około 3%. Nie piszę tego w tonie pretensji, a raczej po to, aby pokazać, jakie mamy jeszcze ogromne możliwości i rezerwy, aby dopomóc samym sobie. To przecież nic nie kosztuje! Jeśli przykładowo czyjś podatek PIT wyniósł za poprzedni rok 4000 zł, to podatnik może zadysponować 40 zł (1%) dla wskazanej organizacji pożytku publicznego, a 3960 zł pójdzie do budżetu. Jeśli nic nie zrobi, to całe 4000 zł przekaże fiskusowi. Jeśli więc jest możliwość "bezbolesnego" dopomożenia ważnym dla nas i naszych dzieci społecznikom, to czemu tego nie uczynić?
W tym roku ponownie zwrócimy się z p. poseł Alicją Dąbrowską do Państwa i mam nadzieję, że liczba darczyńców znacząco wzrośnie. Życzmy sobie tego, bo jest to w naszym wspólnym interesie.
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
Powrót do "Wiadomości" / Do góry