Na twardą postawę Brukseli wobec Cypru wpłynął też fakt, że prawie 1/3 wkładów w bankach cypryjskich to wkłady obce, zwłaszcza rosyjskie. Senator zwrócił uwagę, że dotychczasowe linie pomocowe, które były organizowane w ramach eurogrupy, angażowały w największym stopniu środki niemieckie. Jako największy i najbogatszy kraj Niemcy czuły się do tego zobowiązane, niemniej jednak w tamtejszym społeczeństwie narastało przekonanie, że wewnątrz eurogrupy są kraje, które sobie pozwalają na bardzo wiele, nie przestrzegają reguł i zasad gospodarki finansowej, a ciągle dostają od Niemiec pieniądze. W przypadku bezwarunkowej pomocy dla Cypru ludzie mówiliby, że już nie pomagają obywatelom greckim, czy irlandzkim tylko zasilają swoimi pieniędzmi banki cypryjskie po to, żeby one mogły wypłacić pieniądze rosyjskim miliarderom. Na to Angela Merkel nie bardzo mogła sobie pozwolić, zwłaszcza, że ma przed sobą wybory.
Powrót do "Wiadomości" / Do góry