Marek Borowski podkreślił, że jest w dalszym ciągu zwolennikiem wejścia Polski do strefy euro. W tej chwili nie spełniamy kryteriów, więc trzeba działać na rzecz ich spełniania i potem się rozejrzeć. Obecny kryzys pokazał, że strefa euro sprowadza się do wspólnego pieniądza, natomiast nie ma wspólnych reguł finansowych. To jest trochę tak jakby w Polsce gminy gospodarowały zupełnie dowolnie, np. zadłużały się w nieskończoność i potem inne gminy, inni podatnicy musieli te długi pokrywać (tymczasem u nas są limity, także dla gmin). Problemy, które wystąpiły w Unii Europejskiej spowodowały więc, że w Polsce bardzo wielu ludzi albo jest wystraszonych, albo wręcz nie chce słyszeć o euro. Równocześnie jednak mamy do czynienia z obłudą. Ci, którzy na strachu wobec euro – tak jak wcześniej na strachu wobec Unii Europejskiej – robili kariery polityczne, dziś obłudnie się martwią. Ale po cichu są zadowoleni.
Zdaniem senatora, o dacie wejścia do strefy euro powinno zadecydować referendum. To nie jest sprzeczne z traktatem akcesyjnym, gdzie wyraziliśmy zgodę na wejście do strefy euro, ale bez terminu. Wobec tego termin może być poddany pod referendum z jedną uwagą – trzeba przyjąć specjalną ustawę konstytucyjną znoszącą warunek frekwencji. Chodzi o to, by referendum było ważne bez względu na to, czy frekwencja wyniesie ponad 50%, jak wymaga tego konstytucja, czy np. 40%. Jeśli tego się nie zrobi, to przeciwnikom wejścia do strefy euro daje się do ręki bardzo łatwą broń. Nie muszą głosować przeciw. Wystarczy, że zostaną w domu.
Radio dla Ciebie - 25 marca 2013
Powrót do "Wiadomości" / Do góry