„Super Express": - Jaka przyszłość czeka nowe ugrupowanie Jarosława Gowina?
Marek Borowski: - Nie rokuję mu żadnej przyszłości. Liberalizm gospodarczy taki, jak głosi poseł Gowin, ma bardzo wąskie poparcie. Może wystarczyłoby na 5 proc... Ale on dokłada do tego konserwatyzm. I tu znaczna część tych liberałów odpada. To jest jakiś mit polskiej polityki, że między PiS a PO jest dużo miejsca na taką partię. Nie ma. Jest może miejsce na jakąś racjonalną odmianę PiS, ale na taki rozłam się nie zanosi.
- Jarosław Gowin zrobił zatem błąd, odchodząc z PO?
- Niekoniecznie, bo jego obecność w PO zaczynała być bez sensu także dla niego. Coraz częściej musiałby być przeciw. Gowin jest typem „fundamentalisty ". Ma przekonania i uważa, że są nienaruszalne. I choć nie podzielam jego poglądów, to uważam go za człowieka bardzo ideowego. Tyle że przystał do partii, która w wielu ważnych dla niego kwestiach tak fundamentalna nie jest. I powinien się spodziewać jej ewolucji, bardziej elastycznego podejścia. Platforma nie jest tak fundamentalistyczna, jak on by marzył. Do tego zapewne doszła urażona ambicja za odwołanie z roli ministra...
- Pan próbował tworzyć partię już w tych „nowych" czasach. I wydawało się, że jest skazana na sukces. Znane twarze, kryzys SLD większy niż dziś PO. I też się nie udało. Tak jak tym, którzy odeszli później z PiS lub PO. Choć ludzie nieustannie narzekają na Tuska, Kaczyńskiego...
- W Polsce demokracja jest wciąż niedojrzała i objawia się to przede wszystkim tym, że to, co nazywamy programami partii politycznych, jest tylko wabikiem dla wyborców. Generalnie partie piszą sobie jakieś rzeczy w programach, coś zapowiadają, a kiedy dochodzą do władzy, to realizują coś zupełnie innego. I to powoduje, że wyborcy nie mają zaufania do polityków. Choć głosują, bo co niby mają robić?
-I jak pojawia się polityk, który jak Gowin zapowiada, że Platforma odeszła od programu, a on do niego wróci, tak jak pan chciał robić tę „czystą" lewicę...
- ...to ludzie reagują wzruszeniem ramion. Są przekonani, że jak taka nowa partia dojdzie do władzy, to i tak nie będzie realizować tego, co zapowiada. Poziom braku zaufania do polityków w społeczeństwie jest ogromny. To wynik psucia tego zaufania przez ponad dwadzieścia lat.
- Udało się na moment Palikotowi, choć chyba tego nie utrzyma.
- To była dość wyjątkowa sytuacja. Po pierwsze, udało mu się znaleźć jeden temat, który irytował sporą grupę obywateli i mieli się wokół czego skupić. Chodziło oczywiście o obecność Kościoła w życiu politycznym i wtrącanie się w różne sprawy. Po drugie, udało mu się dlatego, że był to ruch sprzeciwu, antyklerykalnego buntu. Pozostałe sprawy były mniej ważne. Jeżeli już ma się udać, to właśnie jako sprzeciw wobec jednej, wyrazistej sprawy. Gowin chce zaś to robić inaczej.
Rozmawiał: Mirosław Skowron
Powrót do "Wiadomości" / Do góry | | | |
|