Na pytanie, czy Ewa Kopacz będzie mieć "stałe łącze" z Brukselą, senator odpowiedział, że takie łącze jest w ogóle potrzebne, więc będzie i z Donaldem Tuskiem jako przewodniczącym Rady Europejskiej, ale to nie oznacza, że były premier będzie sterował z Brukseli polityką krajową. Nie tylko dlatego, że Ewa Kopacz będzie umiała przeciwstawić się jego "przyjacielskim uwagom", ale także dlatego, że Donald Tusk nie będzie miał czasu na zajmowanie się sprawami krajowymi. Zdaniem senatora, nowe obowiązki pochłoną go praktycznie całkowicie.
Odpowiadając na pytanie, czy premier stawiając na Ewę Kopacz wybrał najlepsze rozwiązanie, senator podkreślił, że obecna marszałek Sejmu jest na pewno człowiekiem zaufanym Donalda Tuska, ale też jest pierwszą wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej. Rozdzielanie funkcji przewodniczącego partii i premiera byłoby zaś bardzo niebezpieczne dla partii. W sumie więc parę czynników zdecydowało o tym, że akurat Ewa Kopacz została rekomendowana przez Donalda Tuska.
Senator był również pytany o to, czy Elżbieta Bieńkowska dobrze przysłuży się Polsce w Brukseli? W odpowiedzi, nazwał ją "odkryciem polskiej polityki", przypominając zarazem, że ona sama ucieka od słowa "polityka". Czy to dobrze, ze eksportujemy taki talent? Zdaniem senatora, jeżeli kraj jest ubogi w talenty to nie należy tego robić, ale nie powinniśmy mieć takiej niskiej samooceny. - Polska nie jest uboga w talenty. Myślę, że jest bardzo wielu ludzi, którzy sprawdzą się na stanowisku, które Elżbieta Bieńkowska ewentualnie opuści - podkreślił. Dodał też, że los Polski, jej przyszłość i dobrobyt, zależą nie tylko od naszych wewnętrznych działań od tego, ale w równym stopniu od tego, jak się będzie powodzić Europie. W związku z tym, jeśli wysyłamy tam dobrych ludzi, którzy będą działać na rzecz sukcesu Europy, to działamy na rzecz sukcesu Polski.
Salon Polityczny Trójki - Polskie Radio Program III, 4 września 2014
Powrót do "Wiadomości" / Do góry