Zdaniem senatora, podatki płacone przez rolników nie są problemem, który najbardziej bulwersuje Polaków. Niemniej jednak należałoby rozpocząć stopniowe wprowadzanie na wieś podatku PIT. Jest to jednak swoisty węzeł gordyjski.
Jak wyjaśniał senator, dzisiaj podatek mierzony żytem jest podatkiem lokalnym i idzie do samorządu gminnego. Jeśli zastąpimy go PIT-em, to samorządy będą otrzymywały jego część, ale już w zupełnie innych proporcjach, więc pojawi się problem wyrównywania im strat. Po drugie, ok. 50% gospodarstw, które praktycznie nie mają dochodów, PIT-u nie zapłacą, natomiast stracimy podatek rolny, czyli kwotowy, ryczałtowy, które płacą w tej chwili. Stracą go również gminy, w związku z czym będą musiały uzyskać rekompensatę.
- Tego się nie da rozwiązać jak węzła gordyjskiego, czyli jednym cięciem miecza - mówił senator. Trzeba wprowadzić ewidencję, a następnie zacząć wprowadzać podatek dochodowy od góry, czyli od gospodarstw spełniających określone kryteria – bądź obszarowe, bądź dotyczące rodzaju upraw lub działalności - i stopniowo przesuwać go w dół. To jest proces na lata, ale trzeba go podjąć. Byłem i jestem zdecydowanie za tym. Ale jak do tej pory PSL, które jest członkiem każdego rządu i zawsze na początku składa w tej sprawie deklarację, potem nie jest skłonne, żeby ją załatwić.
TVN24 Biznes i Świat - 10 października 2014
Powrót do "Wiadomości" / Do góry