Marek Borowski uważa, że wprawdzie skutki zewnętrzne wypowiedzi marszałka nie są one ogromne, ale nie do końca jest tak, jak powiedział prezydent, że ich w ogóle nie ma w polityce zagranicznej. Jeden jest. Mianowicie taki, że propaganda rosyjska, zarówno ta skierowana do swoich obywateli, jak i ta na zewnątrz, dostała nowy argument, iż Polacy zmyślają różne wydarzenia tylko po to, żeby uderzyć w Rosję. Gdyby zrobił to ktoś mało znany, nikt by na to nie zwrócił uwagi. W przypadku Radosława Sikorskiego, człowieka znanego w Europie, jest to wykorzystywane, tym bardziej, że miał on również przeciwników swojej polityki.
Zdaniem Marka Borowskiego, marszałek Sikorski udzielając wywiadu portalowi amerykańskiemu Politico, chciał mocno uderzyć Putina po to, żeby dotarło to do amerykańskiego czytelnika. - A jak można go uderzyć mocniej jak nie wkładając mu w usta propozycji typu Ribbentrop – Mołotow. Tyle że prawdopodobnie była to zbitka różnych wypowiedzi Putina, który - gdy twierdził, że Ukraina jest sztucznym państwem - to udowadniał, że te ziemie należały do Węgrów, te do Rosji, a te do Polski...
Senator podkreślał też że nie cytuje się prywatnych rozmów. Dotyczy to nie tylko tych ważnych, jak z prezydentami - chyba że za ich zgodą, ale także między politykami. - W Polsce są politycy, którzy potrafią cytować prywatne rozmowy a nawet pisać o nich książki i próbować tym uderzyć przeciwnika. Uważam to za niegodne polityka i powinno to być generalnie potępiane, ponieważ pewna prywatność jest konieczna. Rozmowy w cztery oczy to są rozmowy w cztery oczy.
Polsat News - 24 października 2014
Powrót do "Wiadomości" / Do góry