Odpowiadając na pytanie, czy dałby ministrowi zdrowia dodatkowo miliard złotych dla podstawowej opieki zdrowotnej, żeby kolejki pacjentów onkologicznych się skróciły, senator uznał, że to jest fałszywe postawienie sprawy. Jego zdaniem, należałoby najpierw ustalić priorytety i dokładnie skonfigurować je z wydatkami. Jako przykład podał operację wstawienia sztucznego biodra, na którą pacjenci muszą oczekiwać dwa-trzy lata. Jeśli z tego miliarda przeznaczyć część na te operacje, to wiadomo, że kolejki się skrócą, bo lekarze będą więcej tych operacji dokonywać - wyjaśniał. Inny przykład to usunięcie zaćmy, na które także oczekuje się miesiącami a nawet latami. - Można określone pieniądze wydać na określone, konkretne cele, które rzeczywiście skrócą kolejki i dziesiątkom, a czasami nawet setkom tysięcy ludzi pomogą szybko się wyleczyć.
Zdaniem senatora, położenie nacisku na leczenie raka i chorób serca jest słuszne, bo to główni zabójcy człowieka. Jeśli jednak lekarze rodzinni będą, w myśl pakietu onkologicznego, kierować do specjalistów na szybkie badania, poza kolejką, pacjentów z podejrzeniem choroby nowotworowej, to wydłużą się kolejki pacjentów skierowanych do tych specjalistów z innych powodów. - Czasami daje się priorytet pewnym rzeczom kosztem innych. Tyle tylko, że to nie jest tak, iż mamy na medycynę 60 mld zł i nigdy nie będziemy mieli więcej.
Według senatora, duże reformy w służbie zdrowia powinny być wdrażane pilotażowo. - Co nie znaczy, że sympatyzuję z lekarzami, którzy zamykają gabinety. Uważam, że ta forma walki o swoje – choć oni mówią, że chodzi o pacjenta – powinna być w przypadku lekarzy wykluczona - podkreślił.
Polsat News - 2 stycznia 2015
Powrót do "Wiadomości" / Do góry