Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 22.05.15, 00:03 / Powrót

Kampania cudów Andrzeja Dudy

Kampania w wykonaniu Andrzeja Dudy to kampania cudów - ocenił Marek Borowski w radiowej Trójce. Jego obietnice kosztują 300 mld zł, czyli ok. 60 mld zł rocznie, a wskazywane przez PiS źródła ich finansowania są mityczne. Pierwsze, to podatek od hipermarketów, które rzekomo transferują za granicę 100 mld zł, jakieś absurdalne kwoty - mówił senator. Tymczasem cały ich obrót, czyli wartość sprzedaży wynosi między 150 a 180 mld zł. - Tu się nie rozumie handlu, gdzie przychodem nie jest obrót, tylko marża, z której trzeba pokryć koszty personelu, transportu, magazynowania, ubytków. Samego zysku jest 8 - 10 mld zł. Nałożenie dodatkowego podatku skończyłoby się wzrostem cen, więc zapłaciliby obywatele - podkreślał senator. - Drugie mityczne źródło, to dodatkowy podatek od banków. Ich zysk wynosi łącznie ok. 15 mld zł, można by więc teoretycznie uzyskać np. 3 mld zł. Banki muszą mieć jednak pewne środki, choćby na bezpieczeństwo wkładów. Poza tym, jak się mają 3 mld zł do 60 mld zł, które trzeba znaleźć? - dodał.
Pytany o propozycję prezydenta Komorowskiego dotyczącą możliwości przejścia na emeryturę po 40 latach pracy senator stwierdził, że nie był nią zaskoczony, bo prezydent wspominał już wcześniej, przed I turą wyborów, że rozważa taki wariant i te prace trwały. Była to odpowiedź na postulaty społeczne. Senator przypomniał, że podczas debaty na temat podniesienia wieku emerytalnego sam też zabierał głos w tej sprawie pisząc m.in. że nie ma przeszkód, by wprowadzić dodatkowo - oprócz kryterium wieku - kryterium stażu pracy. Zgodnie z jego propozycją, osoba mająca wymagany staż mogłaby, gdyby chciała, przejść na emeryturę przed ukończeniem 67 roku życia, ale pod warunkiem, że zgromadziła na swoim koncie kwotę, która zapewniłaby jej co najmniej minimalne świadczenie. Takie rozwiązanie byłoby bezkosztowe dla budżetu. Natomiast gdyby się okazało, że jego emerytura wyniesie np. 300-400 zł to państwo musiałoby do tej emerytury dopłacić. Prezydent musi więc te koszty policzyć.
Marek Borowski wyjaśniał też, dlaczego w Senacie zagłosuje za referendum zaproponowanym przez prezydenta, choć ma pewne zastrzeżenia co do precyzyjności drugiego pytania (czy jesteś za utrzymaniem obecnego sposobu finansowania partii), a sprawa poruszona w trzecim pytaniu (interpretowanie wątpliwości podatkowych na korzyść podatników) jest obecnie przedmiotem prac Sejmu. Jego zdaniem, Sejm powinien zawiesić te prace, bo teoretycznie odpowiedź może być negatywna i nie można tego przesądzać. Najistotniejsze jest jednak dla niego pierwsze pytanie, które mówi o jednomandatowych okręgach wyborczych. Senator przypomniał, że od 2004 r. jest zwolennikiem systemu niemieckiego, mieszanego, w którym połowa posłów jest wybierana w okręgach jednomandatowych, a połowa z list partyjnych, ale zapewniona jest proporcjonalność, czyli mniejsze partie mają również swoje reprezentacje. W 2004 r. zgłosił projekt ustawy w tej sprawie, równolegle, w tym samym czasie zgłaszał podobny projekt Ludwik Dorn i PiS. -Teraz razem z Dornem występujemy do partii politycznych, prezydenta i kandydata, żeby się w tej kwestii dogadać. Referendum może w tym pomóc i byłaby to ważna zmiana w polskiej ordynacji, bo obecna już się zużyła - podkreślił senator. - JOW-y w pełnym wymiarze, na wzór brytyjski, gdzie wszyscy posłowie wybierani są w okręgach jednomandatowych, byłyby w Polsce bardzo złym rozwiązaniem. Natomiast w systemie mieszanym ważne jest to, że partia polityczna, by zaistnieć, będzie musiała znaleźć 230 (połowa) liderów, czyli ludzi kompetentnych, którzy będą w stanie zawalczyć o mandaty.
Salon Polityczny Trójki - 21 maja 2015

Powrót do "Wiadomości" / Do góry