Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 27.05.15, 19:46 / Powrót

Marek Borowski o wyborach

Komentując w radiu TOK FM wyniki wyborów prezydenckich Marek Borowski stwierdził, iż Andrzej Duda jest innym politykiem niż Jarosław Kaczyński. Jest bardziej stonowany. Jeśli właściwie odczyta to, że prawie pół Polski jednak mu nie zaufało, musi potraktować na serio deklarację, że chce być prezydentem wszystkich Polaków. Zdaniem senatora, nie będzie to jednak proste biorąc pod uwagę, że obietnice, które złożył, np. w sprawie wieku emerytalnego, czy podwyższenia kwoty wolnej od podatku, są nierealne. Senator przewiduje, że Andrzej Duda będzie się starał odwlec decyzje w tych sprawach licząc na to, że po wyborach parlamentarnych PiS sformuje nowy rząd i weźmie na siebie ciężar realizacji jego obietnic. Również prezentowany w kampanii, jednostronny stosunek do kwestii światopoglądowych, nie będzie sprzyjał temu, żeby Andrzej Duda był prezydentem wszystkich Polaków - uważa senator. Oprócz in vitro, pojawią się inne tematy, które będą dzieliły obywateli. Jeśli Andrzej Duda będzie chciał być prezydentem sumień, to wtedy te podziały się pogłębią. Ale każdemu prezydentowi wybranemu w wyborach powszechnych trzeba dać na początek kredyt zaufania. - Sklejanie Polski będzie trudne, ale życzę tego Andrzejowi Dudzie, bo jest to nam wszystkim bardzo potrzebne - mówił senator.
Analizując przyczyny przegranej Bronisława Komorowskiego Marek Borowski sparafrazował pierwsze zdanie „Ogniem i mieczem”. - Rok 2014 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Tak napisał Henryk Sienkiewicz o roku 1647, ale rok 2014 był właśnie takim rokiem - stwierdził. Pokazały to wybory samorządowe. Senator uważa, że nie sztuczki pijarowskie, a obiektywne czynniki przesądziły o przegranej Bronisława Komorowskiego. Pierwszy, o którym nikt, także prezydent w kampanii nie mówił, był jego zdaniem taki, że przez trzy ostatnie lata (2012, 2013 i 2014), średnie tempo wzrostu PKB wynosiło w Polsce 2,3%. Choć w Europie było to rewelacją, którą mogliśmy się chwalić, w warunkach polskich takie tempo powodowało wzrost bezrobocia (ono dopiero teraz zaczęło lekko spadać). W rezultacie wśród młodzieży do 30 roku życia bezrobocie sięgnęło już nie 11% a 25%. Nie można było z tego łatwo wyjść - podkreślił senator. Na to nałożyły się afery i aferki, w tym podsłuchowa, a także zamrożone od lat płace w budżetówce. Drugim takim czynnikiem była, zdaniem senatora, reforma emerytalna, ale nie jako taka, bo - jak podkreślił - uważa on za wielką zasługę Bronisława Komorowskiego, że ją podpisał, tylko wariant ze stażem pracy, który prezydent ogłosił przed II turą, choć mówił o nim wcześniej, tyle że bardzo mgliście i nieśmiało. Trzeci czynnik to wewnętrzna sytuacja w Platformie Obywatelskiej. Zdaniem senatora, PO wygrywała wybory, ponieważ była partią eklektyczną. Miała prawe skrzydło, lewe skrzydło, środek i to się podobało. Po pewnym czasie pojawiły się jednak kwestie, w których trzeba się było zdecydować: in vitro, ustawa antyprzemocowa, związki partnerskie i okazało się, że PO jest wewnętrznie zablokowana. - Podejrzewam, że to spowodowało, iż część wyborców o lewicowym nastawieniu głosowała na Andrzeja Dudę, a znaczna część nie poszła do wyborów, postąpiła tak jak Leszek Miller powiedział: skreśliła obu. Niektórzy kunktatorsko nastawieni liderzy lewicy ich do tego zachęcali, ale mieli powód. W związku z tym uważam, że stracono tych wyborców. Biorąc pod uwagę różnicę głosów, gdyby któraś z tych przyczyn nie wystąpiła, Bronisław Komorowski odniósłby zwycięstwo.
Radio TOK FM - 25 maja 2015

Powrót do "Wiadomości" / Do góry