I teraz pytanie: jak z tego wybrnąć? Co zrobić, aby zminimalizować wady obu systemów, a zmaksymalizować ich zalety? Rozwiązanie znaleźli praktyczni Niemcy. Od lat stosują system mieszany – połowa posłów wybierana jest w okręgach jednomandatowych, połowa z list partyjnych, przy czym system jest tak skonstruowany, że każda partia, która osiągnie określone poparcie społeczne, ma swoich reprezentantów w Bundestagu. Wyborca otrzymuje dwie listy. Na jednej są partie polityczne, a na drugiej po jednym kandydacie każdej partii oraz kandydaci bezpartyjni. Tym samym wyborca ma dwa głosy: jeden oddaje na partię, a drugi na konkretnego kandydata (z tej samej partii, z innej, albo na bezpartyjnego). Od lat jestem zwolennikiem wprowadzenia takiej ordynacji wyborczej w Polsce. Jest szansa, że dzięki zaproponowanemu przez Prezydenta Komorowskiego referendum ta korzystna zmiana zostanie wreszcie wprowadzona w życie.
Marek Borowski,
Senator warszawsko-PRASKI
"Mieszkaniec" - 28 maja 2015
Powrót do "Wiadomości" / Do góry