Jak podkreślił senator, Rosja nam dzisiaj bezpośrednio nie zagraża, natomiast rozlokowanie baz amerykańskich w Polsce oznaczałoby eskalację napięcia. - To nam nie jest potrzebne. Ustalono co innego – siły szybkiego reagowania (szpicę), ustalono, że sprzęt będzie w Polsce zmagazynowany i będzie czekał. W związku z tym zróbmy to. Niech to działa. Zobaczymy, jak się będzie rozwijała sytuacja międzynarodowa. Wtedy można podjąć ewentualne dalsze działania, natomiast takie ostre żądania i wypowiedzi mogą być kulą w płot.
Odpowiadając na pytanie, czy trzeba walnąć pięścią w stół w polityce zagranicznej, senator stwierdził, że prezydent Lech Kaczyński walnął i się skaleczył. - Nie miał żadnych sojuszników, nikt go nie popierał. Żartowano sobie z naszych propozycji. To nie ma sensu. Więc jeśli Andrzej Duda chciałby kontynuować dzieło swojego mistrza, jak go nazywa, to fatalnie, bo Polska stanie się dość osamotniona.
Zdaniem senatora, byłoby lepiej, gdyby prezydent - w wyniku rozmów z doradcami, czy też kontaktów z politykami innych krajów - uznał, że trzeba zmodyfikować tę politykę. - Chociaż to będzie oznaczało, że opowieści, które snuł w kampanii wyborczej, iż Polska nie może płynąć w głównym nurcie, czyli że ma się dać zepchnąć do zatoczki z boku, były wabikiem na nacjonalistycznie nastawionych Polaków, którzy mogli mieć odczucie, że ktoś nas lekceważy.
TVP Info - 14 sierpnia 2015
Powrót do "Wiadomości" / Do góry