Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 19.10.15, 15:14 / Powrót

Polskie partie mało przejmują się skutkami swych obietnic

Jeżeli chodzi o gospodarcze obietnice wyborcze, to w Polsce panuje bardzo duża swoboda w tym zakresie i mało kto się przejmuje tym, jakie będą konsekwencje jego obietnic - ocenia w rozmowie z PAP Marek Borowski. - To co proponuje PiS, czyli po 500 zł na dziecko miesięcznie, znacznie zwiększona kwota wolna od podatku, powoduje wielki ubytek budżetowy i wielkie problemy w samorządach, które finansują się z PIT-u. Obniżenie wieku emerytalnego, co natychmiast powoduje koszty, podwyższenie wskaźnika wydatków na zdrowie w PKB, to jest rzeczywiście wydatek rzędu 50-60 mld zł rocznie i pytanie, skąd właściwie wziąć te pieniądze - mówi senator. PiS odpowiada, że uszczelni system podatkowy. Zgoda, system podatkowy, zwłaszcza jeśli chodzi o VAT, jest nieszczelny, jest sporo oszustw. Ale to występuje w całej UE, wszyscy z tym walczą, ciężko to idzie (...). Jeżeli zatem uda się z tego odzyskać jedną czwartą i to nie w jeden rok, a prawdopodobnie w ciągu kadencji, to będzie bardzo dobrze. To oznacza, że można liczyć na 10 mld zł w ciągu 3-4 lat. A tymczasem do wydania jest natychmiast 50-60 mld, więc to jest po prostu niepoważne traktowanie wyborców i dążność do zdobycia władzy za wszelką cenę, a potem to już się zobaczy - podkreśla.
W przypadku innych partii jest, jak mówi senator, skromniej. PO generalnie niewiele obiecuje. Zapowiada wielką reformę podatkową, która ma kosztować ok. 10 mld zł i ma być rozłożona w czasie, więc nie można zarzucić, że tutaj są jakieś większe wydatki. A poza tym sama reforma jest, jego zdaniem, ciekawa. - Oczywiście za mało o niej wiemy, została też bardzo źle przedstawiona na samym początku. Bardzo wiele osób w ogóle nie zrozumiało, jak to możliwe, żeby np. ZUS-u nie płacić, a tak mniej więcej to brzmiało - dodał.
Według Marka Borowskiego dobrym pomysłem jest proponowane przez Platformę rozwiązanie, by podatki były płacone w zależności od liczby osób w rodzinie oraz by za osoby o najniższych dochodach ZUS płaciło państwo, a stawka podatkowa była obniżona. - To wyciągnie je z szarej strefy i jest niezwykle potrzebne - ocenił.
Jeśli chodzi o Zjednoczoną Lewicę, to - jak wskazał senator - skupia się ona na płacy najniższej, ale chce również obniżyć wiek emerytalny, co będzie powodowało koszty. - Tam może tych propozycji jest stosunkowo niewiele i nie tyle o ich koszt chodzi, ile raczej o ich sensowność. Obniżenie wieku emerytalnego jest szkodliwe pod każdym względem, tego nie należy robić. A np. podwyższenie płacy minimalnej godzinowej jest potrzebne, ale nie do 15 zł, bo to by oznaczało podwyższenie płacy miesięcznej minimalnej do 2,5 tys. zł i taka gwałtowana podwyżka skończyłaby się znowu zejściem do szarej strefy bardzo wielu osób.
Oceniając koncepcję podatkową 3 razy 16 Nowoczesnej senator podkreślił, że jeśli chodzi o PIT, to dzisiaj jest on 18-procentowy, a faktycznie niższy - około 15-procentowy - ponieważ są ulgi. Więc tak naprawdę realizacja tej koncepcji oznaczałaby pewną podwyżkę PIT-u, gdyż Nowoczesna proponuje zniesienie ulg, co - zdaniem Marka Borowskiego - jest dyskusyjne. Z CIT-em, który wynosi 19 proc., a - według propozycji Nowoczesnej - wynosiłby 16 proc. nie ma większego problemu. Największy problem jest z VAT-em, który wynosi dziś średnio około 15 proc., ale artykuły żywnościowe i leki obłożone są niższą stawką tego podatku. W związku z tym jego podwyżka, bez rekompensaty dla uboższych, byłaby uderzeniem w te warstwy. - Rozumiem intencje tego pomysłu, ale moim zdaniem należałoby do tego dochodzić w dłuższym okresie, rozkładając to na etapy, badając jak to dotyka określone warstwy społeczne i stosując określone rekompensaty - stwierdził senator.
Źródło: Gazeta.pl - 18.10.2015

Powrót do "Wiadomości" / Do góry