Niestety, te słowa były na użytek kampanii wyborczej - stwierdził senator. Ta linia jest jasna. Zmierza albo do przejęcia Trybunału Konstytucyjnego, co w jakiejś perspektywie ewentualnie jest możliwe albo do sparaliżowania go. Chodzi o to, żeby ewentualne wyroki TK, które mogą mimo wszystko zapadać w sprawie ustaw, które Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje i wrzuca drogą poselską - unikając w ten sposób szerszej debaty nad nimi – nie były honorowane z powołaniem się na tę nowelizację.
Marek Borowski złożył gorące podziękowanie wszystkim sędziom TK z prof. Rzeplińskim na czele, ponieważ - jak podkreślił - stali się oni obiektem nieprawdopodobnego ataku z wylewaniem kubła pomyj na głowę. - Takiego braku poszanowania dla ludzi, którzy mają ogromny dorobek prawniczy uznany nie tylko w kraju, ale i na świecie, jeszcze nie było. Gorące podziękowania dla nich, że godnie reprezentują Trybunał, nie wdają się w potyczki. Prof. Andrzej Rzepliński musi od czasu do czasu coś powiedzieć, bo jest prezesem i odpowiada za całość.
Senator zwrócił uwagę, że sytuacja sędziów TK jest trudna. - Wyobraźmy sobie, że Sejm podejmuje, a nie jest to takie odległe od rzeczywistości, ustawę, która mówi, że TK zostaje rozwiązany. Nie ma vacatio legis, prezydent, jak to ma w zwyczaju, podpisuje ją natychmiast, a pani Beata Kempa, w innych przypadkach mająca szereg wątpliwości, w tym przypadku ich nie ma i natychmiast ją publikuje. Ustawa wchodzi w życie. Istnieje tzw. domniemanie konstytucyjności ustawy – nawet jeśli jest ona jawnie niekonstytucyjna. Czy Trybunał ma się rozwiązać?
Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, na które nie spodziewałem się, że będziemy musieli sobie odpowiadać w związku z tym, że rządząca większość w sposób tak bezceremonialny i bezczelny będzie niszczyła fundamenty ustroju demokratycznego. Osobiście uważam, że powinien wyrokować, powinien potraktować tę ustawę jako nieistniejącą, dlatego że w przeciwnym wypadku przestanie wyrokować w ogóle - podkreslił senator.
- Zwróćmy uwagę, że poza zapisami niekonstytucyjnymi ustawa nakłada obowiązek orzekania w składzie minimum 13 sędziów. Tymczasem jest prawnie wybranych 10 sędziów, 3 oczekuje na przyjęcie ślubowania przez prezydenta, co TK potwierdził i co zostało opublikowane, i 5 wybranych, z tego 3 na zajęte już miejsca. W związku z tym prezes nie ma wielkiego ruchu. Nawet gdyby zgodził się zaakceptować 2 z 5 wybranych przez obecny Sejm, to i tak jest 12, czyli TK nie może orzekać. Więc czym to się różni od ustawy, która mówi, że Trybunał ma się rozwiązać?
Zarzuty, że TK skargami obywatelskimi, ludzkimi bolączkami zajmuje się po dwóch latach, a w swojej sprawie wypowiada z dnia na dzień, określił senator jako „głupstwo powielane” i „zabawę w argumenty”. - Co znaczy „w swojej sprawie”? Nie swojej tylko demokracji, tego, czy będą mogli orzekać, czy „sprawy ludzkie” tam skierowane będą w ogóle rozpatrzone - wyjaśniał.
Senator przypomniał o tzw. ustawie „bierutowskiej”, której był współautorem, a która pozwoliłaby zlikwidować patologie wynikające z dekretu Bieruta z 1945 r. W ostatnich dniach swojej prezydentury Bronisław Komorowski skierował ją do TK. – To jest ustawa dla zwykłych obywateli i ona nie będzie rozpatrzona, chociaż powinno to się stać bardzo szybko. Pomysł, żeby odebrać TK, który składa się przecież z ludzi myślących, prawo do tego, żeby ustalać kolejność rozpatrywanych skarg, jest z piekła rodem, dlatego że są sprawy ewidentnie pilne, które jeśli nie zostaną szybko rozpatrzone, to konsekwencje - czasem dla setek czy dziesiątków tysięcy ludzi, jak w Warszawie będą dramatyczne.
Zarzut, że TK „okradł” ludzi z OFE to, zdaniem Marka Borowskiego, hipokryzja do n-tej potęgi. - Po pierwsze, PiS głosowało za tą ustawą. Uważało, że trzeba ograniczyć możliwości działania OFE, zmniejszyć środki, które są tam przekazywane itd. TK orzekł po ich myśli i nagle dzisiaj - amnezja. Po drugie, nikogo nie okradł. Jestem tu w sporze z panem Petru, którego działania poza tym doceniam. Dlatego, że to nie były środki prywatne, lecz publiczne. Część składki, która do tej pory szła do ZUS-u, poszła do OFE. W związku z tym ZUS dostał mniej pieniędzy, nie mógł wypłacać emerytur i budżet musiał mu to dopłacić. Czyli tak naprawdę, to budżet finansował OFE, a zatem były to środki publiczne i one zostały przeniesione na konta do ZUS. Uważam, że wyrok TK był prawidłowy w tej sprawie, a gdybym nawet się z nim nie zgadzał, to go szanuje - podkreślił.
TVP Info - 28 grudnia 2015
Powrót do "Wiadomości" / Do góry