Senator dodał, że można było pomyśleć o uzupełnieniu wieku emerytalnego o staż pracy czy inne jeszcze rozwiązania i przypomniał, że minister Kowalczyk, który dzisiaj jest szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów zastanawiał się nad tym, czy nie trzeba wprowadzić zasady, że jeżeli ktoś przechodzi na emeryturę wcześniej niż w wieku 67 lat to z zakazem pracy. - Te rozwiązania jakoś by stabilizowały finanse publiczne. Natomiast jeżeli wróci się do poprzedniego wieku emerytalnego, a Jarosław Kaczyński dość fanatycznie chce realizować ten zły projekt, to konsekwencje mogą być dosyć dramatyczne - podkreślił. - Jeśli trzeba będzie w kolejnym roku wydać na ten cel, tak jak wyliczał minister Szałamacha najpierw koło 7 mld, potem ok. 10-12 mld zł i tak w kolejnych latach, to będzie to skutkowało obcięciem innych wydatków. Wszyscy to odczujemy.
Zdaniem senatora 500+ nie ucierpi, ponieważ to jest sztandarowy program. Ale budżet nie jest z gumy. Rozwiązania są następujące: albo zacznie się zwiększać deficyt budżetowy, co jest bardzo niebezpieczne dla rządu, ponieważ może doprowadzić do ekonomicznych sankcji ze strony Unii Europejskiej, ale nie tylko - zwiększy się zadłużenie, obciążenie budżetu odsetkami itd. Drugi wariant jest taki, że tnie się inne wydatki - na pomoc społeczną, edukację, zdrowie. A trzeci sposób – zwiększa się podatki, wprowadza nowe. Podatek od banków już jest, a teraz będzie się wprowadzało od handlu. - Tak czy owak za wszystko obywatele zapłacą i po kilku latach stwierdzą, że to co im dano, to właśnie im zabrano. I wyciągną z tego wnioski - podkreślił.
Marek Borowski uważa, iż zanotowany ostatnio wzrost zaufania do premier i rządu wynika z tego, że ludzie coś dostają (500+) a sam rząd traktowany jest jednak przez większość Polaków jako ekipa odpowiedzialna, która wie co robi. W dodatku premier stale powtarza: damy radę. Czy będzie też obniżona kwota wolna od podatku, zgodnie z obietnicami wyborczymi? Zdaniem senatora, obniżenie stopy opodatkowania dla osób o relatywnie niskich dochodach, poniżej średniej, będzie wymagało znaczącego podwyższenie podatków dla osób o dochodach powyżej średniej. A więc niekoniecznie bogatych. Dzisiaj średnia w Polsce to 4 tys. zł., a prawdziwa średnia (połowa zarabia powyżej, a połowa poniżej) to ok. 3300 zł., więc wyższe obciążenie dotknie znacznej liczby ludzi. - Takie są skutki nieodpowiedzialnych obietnic wyborczych - podsumował senator.
Polsat News - 19 lipca 2016
Powrót do "Wiadomości" / Do góry