- Masowy protest pokazał, że PiS może ponieść duże straty nie tylko wizerunkowe, ale także w poparciu. Jarosław Kaczyński jest populistą, patrzy na sondaże i nagle okazało się, że dwie trzecie Polaków poparło „czarny marsz” i że wzrosła liczba tych, którzy chcieliby liberalizować a nie zaostrzać ustawę antyaborcyjną, zaś tych, którzy chcieliby ją zaostrzać jest minimalny procent - mówił senator.
Jego zdaniem, początkowo planowano długą pracę nad projektem zaostrzającym prawo antyaborcyjne w komisji, z niewiadomym jeszcze skutkiem. Prezes Kaczyński zorientował się jednak, że przeciąganie tej sprawy przyniesie mu większe szkody niż odrzucenie projektu. Straty będą tak czy owak, ale mniejsze wtedy, kiedy podejmie szybko decyzję i zamknie ten temat. Do tego doszła wypowiedź premier Beaty Szydło, która zadeklarowała pomoc dla matek gotowych donosić tzw. trudne ciąże.
- To jest ważna deklaracja. Jeżeli rzeczywiście i na poważnie zostanie spełniona trzeba ją przyjąć pozytywnie, pod jednym wszakże warunkiem: że nie będzie temu towarzyszyło zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej w ten sposób, że będzie ona nakazywała wszystkim kobietom będącym w „trudnej ciąży” donosić ją - uważa senator.
TVN24 - 7.10.2016
Powrót do "Wiadomości" / Do góry