Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 31.01.17, 18:48 / Powrót

Ten Sejm to wydmuszka

Ten Sejm został zamieniony przez większość rządzącą z udziałem marszałka Kuchcińskiego w jakąś groteskę, wydmuszkę - powiedział Marek Borowski w rozmowie z Bartoszem Węglarczykiem w #Subiektywny. W sposób ewidentny łamie się konstytucję, nie dopuszcza do głosu ekspertów, organizacji pozarządowych, debaty są parodią. Posłowie mają 5 minut na oświadczenia, mimo że jest czas na to, żeby robić porządne debaty w różnych kwestiach. Dopuszczać do głosu posłów, którzy chcą wystąpić, a nie zmuszać ich do tego, żeby pod pretekstem wniosków formalnych wygłaszali jakieś teksty. Ponieważ od początku 2016 roku ten tryb pracy był nie do przyjęcia i dla opozycji był upokarzający, to się zbierało, aż pojawiła się iskra, którą było wykluczenie z obrad posła Szczerby, który nic złego nie zrobił - wyjaśniał senator.
Jego zdaniem, generalnie obecny Sejm jest dużo spokojniejszy niż poprzednie. Przez rok praktycznie nic się nie działo, nie było poważnych incydentów. Natomiast głosy z sali, czasami niegrzeczne, były zawsze. W telewizji nie zawsze je słychać, ale w stenogramie są odnotowywane. - Z takimi okrzykami, wtrętami, które mają trochę zdeprymować tego, który mówi, jest jak z programami satyrycznymi. Mogą być na dobrym poziomie, ale mogą być też prymitywne, albo chamskie. Jak się posłucha np. pani Pawłowicz, to jest poziom, którego wcześniej nie osiągano. Przy czym nie myślę o poziomie wysokim.
Pytany o rolę Straży Marszałkowskiej, senator stwierdził, że używanie jej do akcji policyjnych jest bardzo ryzykowne. - Straż podlega marszałkowi i w drastycznych sytuacjach musi być gotowa także do użycia siły fizycznej. Ale to jest zupełna ostateczność. Nie można przekształcać Straży w policję. Incydent z dziennikarzem Wyborczej, któremu Straż odebrała legitymację prasową, mnie zdumiał. To są ludzie kulturalni, wyważeni, którzy jeśli muszą komuś zwrócić uwagę, to robią to we właściwy sposób. Ten incydent świadczy o tym, że na represyjne polecenia, które wydaje marszałek Kuchciński, strażnicy, którzy nie są do tego przyzwyczajeni, zaczynają sami nerwowo reagować. Pojawia się rodzaj nadgorliwości. To jest bardzo niebezpieczne.
Marek Borowski mówił także o sejmowych ograniczeniach dla dziennikarzy. - Ja też ograniczyłem pracę dziennikarzy w Sejmie, ponieważ w kuluary sejmowe mieli wstęp i ci z przepustkami jednorazowymi, i ci ze stałymi, a że jest ich ok. 500 czy 600, to w pewnym momencie w kuluarach było więcej dziennikarzy niż posłów. Posłowie często wychodzą z sali, żeby np. się naradzić. I naradzają się pod okiem kamer i mikrofonów. W związku z tym ograniczyłem liczbę dziennikarzy z 400 do 200. Wydaje mi się, że było to racjonalne. Inni próbowali więcej. Ale pomysły, które miał marszałek Kuchciński szły zdecydowanie za daleko, dlatego że zakaz filmowania z galerii, nagrywania dźwięku i obrazu, całkowite zamknięcie kuluarów narusza 61 art. konstytucji.
Jak przypuszcza Marek Borowski, była to inicjatywa płynąca od prezesa Kaczyńskiego, którego bardzo denerwowali dziennikarze na korytarzu, jak również zdjęcia czy filmiki robione przez nich z galerii w trakcie obrad, kiedy się śmieje lub przeciwnie, albo kiedy ktoś przed nim klęczy. - To pokazuje małostkowość i kompleksy Jarosława Kaczyńskiego. Każdego z nas w różnych sytuacjach filmowano. Trzeba to przyjąć do wiadomości i koniec - dodał senator.
27 stycznia 2017

Powrót do "Wiadomości" / Do góry