Senator zgłosił też zastrzeżenia do propozycji ryczałtowego finansowania szpitali. Jak stwierdził, każdy system ma swoje wady i zalety. Przy opłacie za zabieg, tak jak jest w tej chwili, pojawia się problem, że jedne zabiegi są wyceniane powyżej kosztów, a inne poniżej, więc tych drugich szpitale starają się unikać. Przy ryczałcie pieniądze są wypłacane z góry i szpitale dążą do tego, by zostało ich jak najwięcej, choćby na podwyżki dla pracowników. W związku z tym będą unikać drogich procedur i np. pod pretekstem braku miejsc odsyłać pacjentów. - Tu nie ma dobrego rozwiązania, a jeżeli się wprowadza ryczałtowe, to trzeba udowodnić, że ono jest lepsze - podkreślił. Zdaniem senatora, ono lepsze nie jest.
Senator przywołał przykład Belgii, gdzie stosowany jest podwójny sposób finansowania. Ryczałt na koszty stałe i pielęgniarki, a zmienna opłata za usługi. - To jest bardzo interesujące. Gdyby w Polsce min. Radziwiłł rozpoczął debatę na ten temat, to może byśmy się czegoś dopracowali.
Marek Borowski uważa, iż w wyniku reformy szpitali nie zwiększy się liczba zabiegów, np. usunięcia zaćmy czy operacji stawów biodrowych i ludzie nadal będą na nie czekać latami. Nie polepszy się też dostęp do specjalistów. - Minister Radziwiłł nie stawia sobie takich celów, ponieważ wie, że ich nie zrealizuje. Nagle się pospieszył z reformą. Zespół doradczy, który powołał rok temu, złożony z ludzi, którzy się zajmowali tym w przeszłości, rozwiązał, dlatego że prezes Kaczyński nakazał mu przyspieszyć. Więc przyspieszył i taki jest efekt.
Jak dodał senator, to jest mieszanie w herbacie, w której nie ma cukru. - Środki na służbę zdrowia są bardzo małe. 4,4% PKB to jest jedno z ostatnich miejsc w Europie. Min. Radziwiłł mówi, że będzie je zwiększał do 6%. Wolałbym, żeby taką deklarację złożył min. Morawiecki i żeby powiedział, jak to zrobi.
Radio TOK FM - Wybory w TOK-u - 26 lutego 2017
Powrót do "Wiadomości" / Do góry