Senator nie widzi problemu w tym, że posłowie dyskutowali nad projektem w jakimś sensie nieaktualnym, (bez poprawek) lecz w tym, że poprawki nie są nikomu szerzej znane poza tymi, którzy je negocjowali. - Prezydent zapowiedział, że swoje projekty będzie szeroko konsultował. Jeśli uzgodnił poprawki, to są one częścią jego projektu. Można się więc było liczyć z tym, że również przedstawi je do pewnej konsultacji. W sytuacji, kiedy są one uzgodnione, żadnej dyskusji nie będzie. To nie jest zwyczajny tryb. Prawnie dopuszczalny, ale z punktu widzenia zasad, jakie powinny przyświecać pracy parlamentarnej, niedopuszczalny.
Zdaniem senatora, cała tzw. reforma sądownictwa to nie reforma, lecz operacja przejęcia sądów pod kontrolę polityków. Na miano reformy zasługiwałyby zmiany, które by przyspieszały procedury. Senator zwrócił uwagę, że pojęcia łamania konstytucji wręcz dziś nadużywamy, ponieważ ona jest łamana permanentnie, więc kiedy się mówi, że te ustawy łamią konstytucję, część ludzi to lekceważy, na zasadzie, że tyle razy już ją złamano. Tymczasem problem jest poważniejszy. - Polega na tym, że te ustawy, łącznie z ustawą o sądach powszechnych, którą prezydent podpisał, oddają sądy całkowicie w ręce polityków większości rządzącej. A to oznacza, że obywatel nie może być pewny, że wyrok zostanie podjęty w sposób całkowicie niezawisły. Ze wszystkich tych ustaw wynika bowiem, że sędzia, który będzie wydawał wyroki nie po myśli rządzących, może być pozbawiony awansu, przeniesiony, a na koniec jego sposób sądzenia może być skierowany do nowej izby dyscyplinarnej i tam może być ukarany łącznie z usunięciem z zawodu. Na tym polega groźba. To nie jest problem jakiejś teoretycznej konstytucji, lecz każdego obywatela, który musi być pewien, że sędzia prawnie nie może być poddany żadnym naciskom. Tymczasem te ustawy otwierają pole do takich nacisków - podkreślał senator.
Marek Borowski odniósł się również do równolegle procedowanych w Sejmie zmian w kodeksie wyborczym. Jego zdaniem, zmierzają one do tego, żeby PiS sprawował władzę nie poprzez uczciwe wygranie wyborów, lecz poprzez manipulację przy ordynacji wyborczej – zmniejszanie okręgów wyborczych, powoływanie nowych komisji, powoływanie komisarzy wyborczych, którzy będą politycznie powiązani, wymianę Państwowej Komisji Wyborczej. - Kwestia sądów nie dotyczy każdego, ale ten kto ma do czynienia z sądem chciałby, żeby to był sąd niezawisły i sprawiedliwy. Ale ordynacja wyborcza to jest podstawa demokracji i dotyczy wszystkich. Zmierzamy do państwa policyjnego, w którym obywatel, który się nie podporządkowuje władzy, będzie ponosił poważne konsekwencje.
Polsat News - 23 listopada 2017
Powrót do "Wiadomości" / Do góry