W jego ocenie, problem polega na czymś innym. - To co u nas PiS wyprawia jeśli chodzi o konstytucję, naruszanie trójpodziału władzy i łamanie zasad praworządności odbije się inaczej, np. przy podziale kopert. Więc to nie jest prawna sprawa. Dopłaty dla rolników – wiadomo, że będą, ale tam gdzie są fundusze spójności, gdzie się targujemy o określone kwoty, to już nie wytargujemy tyle, ile byśmy chcieli. W różnego rodzaju innych sytuacjach, gdzie nam będzie zależało na określonych rozwiązaniach, jak np. w polityce klimatycznej, czy kwestii pracowników delegowanych, lokalizacji ważnych instytucji unijnych – tam gdzie decyzje będą zapadały większością głosów, tam Polska będzie przegrywać.
Jak wskazywał senator, to się już dzieje. Przegraliśmy nie tylko w sprawie pracowników delegowanych. Dwie instytucje z Wielkiej Brytanii, o które się Warszawa starała, zostały przeniesione gdzie indziej. Warszawa odpadła w przedbiegach, nikt jej nie brał pod uwagę.
- Nie chciałbym, żeby Polskę spotkały jakiekolwiek sankcje. Stoję tylko na takim stanowisku, że szkody, jakie polityka PiS wyrządzi Polsce na arenie unijnej wystąpią niezależnie od tego, czy procedura zmierzająca do sankcji zostanie zakończona efektywnie, czy też nie - podkreślił Marek Borowski.
Fakty z zagranicy BiS - 5 stycznia 2018
Powrót do "Wiadomości" / Do góry